Odszedł człowiek o wielkim sercu

2021-02-25 12:31:16(ost. akt: 2021-02-25 12:36:46)

Autor zdjęcia: Wiesława Witos

We wtorek 23 lutego o godz. 12 na cmentarzu komunalnym w Morągu rodzina i przyjaciele pożegnali Romana Kazimierczaka. Był znanym i cenionym społecznikiem o wielki sercu. Miał 69 lat.
Roman Kazimierczak od 40 lat pomagał innym ludziom jako radny, a obecnie jako wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Morągu. W wywiadzie dla naszej gazety powiedział kiedyś: — Pomagam jako Roman Kazimierczak, nie jako radny. Kazimierczak nie bierze za pomoc pieniędzy.
Wiele razy przychodził do naszej redakcji, często dzwonił. Zawsze miał do załatwienia problemy innych. Zgłaszał nam różne sprawy, z którymi zwracali się do niego mieszkańcy. Mówił wówczas: — Pani pomoże, bo nie wszyscy chcą słuchać, a razem zdziałamy więcej... Dużo różnych akcji przeprowadzaliśmy razem. Wszystko po to, aby świat był nieco lepiej urządzony. To, co robił, skrupulatnie dokumentował. Zawsze przynosił zdjęcia i pokserowane dokumenty, czy też swoje notatki. I podkreślał: — Ja nie dla siebie tylko dla innych.

W kwietniu w 2020 roku publikowaliśmy artykuł o Romanie Kazimierczaku pt. “ Pan Roman pomaga ludziom od 40 lat”. Przypominamy go dziś, przy tej smutnej okazji.


Pan Roman ma serce społecznika, pomaga innym już od ponad 40 lat. Rozlicza PITy, pisze pisma do różnych instytucji, pomaga niepełnosprawnym pozyskiwać sprzęt rehabilitacyjny, uczestniczy w różnych imprezach. Wydarzenia te rejestruje kamerą, fotografuje i udostępnia dla szerszego grona ludzi. Jako radny Rady Miejskiej w Morągu, a obecnie jej wiceprzewodniczący, pomaga w załatwieniu wielu spraw mieszkańcom dotyczących np. naprawy drogi czy też chodnika. Często włącza się w różne akcje pomocowe razem z naszą Gazetą Morąską.
— Dla 58 osób już rozliczyłem PIT — mówi Roman Kazimierczak. — Byli to nauczyciele, emeryci i wielu innych starszych ludzi. Opiekunki przynoszą dokumenty, te, które opiekują się starszymi ludźmi nie tylko z Morąga. Robię to za darmo każdego roku. W tej chwili sytuacja się zmieniła, więc sam odbieram dokumenty. Moja żona jest bardziej narażona na zachorowanie, więc dlatego nie przyjmuję ludzi w domu. W tym roku sytuacja jest więc inna, ale żona w pełni rozumie i popiera to, co robię.
Pan Roman pomaga też w składaniu wniosków o środki z programu 500 plus, wypełnia dokumenty pisze odwołania. I niektórym osobom udało się w ten sposób pomóc. Nawet ludzi chorych zawozi sam, własnym samochodem na komisję lekarską. Też za darmo, nie biorąc żadnych pieniędzy. Pomaga bezinteresownie i charytatywnie. Pomaga, bo uważa, że tak trzeba.
— Dużo jest ludzi, którzy potrzebują pomocy – mówi dalej Roman Kazimierczak. — Jest wiele spraw gdzie ludzie nie wiedzą jak postąpić, gdzie się udać, albo nie mają pieniędzy na adwokatów. Niektórych spraw nawet adwokatom się nie udało wygrać, a mnie tak! Pomagam innym, ale nigdy nie brałem za żadną pomoc pieniędzy. Nawet ostatnio wypełniłem PIT i człowiek pytał mnie, ile ma zapłacić za usługę i wyciągał z kieszeni pieniądze. A ja mu powiedziałem, żeby je schował, bo ja nie robię tego dla pieniędzy. Jeśli chce zapłacić, to niech idzie tam, gdzie biorą pieniądze. Takie sytuacje mnie denerwują. Każdy wie, że Kazimierczak nie bierze pieniędzy i niech tak zostanie. Pomagam, bo mam z tego satysfakcję. Nigdzie się nie ogłaszam, że pomagam ludziom. Oni sami wiedzą i przychodzą i to mnie też cieszy. Jestem teraz radnym i to są moi wyborcy, więc czuje taki obowiązek pomocy innym w trudnej sytuacji życiowej.
Pierwsze podania ludziom zaczął pisać jeszcze jak pracował w Spółdzielni Inwalidów. Ta pomoc dla innych wyszła tak sama z siebie. Czuł taką potrzebę. Dzięki niemu setki ludzi miało rozliczone PITy, rozliczone podatki za samochody.
— Kiedyś w Gazecie Olsztyńskiej ukazał się artykuł “Pomoc najsłabszym” o tym, że między innymi robię rozliczenia, jak można otrzymać zwrot podatku za samochody — mówi pan Roman. — Miałem wówczas mnóstwo telefonów z różnych części kraju, bo gazeta rozprowadzana była wtedy też w pociągach.
Roman Kazimierczak jest też pasjonatem sportu. Prowadzi rozgrywki warcabowe i szachowe. Przeprowadził wiele turniejów nie tylko w Morągu, ale i w okolicy. Sam je przeprowadza i kupuje puchary.
— Ludzie mnie proszą z różnych okolic, abym przyjechał i poprowadził rozgrywki i jadę. Żona mi pomaga bezpośrednio w domu przy obsłudze komputera i kojarzeniu par. Mamy ze sobą kontakt telefoniczny po każdej rundzie — dodaje Roman Kazimierczak. — Dokąd wystarczy mi sił, to będę pomagał innym, bo robię to od wielu lat — podkreśla.

Roman Kazimierczak w 2000 roku był pełnomocnikiem Grupy Inicjatywnej w sprawie odwołania Rady Miejskiej w Morągu. Między innym dzięki niemu przeprowadzono referendum i odwołano morąską radę. Wtedy ponad 5.700 morążan udało się do referendalnych urn. Zarzucał wówczas lokalnej władzy przede wszystkim nieliczenie się ze społeczeństwem i dbanie o własne interesy. Wniosek o referendum podpisało wtedy ponad 3 tysiące mieszkańców. W wywiadzie dla naszej gazety Roman Kazimierczak powiedział: Władza odcięła się od społeczeństwa. Ludzie nawet jeśli chcą coś zrobić, nie mogą liczyć na pomoc swoich przedstawicieli. Radni zamiast pomagać potrzebującym i dzielić naszą biedę równo, mnożą stanowiska i dbają tylko o własne interesy. Podziękował wszystkim, którzy poszli do urn, żeby odwołać radnych, którzy utracili wiarygodność wśród wyborców i myśleli tylko o sobie i swoich rodzinach, a nie o przyszłości Ziemi Morąskiej. Społeczeństwo powiedziało STOP.


Wiesława Witos
w.witos@gazetaolsztynska.pl



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5