Podobno na zamku pojawia się duch
2019-10-26 12:00:00(ost. akt: 2019-10-25 14:33:18)
Na zamku w Morągu dzieją się często tajemnicze rzeczy, a nocą mężczyznom ukazuje się kobieta w szkarłatnej sukni – tymi słowami Anna Brędowska rozpoczęła opowieść o duchu morąskiego zamku podczas spotkania z młodzieżą.
— Niewidzialne moce powodują, że ludzi dopada nagły strach, lęk, rozładowują się baterie aparatów fotograficznych, nie udają się zdjęcia, bez przyczyny włącza się i wyłącza instalacja elektryczna - opowiadała uczniom Szkoły Przysposabiającej do Pracy SOSW w Szymanowie pani Ania podczas wizyty na morąskim zamku.
Niektórzy spekulują iż jest to duch czternastoletniej Barbary Schwann, która mieszkała tutaj w pierwszej połowie XVIII wieku. Była to prawdopodobnie córka kogoś z zamkowej służby. Lokalne źródła historyczne podają, że dziewczyna zaszła w ciążę, urodziła dziecko, a potem je zabiła. Stanęła przed sądem, oskarżono ją nie tylko o dzieciobójstwo, ale także o czary i kontakty z diabłem. Ponieważ nie chciała wyznać, kto jest ojcem dziecka, uznano ją za czarownicę zadającą się z szatanem. Najpierw została poddana próbie wody, potem torturom. Umęczoną Barbarę skazano na ścięcie. Jej głowa została zatknięta na długiej pice tuż przy murach miejskich. Miała to być przestroga dla innych kobiet. Publiczna egzekucja Barbary odbyła się 22 lipca 1749 r. Z przekazów historycznych wynika iż świadkiem śmierci dziewczyny był kilkuletni wówczas Johann Gottfried Herder, późniejszy wielki niemiecki poeta i filozof.
Sam zamek kryje w sobie wiele tajemnic. Jego historia jest zawiła i dosyć skomplikowana. Ceglany zamek zbudowali Krzyżacy około 1280 roku. Miał trzy skrzydła mieszkalne i nietypowy, spiralny układ murów obronnych.
— Jego ściany, to niemi obserwatorzy wielu tragedii — opowiadała przewodniczka po zamku. — Może tu straszyć z wielu powodów. Na strychu np. widoczne są ślady, gdzie przykuwano więźniów, którzy w męczarniach umierali.
Zamek był również kalwińską świątynią, sądem, więzieniem i archiwem. Po drugiej wojnie światowej w budynku było kino. Zamek trafił do prywatnego właściciela i jest jego własnością po dzień dzisiejszy.
— Podczas remontu zamku dokonano sensacyjnego odkrycia — opowiada dalej pani Ania. — Po zerwaniu pokrycia sufitu okazało się, że drewniany strop tej dawnej reprezentacyjnej izby zamkowej zdobią całkiem dobrze zachowane XVI-wieczne polichromie. Odkopano dawne fosy i piwnice podziemia gotyckiej siedziby Krzyżaków. Do dnia dzisiejszego zachowało się tylko jedno skrzydło mieszkalne pochodzące z czasów renesansu.
Uczniowie z wielkim zaciekawieniem słuchali opowieści. Z nie mniejszym zwiedzali wnętrze zamku. Była to dla nich dobra lekcja historii, która zapamiętają na długo. Na zakończenie wizyty zostawili po sobie ślad wpisując się w księgę wpisów gości.
Obecnie można zwiedzać morąski zamek od wiosny do późnej jesieni. Szczegóły zwiedzania można uzyskać u właściciela zamku. Natomiast legendę o duchy Barbary Schwann straszącym w obiekcie napisaną przez Annę Brędowską można przeczytać w książce Moniki Sawickiej pt. „Przed oczami”.
Wiesława Witos
w.witos@gazetaolsztynska.pl
Niektórzy spekulują iż jest to duch czternastoletniej Barbary Schwann, która mieszkała tutaj w pierwszej połowie XVIII wieku. Była to prawdopodobnie córka kogoś z zamkowej służby. Lokalne źródła historyczne podają, że dziewczyna zaszła w ciążę, urodziła dziecko, a potem je zabiła. Stanęła przed sądem, oskarżono ją nie tylko o dzieciobójstwo, ale także o czary i kontakty z diabłem. Ponieważ nie chciała wyznać, kto jest ojcem dziecka, uznano ją za czarownicę zadającą się z szatanem. Najpierw została poddana próbie wody, potem torturom. Umęczoną Barbarę skazano na ścięcie. Jej głowa została zatknięta na długiej pice tuż przy murach miejskich. Miała to być przestroga dla innych kobiet. Publiczna egzekucja Barbary odbyła się 22 lipca 1749 r. Z przekazów historycznych wynika iż świadkiem śmierci dziewczyny był kilkuletni wówczas Johann Gottfried Herder, późniejszy wielki niemiecki poeta i filozof.
Sam zamek kryje w sobie wiele tajemnic. Jego historia jest zawiła i dosyć skomplikowana. Ceglany zamek zbudowali Krzyżacy około 1280 roku. Miał trzy skrzydła mieszkalne i nietypowy, spiralny układ murów obronnych.
— Jego ściany, to niemi obserwatorzy wielu tragedii — opowiadała przewodniczka po zamku. — Może tu straszyć z wielu powodów. Na strychu np. widoczne są ślady, gdzie przykuwano więźniów, którzy w męczarniach umierali.
Zamek był również kalwińską świątynią, sądem, więzieniem i archiwem. Po drugiej wojnie światowej w budynku było kino. Zamek trafił do prywatnego właściciela i jest jego własnością po dzień dzisiejszy.
— Podczas remontu zamku dokonano sensacyjnego odkrycia — opowiada dalej pani Ania. — Po zerwaniu pokrycia sufitu okazało się, że drewniany strop tej dawnej reprezentacyjnej izby zamkowej zdobią całkiem dobrze zachowane XVI-wieczne polichromie. Odkopano dawne fosy i piwnice podziemia gotyckiej siedziby Krzyżaków. Do dnia dzisiejszego zachowało się tylko jedno skrzydło mieszkalne pochodzące z czasów renesansu.
Uczniowie z wielkim zaciekawieniem słuchali opowieści. Z nie mniejszym zwiedzali wnętrze zamku. Była to dla nich dobra lekcja historii, która zapamiętają na długo. Na zakończenie wizyty zostawili po sobie ślad wpisując się w księgę wpisów gości.
Obecnie można zwiedzać morąski zamek od wiosny do późnej jesieni. Szczegóły zwiedzania można uzyskać u właściciela zamku. Natomiast legendę o duchy Barbary Schwann straszącym w obiekcie napisaną przez Annę Brędowską można przeczytać w książce Moniki Sawickiej pt. „Przed oczami”.
Wiesława Witos
w.witos@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez