Marzenia trzeba spełniać i iść za ciosem

2021-05-26 08:03:58(ost. akt: 2021-05-26 08:09:44)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Rozmawiamy z pochodzącym z Morąga Damianem Witkowskim, fryzjerem JUST HAIR, który zawodowo rozwija swoją pasję w Warszawie. Co ma do przekazania młodym ludziom? Żeby mieli odwagę marzyć.
— Skąd się wzięła pasja do fryzjerstwa. Wiem, że Pana mama jest fryzjerką, czyżby po niej ?
— Pasją do fryzjerstwa zaraziła mnie mama. To u niej nauczyłem się wszystkiego od podstaw. To ona zaszczepiła we mnie tego bakcyla.

— Od kiedy interesuje Pana ta branża? A może to przypadek?
— Ta branża interesuje mnie od najmłodszych lat. Uwielbiałem jako dziecko spędzać wolny czas w salonie u mamy.

— Czy zawsze chciał Pan zostać fryzjerem?
— Chyba od zawsze widziałem siebie w tej roli. Nigdy nie umiałem i nadal nie umiem wyobrazić sobie czym innym mógłbym się zajmować.

— Dlaczego Warszawa, anie np. Gdańsk albo rodzinne miasto?
— W Warszawie zawsze widziałem największe możliwości rozwoju. Kiedy jeszcze tu nie mieszkałem, ale co jakiś czas przyjeżdżałem, to miasto wydawało mi się ogromne, przepełnione wyzwaniami. Bardzo chciałem się ich podjąć. Zawsze ciągnęło mnie do miejsc gdzie najwięcej się dzieje.

— Czy w stolicy dobrze żyje się i pracuje?
— W stolicy żyje mi się bardzo dobrze. Chociaż czasem czuję, jak to miasto wywiera na mnie presję czasu. Tutaj każdemu wszędzie się spieszy i w sumie nie rozumiem, za czym ludzie tak pędzą.

— Czy zamierza Pan wrócić kiedyś do Morąga?
— Na ten moment o tym nie myśle, może kiedyś jak będę potrzebował dłuższego odpoczynku. Chętnie wracam tu na kilka dni odpocząć od zgiełku stołecznego miasta, spotkać się z rodziną, która tutaj mieszka.

— Czy myślał Pan, że osiągnie sukces?
— Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy osiągnę jakiś sukces - po prostu robiłem swoje i żyło to swoim życiem. Wydaje mi się, że mam jeszcze dużo do zrobienia, wiec na czas mówienia o moich sukcesach i osiągnięciach jeszcze przyjdzie pora… (śmiech).

— Ale kilka sukcesów ma Pan już na koncie. Proszę się nimi pochwalić.
— Moim ostatnim największym sukcesem było zajęcie 2. miejsca w światowej edycji konkursu WELLA TREND VISION AWARDS 2021, a jednocześnie dwóch 1 miejsc i dwóch 2 miejsc w krajowej edycji konkursu. Pierwszy raz udało mi się wygrać ten konkurs w roku 2015, co już wtedy dało mi bardzo dużego „kopa” do działania. Następnie w roku 2018 stanąłem na 1 miejscu podium i kolejny raz właśnie w tym roku. Byłem finalista konkursu ALTERNATIVE HAIR SHOW w Londynie w roku 2017 i był to pierwszy raz kiedy miałem możliwość pokazać się poza granicami naszego kraju.

— Jakie wrażenia towarzyszą kiedy staje się na podium?
— Zawsze kiedy staje na podium czuje satysfakcję, ze to co robię ma sens i jest „jakieś”. Cieszę się wtedy chyba bardziej wewnętrznie, niż zewnętrznie i nigdy nie wiem jak okazać to, jak bardzo jestem dumny sam z siebie.

— Jakie ma Pan plany na przyszłość?
— Nie lubię wybiegać w przyszłość, raczej żyję tu i teraz. Bardzo chciałbym umieć myśleć o przyszłości, ale pandemia pokazała, że niewiele jesteśmy w stanie zaplanować i ostatecznie to zrealizować.

— Czy zawsze będzie Pan pamiętał o swoim rodzinnym mieście?
— Jasne, że zawsze będę o nim pamiętał. To tutaj stawiałem pierwsze kroki w branży fryzjerskiej. Tutaj nauczyłem się wielu rzeczy i zawiązałem przyjaźnie na lata. Chciałbym, żeby to miasto tez zawsze pamiętało o mnie… (śmiech).

— Co Pan lubi robić poza fryzjerstwem? Jak Pan spędza wolny czas?
— Ja na ogół mam mało wolnego czasu, bo moja praca jest moją pasją i to głównie temu poświęcam swój czas nawet poza pracą... Ostatnio jednak odkryłem w sobie miłość do malowania obrazów, ale to chyba wszystko się łączy ze sobą. W Warszawie mam wielu przyjaciół więc jak już uda się wygospodarować ten wolny czas to staram się wtedy spotykać z nimi. Ludzie mnie inspirują.

— Co by Pan powiedział młodym ludziom z małych miast, którzy boją się wyjechać i spełniać swoje marzenia?
— Młodym ludziom życzę tego co najważniejsze, żeby mieli odwagę marzyć. Marzenia trzeba spełniać i dążyć do ich realizacji! Życie jest za krótkie na to, aby rozważać „za” i „przeciw”. Trzeba iść za ciosem.
Dziękuję za rozmowę.
Wiesława Witos
w.witos@gazetaolsztynska.pl

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B