Huragan ma 80 lat! Kawał historii morąskiego sportu
2025-07-13 21:20:47(ost. akt: 2025-07-13 21:42:40)
MKS Huragan Morąg obchodził jubileusz 80-lecia istnienia.
Przy tej okazji przeprowadziliśmy wywiad z byłym prezesem MKS Huragan Morąg, delegatem Polskiego Związku Piłki Nożnej Bogdanem Pietkiewiczem i byłym piłkarzem i sędzią Tadeuszem Kamińskim. Są to niezwykłe osobowości sportowe, wieloletni działacze, dla których sport jest pasją, a nie sposobem na zarobek.
— Jaki było kiedyś MKS Huragan, a jak jest teraz?
Bogdan Pietkiewicz: – Jest duża różnica. Pamiętam ostatnie 60 lat kiedy zacząłem grać w drużynie młodzieżowej. Były zupełnie inne struktury Huragan w tamtym czasie był klubem wielosekcyjnym. Było 7, 8 sekcji takie, które w tej chwili nie istnieją, albo istnieją w innych strukturach. To była piłka ręczna, koszykowa, szachy, brydż sportowy, tenis stołowy, piłka siatkowa kobiet i mężczyzn, taekwondo. Te dyscypliny przewijały się przez wiele lat. Później niektóre z nich odeszły w inne struktury i one też dalej funkcjonują. Dlatego staraliśmy się przy tym jubileuszu pamiętać o wszystkich i zaprosiliśmy kilkadziesiąt osób z tych sekcji i około 50-60 osób poza piłką nożną było obecnych. Chcieliśmy skromnie podziękować. Każdy z nich otrzymał klubowy szalik, wydany specjalnie na tę rocznicę, oraz gadżety, które ufundował burmistrz Morąga, starosta i marszałek. Teraz jest sama piłka.
Bogdan Pietkiewicz: – Jest duża różnica. Pamiętam ostatnie 60 lat kiedy zacząłem grać w drużynie młodzieżowej. Były zupełnie inne struktury Huragan w tamtym czasie był klubem wielosekcyjnym. Było 7, 8 sekcji takie, które w tej chwili nie istnieją, albo istnieją w innych strukturach. To była piłka ręczna, koszykowa, szachy, brydż sportowy, tenis stołowy, piłka siatkowa kobiet i mężczyzn, taekwondo. Te dyscypliny przewijały się przez wiele lat. Później niektóre z nich odeszły w inne struktury i one też dalej funkcjonują. Dlatego staraliśmy się przy tym jubileuszu pamiętać o wszystkich i zaprosiliśmy kilkadziesiąt osób z tych sekcji i około 50-60 osób poza piłką nożną było obecnych. Chcieliśmy skromnie podziękować. Każdy z nich otrzymał klubowy szalik, wydany specjalnie na tę rocznicę, oraz gadżety, które ufundował burmistrz Morąga, starosta i marszałek. Teraz jest sama piłka.
— Jak to do tego doszło?
Bogdan Pietkiewicz: — Powodów można doszukiwać się wielu, może chcieli się usamodzielnić, ale do tej pory one właściwie funkcjonują np. taekwondo, szachy, brydż zaczynali w klubie Huraganu. Nie ma piłki koszykowej, siatkowej kobiet i mężczyzn,
Huragan z perspektywy czasu według Tadeusza Kamińskiego.
– Ja przez dwa lata dojeżdżałem autobusem o 15 z Małdyt, biegiem na stadion z koszykiem i wracałem okazją albo pociągiem. Miałem zwracane tylko koszty podróży później jakieś tam pieniądze były za wygrane mecze, a teraz co się z tego orientuje każdy zawodnik podchodzi pod koniec miesiąca podpisuje listę i bierze pieniądze. To jest niespotykane na takim szczeblu i tak zaawansowani ludzie piłkarsko. Mnie to przeraża. Ja to robiłem z pasji i chęci. A tu lubią grać i maja dodatkowo jeszcze pieniądze. Teraz ludzie nie robią tego bezinteresownie. Ja się cieszyłem jak wziąłem Gazetę Olsztyńską do ręki i tam pisali co zrobił Kamiński, zawalił bramkę albo strzelił gola, albo dostał czerwoną kartkę, to mi imponowało, a nie pieniądze, nie było parcia na pieniądze jak teraz.
Bogdan Pietkiewicz: – Niestety to tak teraz jest. Jak to mówią nie ma sianka nie ma granka.
Bogdan Pietkiewicz: — Powodów można doszukiwać się wielu, może chcieli się usamodzielnić, ale do tej pory one właściwie funkcjonują np. taekwondo, szachy, brydż zaczynali w klubie Huraganu. Nie ma piłki koszykowej, siatkowej kobiet i mężczyzn,
Huragan z perspektywy czasu według Tadeusza Kamińskiego.
– Ja przez dwa lata dojeżdżałem autobusem o 15 z Małdyt, biegiem na stadion z koszykiem i wracałem okazją albo pociągiem. Miałem zwracane tylko koszty podróży później jakieś tam pieniądze były za wygrane mecze, a teraz co się z tego orientuje każdy zawodnik podchodzi pod koniec miesiąca podpisuje listę i bierze pieniądze. To jest niespotykane na takim szczeblu i tak zaawansowani ludzie piłkarsko. Mnie to przeraża. Ja to robiłem z pasji i chęci. A tu lubią grać i maja dodatkowo jeszcze pieniądze. Teraz ludzie nie robią tego bezinteresownie. Ja się cieszyłem jak wziąłem Gazetę Olsztyńską do ręki i tam pisali co zrobił Kamiński, zawalił bramkę albo strzelił gola, albo dostał czerwoną kartkę, to mi imponowało, a nie pieniądze, nie było parcia na pieniądze jak teraz.
Bogdan Pietkiewicz: – Niestety to tak teraz jest. Jak to mówią nie ma sianka nie ma granka.
— Klub na przestrzeni lat ilu prezesów miał? Zresztą pan też był jednym z nich.
Bogdan Pietkiewicz: — Było ich dużo. Około 22 - 23 przewinęło się przez te lata.
Tadeusz Kamiński: — Odwiedziliśmy wszystkich prezesów, część z nich już nie żyje, więc na cmentarzu zapaliliśmy świeczkę, odmówiliśmy modlitwę i złożyliśmy różyczkę. Część z nich żyje, ale z różnych przyczyn nie mogli uczestniczyć w obchodach, więc osobiście ich odwiedziliśmy.
Huragan nie ma obecnie prezesa, jest dwóch członków zarządu: Bogdan Pietkiewicz i Krzysztof Chmielewski i teraz 27 czerwca odbędzie się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze, na którym ukonstytuują się nowe władze. Wybiorą nowego prezesa.
Bogdan Pietkiewicz: — Było ich dużo. Około 22 - 23 przewinęło się przez te lata.
Tadeusz Kamiński: — Odwiedziliśmy wszystkich prezesów, część z nich już nie żyje, więc na cmentarzu zapaliliśmy świeczkę, odmówiliśmy modlitwę i złożyliśmy różyczkę. Część z nich żyje, ale z różnych przyczyn nie mogli uczestniczyć w obchodach, więc osobiście ich odwiedziliśmy.
Huragan nie ma obecnie prezesa, jest dwóch członków zarządu: Bogdan Pietkiewicz i Krzysztof Chmielewski i teraz 27 czerwca odbędzie się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze, na którym ukonstytuują się nowe władze. Wybiorą nowego prezesa.
— Jak pan się “znalazł” w Huraganie?
Tadeusz Kamiński: – Ja przyszedłem do klubu Huraganu w roku 1980. Uciekłem z Małdyt, bo ja jestem wychowankiem Czarnych Małdyty, pochodzę z Małdyt, ale postanowiłem spróbować w Morągu. Przyniosłem zwolnienie z klubu Czarnych i zacząłem swoją przygodę w Huraganie, która trwała do roku 1993 z małą dwuletnią przerwa, eskapadą do innego klubu. Po przygodzie piłkarskiej stałem się arbitrem, sędziowałem na szczeblu centralnym, byłem obserwatorem, trenerem grup młodzieżowych. Później losy skierowały mnie zagranicę. Moje zainteresowania piłkarskie były od 7 roku życia, tylko piłka. Ile mi ojciec piłek pociął, bo grałem w piłkę. Ja miałam taką chorobę, że laryngolog zakazywał mi wysiłku i ojciec dlatego mówił: nie i nie. Ale w pewnym momencie zobaczył, że ze mną nie wygra i sam woził mnie na mecze, był nawet takim drugim kierownikiem Huraganu, przyjeżdżał swoim samochodem z Małdyt i przywoził wodę, stawiał piwo po zawodach, bo stać go było na to. Od tej pory jak zobaczył, że nie ma szans utrzymać syna bez piłki. W Małdytach byłem głębiony przez ojca, bo on ciągle zakaz, zakaz, dopiero w Morągu dał mi spokój.
Tadeusz Kamiński: – Ja przyszedłem do klubu Huraganu w roku 1980. Uciekłem z Małdyt, bo ja jestem wychowankiem Czarnych Małdyty, pochodzę z Małdyt, ale postanowiłem spróbować w Morągu. Przyniosłem zwolnienie z klubu Czarnych i zacząłem swoją przygodę w Huraganie, która trwała do roku 1993 z małą dwuletnią przerwa, eskapadą do innego klubu. Po przygodzie piłkarskiej stałem się arbitrem, sędziowałem na szczeblu centralnym, byłem obserwatorem, trenerem grup młodzieżowych. Później losy skierowały mnie zagranicę. Moje zainteresowania piłkarskie były od 7 roku życia, tylko piłka. Ile mi ojciec piłek pociął, bo grałem w piłkę. Ja miałam taką chorobę, że laryngolog zakazywał mi wysiłku i ojciec dlatego mówił: nie i nie. Ale w pewnym momencie zobaczył, że ze mną nie wygra i sam woził mnie na mecze, był nawet takim drugim kierownikiem Huraganu, przyjeżdżał swoim samochodem z Małdyt i przywoził wodę, stawiał piwo po zawodach, bo stać go było na to. Od tej pory jak zobaczył, że nie ma szans utrzymać syna bez piłki. W Małdytach byłem głębiony przez ojca, bo on ciągle zakaz, zakaz, dopiero w Morągu dał mi spokój.
— Jak pan wspomina ten czas w morąskim klubie?
Tadeusz Kamiński: – Powiem tak, w tym samym terminie w sobotę w Małdytach było otwarcie stadionu, a ja byłem w Morągu na obchodach jubileuszowych Huraganu. Miałem zaproszenie do Małdyt, ale wybrałem Morąg. Jednak tutaj są moje korzenie, tak naprawdę Huragan jest mi bardzo bliski i będzie do końca życia. To jest mój klub, który mnie ukształtował i po mimo wielu różnych anegdotek śmiesznych ja się utożsamiam z tym klubem. To jest mój klub.
Tadeusz Kamiński: – Powiem tak, w tym samym terminie w sobotę w Małdytach było otwarcie stadionu, a ja byłem w Morągu na obchodach jubileuszowych Huraganu. Miałem zaproszenie do Małdyt, ale wybrałem Morąg. Jednak tutaj są moje korzenie, tak naprawdę Huragan jest mi bardzo bliski i będzie do końca życia. To jest mój klub, który mnie ukształtował i po mimo wielu różnych anegdotek śmiesznych ja się utożsamiam z tym klubem. To jest mój klub.
— A pana co przyciągnęło do tego klubu jako młodego człowieka?
Bogdan Pietkiewicz: – Piłka zawsze dla mnie była bezwzględnie dominującą dyscypliną sportową już na podwórku. W wieku 12 lat jeszcze na stadionie wojskowym, bo wtedy tego obiektu na Żeromskiego jeszcze nie było. Tam się zgłosiłem, zacząłem trenować, próbować grać. Później za rok przenieśliśmy się na Żeromskiego, w 1966 roku, bo w tym roku ten obiekt powstał.
Bogdan Pietkiewicz: – Piłka zawsze dla mnie była bezwzględnie dominującą dyscypliną sportową już na podwórku. W wieku 12 lat jeszcze na stadionie wojskowym, bo wtedy tego obiektu na Żeromskiego jeszcze nie było. Tam się zgłosiłem, zacząłem trenować, próbować grać. Później za rok przenieśliśmy się na Żeromskiego, w 1966 roku, bo w tym roku ten obiekt powstał.
— Jest pan wielkim, wieloletnim społecznikiem, można powiedzieć lokalną legendą sportowa?
Bogdan Pietkiewicz: – Z tą działalnością społeczną, to było tak, że w tym czasie Klub Sportowy Huragan był Klubem Spółdzielczym i z racji tego spółdzielcy, czyli prezesi Igły, którą miałem w tamtym czasie zaszczyt dowodzić, byłem prezesem i to było przynależne. Przede mną był prezes Najda, jeszcze wcześniej Kowalski, którzy też byli prezesami Huraganu, z tzw. urzędu, że tak powiem i tak to trwało. Jako prezes byłem do 2000 roku prawie 21 lat. A przez ten cały okres członkiem Zarządu, czyli do dnia dzisiejszego.
Bogdan Pietkiewicz: – Z tą działalnością społeczną, to było tak, że w tym czasie Klub Sportowy Huragan był Klubem Spółdzielczym i z racji tego spółdzielcy, czyli prezesi Igły, którą miałem w tamtym czasie zaszczyt dowodzić, byłem prezesem i to było przynależne. Przede mną był prezes Najda, jeszcze wcześniej Kowalski, którzy też byli prezesami Huraganu, z tzw. urzędu, że tak powiem i tak to trwało. Jako prezes byłem do 2000 roku prawie 21 lat. A przez ten cały okres członkiem Zarządu, czyli do dnia dzisiejszego.
— Czyli ludzie się zmieniali, a pan dalej jest. To historia.
Bogdan Pietkiewicz: – To już na finiszu ( śmieje się prezes Pietkiewicz), 60 lat to kawał czasu.
Tadeusz Kamiński: – Ciężko znaleźć taką osobę, z takim stażem w jednym klubie.
Bogdan Pietkiewicz: – To już na finiszu ( śmieje się prezes Pietkiewicz), 60 lat to kawał czasu.
Tadeusz Kamiński: – Ciężko znaleźć taką osobę, z takim stażem w jednym klubie.
— Czy były takie momenty, że miał pan już dość?
Bogdan Pietkiewicz: – To różnie było. Wiadomo sport ma to do siebie, że nie zawsze jest z górki, bardzo często trzeba te gorycz porażki znieść, Starałem się to robić godnie i z podniesionym czołem.
— Co pan teraz powiedziałby młodemu pokoleniu, które chciałoby zająć się sportem jak pan przez tyle lat, co by pan radził?
Bogdan Pietkiewicz: – To jest bardzo trudne. Tu nie ma żadnych pieniędzy czysto społeczna działalność, ja przez ten okres 60 lat nie wziąłem ani złotówki z klubu.Pracowałem i pracuję za darmo. A obowiązków jest dużo i odpowiedzialność również.
Tadeusz Kamiński: – Pan prezes krzyknął, że jest jubileusz i myśmy we dwóch przez 2 - 3 miesiące chodzili po mieście od Annasza do Kajfasza. Jeździliśmy i błagaliśmy, prosiliśmy o każdą złotówkę i udało się. My nie wzięliśmy ani złotówki z budżetu Huraganu. Utworzyliśmy osobne konto i wszystkie pieniądze jakie ktoś tam przekazywał z dopiskiem jubileusz i z nich korzystaliśmy. Mamy dobrych przyjaciół, którzy nam pomogli. My spotykamy się co 2 lata, od 40 lat, byli piłkarze Huraganu. W tym roku było to już 18 spotkanie. Jest nas około 40. Są to ludzie z całej Polski i nawet z zagranicy.
Bogdan Pietkiewicz: – To różnie było. Wiadomo sport ma to do siebie, że nie zawsze jest z górki, bardzo często trzeba te gorycz porażki znieść, Starałem się to robić godnie i z podniesionym czołem.
— Co pan teraz powiedziałby młodemu pokoleniu, które chciałoby zająć się sportem jak pan przez tyle lat, co by pan radził?
Bogdan Pietkiewicz: – To jest bardzo trudne. Tu nie ma żadnych pieniędzy czysto społeczna działalność, ja przez ten okres 60 lat nie wziąłem ani złotówki z klubu.Pracowałem i pracuję za darmo. A obowiązków jest dużo i odpowiedzialność również.
Tadeusz Kamiński: – Pan prezes krzyknął, że jest jubileusz i myśmy we dwóch przez 2 - 3 miesiące chodzili po mieście od Annasza do Kajfasza. Jeździliśmy i błagaliśmy, prosiliśmy o każdą złotówkę i udało się. My nie wzięliśmy ani złotówki z budżetu Huraganu. Utworzyliśmy osobne konto i wszystkie pieniądze jakie ktoś tam przekazywał z dopiskiem jubileusz i z nich korzystaliśmy. Mamy dobrych przyjaciół, którzy nam pomogli. My spotykamy się co 2 lata, od 40 lat, byli piłkarze Huraganu. W tym roku było to już 18 spotkanie. Jest nas około 40. Są to ludzie z całej Polski i nawet z zagranicy.
— Ważne wydarzenie, które będzie zawsze pan pamiętał?
Bogdan Pietkiewicz: – Było wiele sytuacji, momentów takich np. awans do III Ligi w 1983 roku, to struktury piłkarskie zupełnie inne, bo to był trzeci poziom rozgrywkowy. W tej chwili to jest czwarty. Bo była I, II i III Liga. Ten awans to był taki mobilizujący. Później seria 17 meczy bez porażki na szczeblu III Ligi to też ewenement.Ogranie byłego Mistrza Polski.
Bogdan Pietkiewicz: – Było wiele sytuacji, momentów takich np. awans do III Ligi w 1983 roku, to struktury piłkarskie zupełnie inne, bo to był trzeci poziom rozgrywkowy. W tej chwili to jest czwarty. Bo była I, II i III Liga. Ten awans to był taki mobilizujący. Później seria 17 meczy bez porażki na szczeblu III Ligi to też ewenement.Ogranie byłego Mistrza Polski.
— A teraz jaki jest Huragan?. Ta drużyna, która gra?
Bogdan Pietkiewicz: – Drużyna gra co potrafi, jest w środku tabeli klasy okręgowej. Drużyna nie jest, że tak powiem zaawansowana wiekowo, być może jakiś tam potencjał w tym wszystkim tkwi. Gdyby było więcej odpowiedzialności, takiego zaangażowania się w ten proces treningowy, to być może w najbliższej perspektywie można byłoby powalczyć na awans do IV Ligi. Myślę, że to jest wszystko, na co na dzień dzisiejszy potencjał Huragan stać. Na pewno nie III Liga, ale IV jest przy pełnym zaangażowaniu i poświeceniu tych ludzi do osiągnięcia.
Bogdan Pietkiewicz: – Drużyna gra co potrafi, jest w środku tabeli klasy okręgowej. Drużyna nie jest, że tak powiem zaawansowana wiekowo, być może jakiś tam potencjał w tym wszystkim tkwi. Gdyby było więcej odpowiedzialności, takiego zaangażowania się w ten proces treningowy, to być może w najbliższej perspektywie można byłoby powalczyć na awans do IV Ligi. Myślę, że to jest wszystko, na co na dzień dzisiejszy potencjał Huragan stać. Na pewno nie III Liga, ale IV jest przy pełnym zaangażowaniu i poświeceniu tych ludzi do osiągnięcia.
— Kto finansuje Huragan?
Bogdan Pietkiewicz: – Przede wszystkim miasto i darczyńcy. W tej chwili nie ma takiego potencjalnego sponsora.
Bogdan Pietkiewicz: – Przede wszystkim miasto i darczyńcy. W tej chwili nie ma takiego potencjalnego sponsora.
— Kiedyś większość zawodników Huraganu to byli piłkarze z zewnątrz, nie morążanie. A teraz?
Tadeusz Kamiński: – Był taki okres, że 70 procent ludzi to była armia zaciężna. Według mnie to był błąd. Naszych młodych chłopaków porozsyłano na wypożyczenia po różnych klubach ościennych, Orneta, Miłakowo, Zalewo, Małdyty, bo wtedy patrzyło się na wynik, a do tego trzeba było mieć ludzi do grania, a nie takich co by się uczyli. Nasi chłopcy byli jeszcze na etapie nauki. Ale jak się już skończył sponsoring pana Waldka i trzeba było sięgnąć do tych swoich chłopców to teraz większość 80 procent to jest nasza morąska młodzież i to jest duży plus. I na tym to polega.
Tadeusz Kamiński: – Był taki okres, że 70 procent ludzi to była armia zaciężna. Według mnie to był błąd. Naszych młodych chłopaków porozsyłano na wypożyczenia po różnych klubach ościennych, Orneta, Miłakowo, Zalewo, Małdyty, bo wtedy patrzyło się na wynik, a do tego trzeba było mieć ludzi do grania, a nie takich co by się uczyli. Nasi chłopcy byli jeszcze na etapie nauki. Ale jak się już skończył sponsoring pana Waldka i trzeba było sięgnąć do tych swoich chłopców to teraz większość 80 procent to jest nasza morąska młodzież i to jest duży plus. I na tym to polega.
— Jakie jest teraz zainteresowanie piłka nożną?
Bogdan Pietkiewicz: – Drużyna Huraganu była, jest i będzie, bo piłka zawsze była zainteresowaniem chłopców.
Jednak w dobie komputerów zainteresowanie ze strony młodzieży sportem jest coraz to mniejsze i tu jest problem ogólny nie tylko Morąga. A jeszcze, jeżeli to już sport, to nie tylko piłka. Są różne dyscypliny.
Bogdan Pietkiewicz: – Drużyna Huraganu była, jest i będzie, bo piłka zawsze była zainteresowaniem chłopców.
Jednak w dobie komputerów zainteresowanie ze strony młodzieży sportem jest coraz to mniejsze i tu jest problem ogólny nie tylko Morąga. A jeszcze, jeżeli to już sport, to nie tylko piłka. Są różne dyscypliny.
— Nasz morąski stadion tez najlepiej nie wygląda.
Bogdan Pietkiewicz: – To prawda. Warunki słabe. Kolejne zapowiedzi, że niby ta modernizacja ma być, miejmy nadzieje, że ta kolejna będzie prawdziwa. Pan burmistrz prawdopodobnie jakąś umowę podpisał na jakieś remonty, bo tu na około już wszystkie wioski maja zmodernizowane te obiekty, a niestety Morąg jest na razie w “czarnej dziurze”.
Tadeusz Kamiński: – Jak pracowałam w Domu Kultury w 2003 roku i zajmowałem się takimi obiektami sportowymi to w 2005 roku krzesła na trybunach sam osobiście montowałem. To już tyle lat. Teraz wszystko się sypie i strasznie wygląda.
Bogdan Pietkiewicz: – To prawda. Warunki słabe. Kolejne zapowiedzi, że niby ta modernizacja ma być, miejmy nadzieje, że ta kolejna będzie prawdziwa. Pan burmistrz prawdopodobnie jakąś umowę podpisał na jakieś remonty, bo tu na około już wszystkie wioski maja zmodernizowane te obiekty, a niestety Morąg jest na razie w “czarnej dziurze”.
Tadeusz Kamiński: – Jak pracowałam w Domu Kultury w 2003 roku i zajmowałem się takimi obiektami sportowymi to w 2005 roku krzesła na trybunach sam osobiście montowałem. To już tyle lat. Teraz wszystko się sypie i strasznie wygląda.
— Najlepsze wspomnienia?
Tadeusz Kamiński: – Ogranie takiego klubu jak Polonia Warszawa i nie przegranie meczu, gdzie tam żaden zespół nie wygrał. To było coś. Tym bardziej, że pojechał jakiś tam Huragan Morąg, jakaś wioseczka i nie przegrał, ludzie pamiętają o tym. Ja jak zacząłem sędziować na szczeblu centralnym, to mówili na mnie, to ten z Huraganu Morąg, bo ja w III Lidze wówczas grałem. Nie ukrywam, że dzięki temu też coś osiągnąłem. Fajnie bo po sędziowałem parę meczy międzypaństwowych.Takie rzeczy się pamięta, bo to są fajne sprawy.
Tadeusz Kamiński: – Ogranie takiego klubu jak Polonia Warszawa i nie przegranie meczu, gdzie tam żaden zespół nie wygrał. To było coś. Tym bardziej, że pojechał jakiś tam Huragan Morąg, jakaś wioseczka i nie przegrał, ludzie pamiętają o tym. Ja jak zacząłem sędziować na szczeblu centralnym, to mówili na mnie, to ten z Huraganu Morąg, bo ja w III Lidze wówczas grałem. Nie ukrywam, że dzięki temu też coś osiągnąłem. Fajnie bo po sędziowałem parę meczy międzypaństwowych.Takie rzeczy się pamięta, bo to są fajne sprawy.
— Sport jest dla panów pasją i myślę, że zaraziliście nią wiele młodych osób? Oprócz tego panie Bogdanie jest pan wieloletnim działaczem społecznym, tzw. społecznik na całej linii.
Bogdan Pietkiewicz: – Aktywność sportowa jest bardzo ważna nie zależnie od dyscypliny nawet dla siebie żeby dobrze funkcjonować, żeby być zdrowym, być aktywnym, bo nie każdy zostaje mistrzem świata, nie każdy mistrzem Europy, nie każdy mistrzem Polski. Widziałem potrzebę pomocy aktywnej, Moja aktywność społeczna to nie tylko Huragan, piłka. Od blisko 40 lat jestem w strukturach WMZPN, pełnie tam różnych funkcjach, później ten PZPN, a od 30 lat jestem aktywnym działaczem PCK, jestem przewodniczącym komisji rewizyjnej. To po prostu trzeba lubić.
Bogdan Pietkiewicz: – Aktywność sportowa jest bardzo ważna nie zależnie od dyscypliny nawet dla siebie żeby dobrze funkcjonować, żeby być zdrowym, być aktywnym, bo nie każdy zostaje mistrzem świata, nie każdy mistrzem Europy, nie każdy mistrzem Polski. Widziałem potrzebę pomocy aktywnej, Moja aktywność społeczna to nie tylko Huragan, piłka. Od blisko 40 lat jestem w strukturach WMZPN, pełnie tam różnych funkcjach, później ten PZPN, a od 30 lat jestem aktywnym działaczem PCK, jestem przewodniczącym komisji rewizyjnej. To po prostu trzeba lubić.
— Dobra rada dla przyszłych zawodników piłki nożnej?
Tadeusz Kamiński: – Z niewolnika nie ma zawodnika, jeśli ktoś nie chce czegoś osiągnąć to nie ma szans. Trzeba być zaangażowanym i mieć talent, niektórzy mają wrodzone cechy, jednak nie wolno nikogo wyłączać. Nieraz bywa tak, że zawodnik dwa, trzy lata stoi w miejscu, a raptownie ktoś go zobaczy dopasuje pozycję i jest dobrze. Nie trzeba się zniechęcać, gdy jeden, drugi trener powie, ty się nie nadajesz. Nie raz po trzech latach wychodzą z człowieka jakieś możliwości. Może urodzić się z szybkości, a wytrzymałość to się nabywa, cechy techniczne to się człowiek szkoli oraz odpowiedni trening, odpowiedni ludzie do treningu. Dobrymi trenerami nie zawsze są byli piłkarze. To nie jest recepta.
— Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Wiesława Witos
Tadeusz Kamiński: – Z niewolnika nie ma zawodnika, jeśli ktoś nie chce czegoś osiągnąć to nie ma szans. Trzeba być zaangażowanym i mieć talent, niektórzy mają wrodzone cechy, jednak nie wolno nikogo wyłączać. Nieraz bywa tak, że zawodnik dwa, trzy lata stoi w miejscu, a raptownie ktoś go zobaczy dopasuje pozycję i jest dobrze. Nie trzeba się zniechęcać, gdy jeden, drugi trener powie, ty się nie nadajesz. Nie raz po trzech latach wychodzą z człowieka jakieś możliwości. Może urodzić się z szybkości, a wytrzymałość to się nabywa, cechy techniczne to się człowiek szkoli oraz odpowiedni trening, odpowiedni ludzie do treningu. Dobrymi trenerami nie zawsze są byli piłkarze. To nie jest recepta.
— Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Wiesława Witos
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez