Wojna szybko się nie skończy

2022-03-28 08:47:22(ost. akt: 2022-04-03 15:12:16)

Autor zdjęcia: https://www.facebook.com/GeneralStaff.ua

Nic nie wskazuje na to, żeby konflikt na Ukrainie szybko wygasł. Wręcz przeciwnie. Kolejne tury negocjacji między Ukrainą a Rosją, nie przynoszą przełomu.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina będzie bronić suwerenności i integralności terytorialnej.

Zdaniem ekspertów ta wojna będzie długa. — Rosjanie chcą, aby armia ukraińska się poddała, ale Ukraina się nie podda — mówi Tadeusz Baryła z Instytutu Północnego im. W. Kętrzyńskiego w Olsztynie. — Rosjanie są mentalnie przygotowani do długotrwałej kampanii. Jeśli nie osiągają zwycięstwa od razu w polu w ciągu kilku pierwszych dni, to idą na wyczerpanie. Uważają, że mają takie zapasy, że są w stanie prowadzić taką właśnie wojnę. Ponadto uważają, że bez względu na to, jaki charakter będą miały działania, należy zniszczyć tę ziemię, na której są prowadzone walki.

Zełenski do Rosjan
Spore poruszenie wywołał wywiad prezydenta Ukrainy, którego udzielił kilku redakcjom rosyjskich niezależnych mediów. Mówił w nim o Mariupolu, negocjacjach z Rosjanami oraz relacjach z sojusznikami, o tym, że prezydent Władimir Putin powinien spotkać się z nim gdzieś poza Ukrainą, Rosją i Białorusią.
Jako jeden z tematów negocjacji z Rosją wymienił kwestię gwarancji bezpieczeństwa, neutralności Ukrainy i jej statusu jako państwa bez broni jądrowej. Jesteśmy gotowi to zaakceptować — powiedział Zełenski.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że celem militarnym Ukrainy jest skrócenie czasu trwania wojny i minimalizacja ofiar. Zależy mu na powrocie do sytuacji sprzed 24 lutego, czyli przed rosyjska inwazją.
Był to pierwszy wywiad Zełenskiego dla rosyjskich niezależnych mediów po rozpoczęciu inwazji, który nie miał szans na emisję, bo rosyjski regulator Roskomnadzor ostrzegł przed publikowaniem lub cytowaniem tej rozmowy. W Rosji za samo użycie słów „wojna w Ukrainie” zamiast „operacja specjalna” grozi już do 15 lat więzienia.

Rosjanie ponoszą ciężki straty
W minionym tygodniu walki toczyły się na północny zachód od Kijowa, a także pod Czernihowem, w Donbasie, pod Charkowem i w okolicach Chersonia. Rosyjskie wojska są świadome, że ich operacja lądowa w Ukrainie nie przynosi efektów. Dlatego dalej koncentruje się na ostrzałach infrastruktury cywilnej z dala od linii frontu.
Według wojskowych celem Rosji jest całkowite zajęcie obwodów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy, a także przebicie korytarza lądowego w celu połączenia tych obszarów z anektowanym Krymem.
Ukraińcy donoszą o ogromnych stratach Rosjan. Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie miało stracić już około 17 tys. żołnierzy, a także 586 czołgów, 302 systemy artyleryjskie, 123 samoloty i 127 śmigłowców.
Rosjanom zaczyna brakować sił i środków, dlatego potrzebują posiłków. Te ma zapewnić tajna mobilizacja, która ma ruszyć od 1 kwietnia wraz z poborem. Trudno powiedzieć, na ile prawdziwe są te informacje, jak również te, że na front w Ukrainie mieliby trafić również więźniowie czy nawet nieletni.
— Wiosenny pobór do wojska, który wynika z rosyjskich przepisów, może być oczywiście wykorzystany jako dodatkowa mobilizacja tych żołnierzy, którzy mają kontrakty. A te wygasają właśnie 1 kwietnia, teraz mogłyby być wznowione — mówi Tadeusz Baryła z Instytutu Północnego im. W. Kętrzyńskiego w Olsztynie. — Nie wiem, czy Rosję stać w obecnej sytuacji na dodatkowe zaciągi. Choć zdają sobie sprawę, że muszą uzupełnić liczbę swojego wojska w Ukrainie do porównywalnej z liczebnością armii ukraińskiej.

Ukraińcy odbili Irpień
— Armia rosyjska to nie jest taka armia, jaką widzimy na paradach z okazji 9 maja, nie jest w pełni tak wyposażona — dodaje ekspert Instytutu Północnego. — I to, co Rosjanie pokazali w Ukrainie, to nie jest wynik źle przygotowanej kampanii wojennej, ale taki jest stan rosyjskiej armii. Są słabo przygotowani do działań, w których trzeba wykorzystać mobilność współczesnej armii. Dopiero teraz w trakcie wojny w Ukrainie uczą się, że drony są bardziej skuteczne niż przestarzałe czołgi.
Wyrazem tego, że Rosjanie nie posuwają się naprzód jest choćby skrócenie godziny policyjnej w Kijowie i obwodzie kijowskim. Będzie się zaczynać o godz. 21, czyli godzinę później, i kończyć o godz. 6 rano, czyli godzinę wcześniej niż dotychczas. To pokazuje, że zagrożenie atakiem jest mniejsze, choć Rosja do końca nie rezygnuje z prób — jeśli nie zajęcia, to przynajmniej okrążenia stolicy Ukrainy. Ukraińcy podali, że odbili z rąk rosyjskich Irpień, miasto leżące ok. 20 km na zachód od Kijowa, o które od lutego toczyły się walki.

źródło: Gazeta Olsztyńska


Źródło: Gazeta Olsztyńska

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B