Muzyka daje nam wytchnienie

2025-02-12 11:34:37(ost. akt: 2025-02-12 11:35:41)

Autor zdjęcia: Archiwum chóru

Z Morągiem jest związana od 1997 roku, z muzyką nieprzerwanie od zawsze. Ewa Łuszcz zawodowo prowadzi w morąskiej „czwórce” szkolny chór dziecięcy „Camerata”, a 16 lat temu utworzyła i prowadzi do dziś chór żeński „Passionata”, jak sama nazwa wskazuje, stworzony z pasji do muzyki.
— Skąd wziął się pomysł na utworzenie chóru "Passionata"?
— Inicjatywa wspólnego śpiewania narodziła się przed uroczystymi obchodami 50-lecia istnienia Szkoły Podstawowej numer cztery w Morągu. Absolwentki, które przed wielu laty śpiewały w chórach szkolnych „czwórki”, z wielkim sentymentem wspominały ten czas. Tak zawiązał się chór absolwentów na potrzeby obchodów jubileuszu. Dawne uczennice przyjeżdżały na weekendowe próby z różnych miast, by przygotować niespodziankę wokalną. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, występ spotkał się z ogromnym entuzjazmem publiczności i dostarczył słuchaczom wiele wzruszeń i miłych wspomnień. To było motywacją do dalszego wspólnego muzykowania. Stąd wziął się pomysł na stworzenie chóru, który spotykałby się regularnie i pielęgnował pasję muzyczną. I tak śpiewamy do dziś.

— Czy początki były trudne?
— Wszystko układało nam się bardzo pomyślnie. Pocztą pantoflową rozeszła się wieść o naszej inicjatywie. Pani dyrektor szkoły udostępniła nam salę muzyczną na próby. Pierwsze spotkanie odbyło się po wakacjach 30 września 2008 roku. Wystarczyło przyjść na próbę, przejść krótkie przesłuchanie i poddać się cotygodniowemu rytuałowi ćwiczeń emisyjnych, rozczytywania repertuaru i pracy nad nim. Wiadomo, że oprócz sfery czysto muzycznej, jest wiele spraw organizacyjnych. Ale są one bardzo sprawnie pokonywane, bo jesteśmy przepełnione wielkim entuzjazmem i zaangażowaniem, co jest receptą na dobrą i efektywną pracę chóru. Poza tym, bardzo ważne jest to, że naprawdę bardzo dobrze i komfortowo czujemy się w swoim towarzystwie i traktujemy nasze śpiewanie jako czystą przyjemność.

— Czy trudno pogodzić pracę z pasją?
— Czasami jest to wyzwanie, ale zawodowo również poruszam się w dźwiękowej materii. Na szczęście w naszym chórze mamy doskonały podział obowiązków, co znacznie ułatwia mi pracę i pozwala skupić się głównie na aspektach muzycznych. Zajmuję się przede wszystkim stroną artystyczną: opracowywaniem repertuaru, prowadzeniem prób, doskonaleniem wykonania i interpretacji. Jednak cała reszta działalności chóru, jak organizacja wydarzeń, kontakt z instytucjami czy logistyka, jest w rękach moich niezastąpionych koleżanek. Współpraca z nimi jest kluczowa, ponieważ każda z nich wnosi coś wyjątkowego i pozwala na sprawne funkcjonowanie całego zespołu. Szczególnie ważny jest zarząd chóru, na czele z naszą prezeską, Grażyną Kobryń, która wzorowo dba o wszystkie pozamuzyczne aspekty naszego działania.

— Jaką muzykę wykonujecie?
— Wykonujemy muzykę a’cappella na chór żeński dwu, trzy i czterogłosową, z którą jesteśmy w stanie się zmierzyć. Repertuar staram się dobierać adekwatnie do aktualnych możliwości głosowych. Opracowuję również sama utwory, w zależności od potrzeb, tak, by były jak ubrania skrojone na miarę. Czasami kusimy się na utwór z akompaniamentem fortepianowym. Repertuar jest różnorodny, ale najlepiej czujemy się w utworach renesansowych.

— Czym jest dla pani chór?
— To prawdziwa szkoła współżycia w harmonii, zarówno w sensie muzycznym, jak i ludzkim. To połączenie sztuki i pracy zespołowej. Chciałbym, żeby nasz zespół był miejscem, w którym każdy, niezależnie od doświadczenia muzycznego, może poczuć się twórczo spełniony i znaleźć swoje miejsce. Muzyka daje nam wytchnienie, bo sztuka jest cudownym i najlepszym sposobem na życie, jaki człowiek wymyślił. To także doskonały sposób na relaks i odprężenie. Dodatkowo, poczucie satysfakcji po udanym występie. Największą radością dla nas jest, gdy przychodzą ludzie na koncert zabiegani i zamęczeni, a wychodzą uśmiechnięci i zadowoleni, że spędzili z nami czas.

— Jest pani z muzyką związana przez całe swoje życie...
— Muzyka towarzyszy mi od dzieciństwa. Przeszłam kolejne poziomy kształcenia muzycznego: podstawową szkołę muzyczną pierwszego stopnia, średnią szkołę muzyczną drugiego stopnia w klasie fortepianu oraz studia muzyczne. Jestem absolwentką Wychowania Muzycznego Uniwersytetu Łódzkiego. Dyplom z dyrygentury chóralnej w klasie profesora Jacka Szczecińskiego uzyskałam w 1995 roku. Dwa lata później związałam się z Morągiem.

Jaka muzyka jest pani najbliższa?
— To bardzo szeroki temat. Przede wszystkim muzyka dobra i piękna, czyli taka, która porusza najczulsze struny i dostarcza pozytywnych emocji. Dla mnie jest to ogólnie pojęta muzyka poważna, zwłaszcza impresjonizm oraz mistrz Bach, ale również jazz. Oczywiście w zależności od sytuacji sięgam też po inne gatunki. A konkretnie najczęściej są to grupy wokalne. Bardzo dużo słucham i chętnie jeżdżę na koncerty na żywo. Ostatnio spełniłam kolejną muzyczną pasję – koncertuję czasami z niezwykłym instrumencie o nazwie handpan.

— Czy ma pani jeszcze czas na inne zainteresowania?
— Muzyka jest bardzo zaborcza i pochłania mnóstwo czasu, ale czasami rekreacyjnie uciekam w sport. Jazda na nartach, siatkówka czy tenis stołowy są bardzo miłą odskocznią od dnia codziennego. Lubię również podróże i zwiedzanie nowych miejsc.

— Co Panią inspiruje do pracy?
— Podczas prób są często takie momenty, w których utwór zaczyna nabierać odpowiednich kształtów, współbrzmieć, tworząc piękną harmonię, głosy zaczynają tworzyć całość, a nie rywalizować między sobą. To jest przeżycie, które czujemy wspólnie bez słów, ulotne, lecz bardzo inspirujące. Nie da się tego powtórzyć, gdyż dalsza praca nad utworem polega na długim szlifowaniu i doskonaleniu niuansów.

— Jakie są plany na przyszłość pani i „Passionaty”?
Plany na przyszłość chóru to ciągły rozwój i dążenie do wyższego poziomu artystycznego. Marzy mi się wprowadzenie nowych, projektów muzycznych, takich jak koncerty z bardziej wymagającym repertuarem, współpraca z innymi artystami. Bardziej konkretnie to: w kwietniu występ w Morągu przy okazji wystawy. W czerwcu czeka nas udział w XX jubileuszowym Ogólnopolskim Konkursie „O Warmio moja miła” w Olsztynie. Po wakacjach koncerty oraz konkurs chóralny w Grudziądzu.

— Dziękuję za rozmowę.
Wiesława Witos

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B