"Barbarzyństwo, skandal, morderstwo, sadyści" - to tylko niektóre słowa opisujące emocje internautów, odnoszących się do poniedziałkowych informacji o turystach z Lubawy, którzy w Tatrach zabili półtorarocznego niedźwiadka.
Prokuratura Rejonowa w Zakopanem rozpoczęła postępowanie wyjaśniające okoliczności, w jakich sześcioro turystów, w tym czworo z gminy i miasta Lubawa, zabiło półtorarocznego niedźwiadka w Tatrach. Turyści utopili zwierzę w górskim potoku. Wcześniej obrzucili je kamieniami. Jeżeli potwierdzą się przypuszczenia i materiał dowodowy wykaże, że zwierzę nie zagrażało turystom i że to oni zwabili, a później ukamienowali i utopili małego niedźwiedzia, prokuratura postawi im zarzuty. W wyjaśnieniu okoliczności mają pomóc powołani biegli.
Kilka wersji
Rzecznik prasowy policji w Zakopanem nie ukrywa, że w ciągu kilku dni w mediach pojawiło się kilka wersji zaistniałych w Tatrach wydarzeń. Na razie jednak policja i prokurator opierają się na zeznaniach turystów, którzy zabili niedźwiadka. - Osoby te mają aktualnie status świadka - mówi Monika Kraśnicka- Boroś z zakopiańskiej policji. - Aby prokurator miał zupełny obraz wydarzeń na temat śmierci zwierzęcia musi wypowiedzieć się biegły lekarz weterynarii, któremu zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok - wyjaśnia Kraśnicka- Boroś.
Osoby biorące udział w zajściu zgodnie twierdzą, że zwierzę zaszło im drogę. Ci, żeby ratować się przed niedźwiadkiem, rzucili mu plecak z jedzeniem. Zwierze miało rozszarpać plecak i zacząć gonić jedną z osób. W tę wersję nie wierzą pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, którzy zgodnie twierdzą, że tak mały niedźwiadek nie byłby w stanie nawet na chwilę zagrozić zdrowiu turystów. Tym bardziej, że zwierzę było samo, a turystów sześcioro. Pracownicy TPN powołują się także na informację z zakopiańskiego szpitala, gdzie opatrywano rany dwójki turystów. Były to lekkie otarcia skóry i opuszków palców.
Nawet dwa lata więzienia
Mieszkańcom miasta i gminy Lubawa oraz dwóm turystom z Nowego Sącza i Tarnowa może zostać postawiony zarzut "spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym lub roślinnym w znacznych rozmiarach". Do tego prokuratura powołała się także na ustawę o ochronie zwierząt. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, turyści staną przed sądem, który może orzec wobec nich karę do dwóch lat więzienia.
Prokurator nie ujawnia...
Zarówno Prokuratura Rejonowa w Zakopanem oraz policja i Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu nie chcą udzielić informacji na temat personaliów lubawskich turystów.
- Na dzień dzisiejszy mogę tylko potwierdzić, że czworo turystów pochodzi z Lubawy i gminy Lubawa. Są to osoby w wieku około 30. lat. Małżeństwa - mówi prokurator z Zakopanego.
... Park oskarża
- Z naszych oględzin wyraźnie widać, że niedźwiadek był zachęcany kanapkami. Gdy bułki się skończyły, zaczął być nachalny, a to zostało najprawdopodobniej odebrane przez ludzi jako atak - mówi Paweł Skawiński, dyrektor TPN.
Turyści, żeby odgonić zwierzę zaczęli rzucać w nie kamieniami. Kiedy niedźwiadek stracił przytomność, ci tak długo trzymali jego łeb w górskim potoku, aż przestał oddychać.
- Ślady na śniegu i analiza wydarzeń przeprowadzona przez pracowników TPN wykazała, że miś dreptał spokojnie. Nie biegał wokół turystów, nie skakał i nie gryzł, jak oni utrzymują. Ich reakcja byłaby przesadna nawet gdyby okazało się, że niedźwiadek rzeczywiście był nadpobudliwy. On ważył niewiele ponad 40 kilogramów. Można go było odstraszyć kijem - mówili pracownicy TPN. Według nich, turyści robili sobie zdjęcia z misiem i nakręcili krótki film.
Tomasz Więcek
Kilka wersji
Rzecznik prasowy policji w Zakopanem nie ukrywa, że w ciągu kilku dni w mediach pojawiło się kilka wersji zaistniałych w Tatrach wydarzeń. Na razie jednak policja i prokurator opierają się na zeznaniach turystów, którzy zabili niedźwiadka. - Osoby te mają aktualnie status świadka - mówi Monika Kraśnicka- Boroś z zakopiańskiej policji. - Aby prokurator miał zupełny obraz wydarzeń na temat śmierci zwierzęcia musi wypowiedzieć się biegły lekarz weterynarii, któremu zlecono przeprowadzenie sekcji zwłok - wyjaśnia Kraśnicka- Boroś.
Osoby biorące udział w zajściu zgodnie twierdzą, że zwierzę zaszło im drogę. Ci, żeby ratować się przed niedźwiadkiem, rzucili mu plecak z jedzeniem. Zwierze miało rozszarpać plecak i zacząć gonić jedną z osób. W tę wersję nie wierzą pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego, którzy zgodnie twierdzą, że tak mały niedźwiadek nie byłby w stanie nawet na chwilę zagrozić zdrowiu turystów. Tym bardziej, że zwierzę było samo, a turystów sześcioro. Pracownicy TPN powołują się także na informację z zakopiańskiego szpitala, gdzie opatrywano rany dwójki turystów. Były to lekkie otarcia skóry i opuszków palców.
Nawet dwa lata więzienia
Mieszkańcom miasta i gminy Lubawa oraz dwóm turystom z Nowego Sącza i Tarnowa może zostać postawiony zarzut "spowodowania zniszczenia w świecie zwierzęcym lub roślinnym w znacznych rozmiarach". Do tego prokuratura powołała się także na ustawę o ochronie zwierząt. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, turyści staną przed sądem, który może orzec wobec nich karę do dwóch lat więzienia.
Prokurator nie ujawnia...
Zarówno Prokuratura Rejonowa w Zakopanem oraz policja i Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu nie chcą udzielić informacji na temat personaliów lubawskich turystów.
- Na dzień dzisiejszy mogę tylko potwierdzić, że czworo turystów pochodzi z Lubawy i gminy Lubawa. Są to osoby w wieku około 30. lat. Małżeństwa - mówi prokurator z Zakopanego.
... Park oskarża
- Z naszych oględzin wyraźnie widać, że niedźwiadek był zachęcany kanapkami. Gdy bułki się skończyły, zaczął być nachalny, a to zostało najprawdopodobniej odebrane przez ludzi jako atak - mówi Paweł Skawiński, dyrektor TPN.
Turyści, żeby odgonić zwierzę zaczęli rzucać w nie kamieniami. Kiedy niedźwiadek stracił przytomność, ci tak długo trzymali jego łeb w górskim potoku, aż przestał oddychać.
- Ślady na śniegu i analiza wydarzeń przeprowadzona przez pracowników TPN wykazała, że miś dreptał spokojnie. Nie biegał wokół turystów, nie skakał i nie gryzł, jak oni utrzymują. Ich reakcja byłaby przesadna nawet gdyby okazało się, że niedźwiadek rzeczywiście był nadpobudliwy. On ważył niewiele ponad 40 kilogramów. Można go było odstraszyć kijem - mówili pracownicy TPN. Według nich, turyści robili sobie zdjęcia z misiem i nakręcili krótki film.
Tomasz Więcek