Miały być trzy punkty dla Kaczkana Huraganu, ale jest tylko jeden [zdjęcia]

Patrząc na statystyki obu drużyn w sezonie 2018/2019 kibice z Morąga przed meczem zapewne liczyli na to, że ich ulubieńcy zgarną czwarty komplet punktów. Tymczasem ku ich zaskoczeniu zespół warszawskiego Ursusa od początku odważnie sobie poczynał na morąskim stadionie. Szczególnie dobrze w Morągu czuł się napastnik gości Arkadiusz Ciach, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy rywala zza miedzy ostródzkiego Sokoła.

Za sprawą Ciacha najwięcej roboty mieli morąscy defensorzy i bramkarz Mateusz Lawrenc. Napastnik ze stolicy stwarzał zagrożenie pod bramką Kaczkana Huraganu po akcjach i stałych fragmentach. Ale to nie goście cieszyli się ze zdobycia pierwszego gola. Sztuki tej dokonał najskuteczniejszy w morąskiej ekipie Joao Augusto, który w 22. min posłał futbolówkę do bramki Ursusa.

Za kilka chwil zbyt krótkie wybicie morąskich defensorów i zawodnik Ursusa z 8 metrów strzelał na bramkę morążan, ale Lawrenc nogami odbił uderzenie. Później dobrą okazję miał Patryk Rosoliński. Dwa razy z dystansu próbował Joao Augusto, ale wynik nie zmienił się.

Drugą połowę mocnym akcentem próbował zacząć piłkarz z Brazylii, przeszedł jednego z obrońców, ale zatrzymał się na drugim. Tymczasem Ciach znowu zaczął wstrzeliwać w na bramkę Kaczkana Huraganu. I wreszcie uderzeniem z głowy pod koniec meczu znalazł sposób na pokonanie Lawrenca czym zapewnił jeden punkt swojemu zespołowi.

Kaczkan Huragan Morąg - Ursus Warszawa 1:1 (1:0)
1:0 - Joao Augusto (22), 1:1 - Ciach (81)
Kaczkan Huragan: Lawrenc - Stankiewicz (85 Paliwoda), Maciążek, Biedrzycki, Jajkowski, Michałowski (85 Bartkowski), Tomasz (64 Boczko), Łysiak, Rosoliński, P. Galik, Joao Augusto