Brązowa medalistka Mistrzostw Europy z apetytem na Igrzyska Olimpijskie
2022-09-13 07:58:43(ost. akt: 2022-09-17 09:24:09)
Monika Jackiewicz pochodzi z Kazanic, pierwsze kroki w lekkoatletycznym świecie stawiała w Lubawie pod okiem trenera Leszka Kołodziejskiego. Dziś to Mistrzyni z apetytem na olimpijski medal.
Monika Jackiewicz wcześniej startowała na 10 kilometrów, w półmaratonach, na dystansach pięcio i trzy kilometrowych na stadionie, biegała też na 2000 m z przeszkodami. Gdy w czasach startów w Olsztynie, trener chciał ją wystawić na 10 kilometrów na stadionie, była przerażona.
— Kiedyś długie dystanse mnie stresowały. Śp. trener Zbigniew Ludwichowski widział we mnie potencjał, a ja miałam pewną barierę w głowie i bałam się startować na dłuższych dystansach. Po latach wspominam to z uśmiechem, mierząc się już z królewskim dystansem maratonu. Dojrzałam do tego, mój organizm niektóre rzeczy "przetrawił". — mówi Monika, świeżo upieczona wicemistrzyni Polski w półmaratonie, który zdobyła w miniony weekend w Iławie. — Biegi długie przyszły przed trzydziestką, można powiedzieć, że "książkowo", czuję, że zaczęły się najlepsze lata do trenowania długiego biegania.
Monika Jackiewicz z Kazanic pomogła polskiej drużynie maratońskiej zdobyć pierwszy w historii Polskiej Lekkiej Atletyki brązowy medal w maratonie na Mistrzostwach Europy w Monachium. Debiutowała na tak dużej imprezie w reprezentacji Polski i odrazu stanęła na podium, zdobywając drużynowy brąz. A droga do Monachium łatwa nie była.
— Jestem bardzo świeżą maratonką, mam dopiero dwa maratony w nogach, debiutowałam w tym roku w kwietniu. Wraz z trenerem Arturem Olejarzem bardzo późno zdecydowaliśmy się na ten kwietniowy maraton, decyzję podjęliśmy w połowie lutego. Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że ja będę biegać maraton na Mistrzostwach Europy złapałabym się za głowę. Biegałam półmaratony, ale jakoś nie pomyślałam, aby połówkę podwoić — wspomina Monika Jackiewicz, która ostatecznie postanowiła zawalczyć o start w Monachium.
— Decyzja o starcie w maratonie zapadła w lutym w Portugalii, kiedy na urlopie polecieliśmy trenować w cieplejszych warunkach. W międzyczasie sporo rozmawialiśmy, analizowaliśmy i zdecydowałam, że podejmę wyzwanie. Jak nie spróbuję to się nie dowiem. Poszliśmy na całość, celowaliśmy w minimum na Mistrzostwa Europy, postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę i się udało z czego się bardzo cieszę. Aby pojechać do Monachium musiałam zdobyć kwalifikację czego dokonałam w Dębnie (mój debiut w Dębnie okazał się najlepszym debiutem kobiecym w Polsce)— opowiada zawodniczka, wspominając swój bieg w Dębnie, jako jeden z najtrudniejszych.
— Przez cały czas pogoda mocno dawała się we znaki. Było wszystko, wiatr, deszcz, śnieg, grad i zimno. Warunki do robienia dobrych wyników były bardzo niekorzystne. Słyszałam opinie, że chyba z motyką na słońce się porwałam, jak można było zrobić minimum, aby otrzymać kwalifikację, w takich warunkach? Byłam mocno zdeterminowana, dobrze przygotowana, starałam się biec i dać z siebie wszystko. Czułam, że to jest mój dzień. Ostatecznie wygrałam Mistrzostwa Polski w maratonie. Przebiegłam 42 km i 195 m w czasie 2 godzin 29 minut i 51 sekund wypełniając minimum kwalifikacje na Mistrzostwa Europy.
W ostatni weekend zdobyła srebrny medal Mistrzostw Polski w półmaratonie. Gdyby nie fakt, że zawody te były w Iławie, w jej rodzinnych stronach, pewnie by nie startowała. Wysiłek po Mistrzostwach Europy w Monachium, które odbyły się w połowie sierpnia, jest w niej wciąż mocno odczuwalny.
— Mimo, że ciało dawało znaki, że jest zmęczone, głowa podpowiadała, aby startować. Nie chciałam tego odpuścić, bardzo mi na tym starcie w Iławie zależało. To była okazja, aby bronić tytuł Mistrzyni Polski z ubiegłego roku. Start na Mistrzostwach Polski w swoich rodzinnych stronach dodaje skrzydeł. Moja najbliższa rodzina przyjechała na start do Iławy aby mi kibicować to dla nas wszystkich bardzo fajne emocje. Dobrze się biegnie ze świadomością, że na mecie czekają bliscy. To właśnie oni znają mnie od dziecka i wiedzą od środka, jak wygląda moja sportowa droga w szczególności rodzice, czy babcia z którą jestem mocno związana. To ona na mecie iławskiego półmaratonu założyła mi medal na szyję — opowiada z uśmiechem Monika.
Półmaraton w Iławie to tylko epizod, chociaż niezwykle ważny, w drodze do zdobywania medali na długich dystansach. A plany Moniki są bardzo ambitne.
— Być może w najbliższym czasie będę startować w Mistrzostwach Świata w biegach przełajowych w Portugalii, a jeżeli nie tam, to odpocznę przed kolejnym sezonem, który jest bardzo ważny. — opowiada Monika — Od stycznia można wypełniać kwalifikacje olimpijskie na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku i na tym będziemy się skupiać. Nie trenowałam nigdy w wysokich górach, a kluczowi zawodnicy właśnie tam trenują, więc to przede mną. Marzą mi się Igrzyska. Emocje na Mistrzostwach Europy w Monachium były ogromne, to niesamowite przeżycie, cała otoczka, ceremonia dekoracji. Coś niesamowitego, chciałabym tego doświadczyć na Igrzyskach.
— Być może w najbliższym czasie będę startować w Mistrzostwach Świata w biegach przełajowych w Portugalii, a jeżeli nie tam, to odpocznę przed kolejnym sezonem, który jest bardzo ważny. — opowiada Monika — Od stycznia można wypełniać kwalifikacje olimpijskie na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku i na tym będziemy się skupiać. Nie trenowałam nigdy w wysokich górach, a kluczowi zawodnicy właśnie tam trenują, więc to przede mną. Marzą mi się Igrzyska. Emocje na Mistrzostwach Europy w Monachium były ogromne, to niesamowite przeżycie, cała otoczka, ceremonia dekoracji. Coś niesamowitego, chciałabym tego doświadczyć na Igrzyskach.
Aby myśleć o rywalizacji z najlepszymi zawodnikami trzeba trenować w wysokich górach jak Kenia czy Etiopia, a takie wyjazdy generują bardzo duże koszty. Jeśli ktoś z lokalnych przedsiębiorców chciałby wesprzeć moją sportową drogę, pomóc finansowo w przygotowaniach do wyjazdu na Igrzyska, będę bardzo wdzięczna za pomoc. Dziękuję wójtowi Gminy Lubawa Tomaszowi Ewertowskiemu, który bardzo wspierał mnie w tym roku w przygotowaniach do startu na Mistrzostwach Europy.
I tego serdecznie Monice Jackiewicz życzymy, dziękując za emocje jakich dostarcza swoim sympatykom w mieście i gminie Lubawa, skąd pochodzi.
Alina Laskowska
Monika Jackiewicz pochodzi z Kazanic. Swoją przygodę z bieganiem zaczynała w klubie LKS Lubawa, gdzie trenowała w latach 2006-2008. Pod okiem trenera Leszka Kołodziejskiego, stawiała pierwsze kroki, które okazały się początkiem drogi na szczyt. Po ukończeniu gimnazjum w Kazanicach, Monika trafiła pod skrzydła trenerów z Olsztyna, Bronisławy i Zbigniewa Ludwichowskich. W Olsztynie skończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji. Aktualnie reprezentuje klub MKL Szczecin.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez