Nadajemy na tych samych falach
2021-04-20 16:25:35(ost. akt: 2021-04-26 08:15:52)
Pozytywny skutek uboczny pandemii czy przeznaczenie? Nie wiadomo, ale jedno jest pewne — idzie nowe w lokalnym muzycznym świecie. A może nie tylko lokalnym? To pokaże czas, póki co dawno nie widzieliśmy takiej energii.
Zero koncertów, życie kulturalne padło, nic się nie dzieje, pandemia blokuje rozrywkę i kulturę. Spragnieni normalności dowiadujemy się, że ta okropna pandemia przyczyniła się do powstania nowego zespołu muzycznego w Lubawie. Zespół Mankament to mieszanka pięciu super osobowości z niegraniczonymi zasobami energii i talentem. To się musi udać!
Wiktor Korobczyc z Iławy znał Wiktora Wojdata z Lubawy. Ten pierwszy grał na basie, a drugi na perkusji. Postanowili ten fakt wykorzystać. Był to sierpień 2020 roku.
— Spotkaliśmy się, ale nas dwoje to za mało — wspomina Wiktor Wojdat — Postanowiliśmy poszukać kolejnych osób. Jak? Spotted Lubawa! Właśnie tam pojawił się mój wpis, że szukamy osób do zespołu.
Pierwszy odpowiedział Kamil Bieniaszewski z Lubawy, który powiedział, że zna Adriana Kowalewskiego. Oboje grali na gitarze i doskonale "czuli" o co chodzi. We wrześniu 2020 wreszcie całej czwórce udało się spotkać. Przez chwilę w składzie był przyjaciel Wiktora, który mimo, że z projektu się wycofał, to wzbogacił zespół o wokalistkę. Tak pojawiła się Kinga Maćkowiak z Lubawy, i to było idealne dopełnienie męskiego grania. Pojawienie się Kingi to także pozytywny skutek uboczny pandemii. Z powodu ograniczeń studiowanie w Gdańsku przeniosło się przed monitor w rodzinnej Lubawie. Świetny splot zdarzeń.
Szybko się okazało, że tworzą zespół doskonały pod względem charakterów, gustów muzycznych, wrażliwości i oczekiwań. Po prostu spotkali się, zagrali i wyszło!
— Spotykamy się co tydzień, ponieważ każdy z nas pracuje, uczy się — mówi Adrian — Ale zawsze nie możemy się tego spotkania doczekać. Wspólne granie daje nam ogromną satysfakcję.
— Widać progres, czuję, że z próby na próbę pokonujemy kolejne kroki milowe — opowiada Kinga — Mamy opanowany repertuar póki co złożony z coverów.
Tej piątce w duszy gra rock and roll. Tu nie ma przypadku, zawahania ani udawania. W tym wszystkim są niezwykle autentyczni. Bardzo młodzi ludzie mierzą się z muzyką przy której ich rodzice przeżywali pierwsze miłości, młodzieńcze lata, kiedy świat był zupełnie inny. Ta muzyka jest wieczna, ponadczasowa, świadczy o tym fakt, że właśnie tak młodzi ludzie jak Mankament decydują się iść tą muzyczną drogą.
— Dokładamy garstkę metalu, ale rock and roll to zdecydowanie to — mówi Wiktor Wojdat, perkusista — Lubimy klasyki, w planach jest Dżem, Lady Pank, Maanaam.
— Zaczynamy grać po raz pierwszy utwór i on nam wychodzi — mówi Wiktor Korobczyc — Czujemy, że jesteśmy dobrze dopasowani — dodaje Adrian.
— Mało kto w naszym wieku taką muzykę lubi — mówi Kamil — Teraz młodzież woli rap, a my rocka. To niejako misja, aby te klimaty były wciąż żywe w naszym pokoleniu. Myślę, że nasze granie może nie porwałoby naszych rówieśników... — zastanawia się Kamil, aby po chwili stwierdzić zgodnie z resztą zespołu, że ta muzyka nigdy nie umrze.
Muzyka nie zna granic, nie zagląda w metrykę, przyspiesza bicie serca i powoduje szczęście. Tego doświadczają słuchacze, u muzyków emocje są podwójne. Aby zespół Mankament mógł tego doświadczyć, potrzebna jest scena i publiczność. Tego miała okazję doświadczyć jedynie Kinga.
— W szkole nie było chyba apelu czy akademii na którym bym nie śpiewała — opowiada śliczna wokalistka — Śpiewałam także w zespole przy parafii św. Jana w Lubawie. Jednak to co się dzieje teraz kręci mnie ogromnie, zawsze chciałam śpiewać w zespole. Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie stanę na scenie wraz z chłopakami i porwiemy publiczność. Cieszę się, że mam okazję się rozwijać współtworząc Mankament.
Wiktor Korobczyc z Iławy znał Wiktora Wojdata z Lubawy. Ten pierwszy grał na basie, a drugi na perkusji. Postanowili ten fakt wykorzystać. Był to sierpień 2020 roku.
— Spotkaliśmy się, ale nas dwoje to za mało — wspomina Wiktor Wojdat — Postanowiliśmy poszukać kolejnych osób. Jak? Spotted Lubawa! Właśnie tam pojawił się mój wpis, że szukamy osób do zespołu.
Pierwszy odpowiedział Kamil Bieniaszewski z Lubawy, który powiedział, że zna Adriana Kowalewskiego. Oboje grali na gitarze i doskonale "czuli" o co chodzi. We wrześniu 2020 wreszcie całej czwórce udało się spotkać. Przez chwilę w składzie był przyjaciel Wiktora, który mimo, że z projektu się wycofał, to wzbogacił zespół o wokalistkę. Tak pojawiła się Kinga Maćkowiak z Lubawy, i to było idealne dopełnienie męskiego grania. Pojawienie się Kingi to także pozytywny skutek uboczny pandemii. Z powodu ograniczeń studiowanie w Gdańsku przeniosło się przed monitor w rodzinnej Lubawie. Świetny splot zdarzeń.
Szybko się okazało, że tworzą zespół doskonały pod względem charakterów, gustów muzycznych, wrażliwości i oczekiwań. Po prostu spotkali się, zagrali i wyszło!
— Spotykamy się co tydzień, ponieważ każdy z nas pracuje, uczy się — mówi Adrian — Ale zawsze nie możemy się tego spotkania doczekać. Wspólne granie daje nam ogromną satysfakcję.
— Widać progres, czuję, że z próby na próbę pokonujemy kolejne kroki milowe — opowiada Kinga — Mamy opanowany repertuar póki co złożony z coverów.
Tej piątce w duszy gra rock and roll. Tu nie ma przypadku, zawahania ani udawania. W tym wszystkim są niezwykle autentyczni. Bardzo młodzi ludzie mierzą się z muzyką przy której ich rodzice przeżywali pierwsze miłości, młodzieńcze lata, kiedy świat był zupełnie inny. Ta muzyka jest wieczna, ponadczasowa, świadczy o tym fakt, że właśnie tak młodzi ludzie jak Mankament decydują się iść tą muzyczną drogą.
— Dokładamy garstkę metalu, ale rock and roll to zdecydowanie to — mówi Wiktor Wojdat, perkusista — Lubimy klasyki, w planach jest Dżem, Lady Pank, Maanaam.
— Zaczynamy grać po raz pierwszy utwór i on nam wychodzi — mówi Wiktor Korobczyc — Czujemy, że jesteśmy dobrze dopasowani — dodaje Adrian.
— Mało kto w naszym wieku taką muzykę lubi — mówi Kamil — Teraz młodzież woli rap, a my rocka. To niejako misja, aby te klimaty były wciąż żywe w naszym pokoleniu. Myślę, że nasze granie może nie porwałoby naszych rówieśników... — zastanawia się Kamil, aby po chwili stwierdzić zgodnie z resztą zespołu, że ta muzyka nigdy nie umrze.
Muzyka nie zna granic, nie zagląda w metrykę, przyspiesza bicie serca i powoduje szczęście. Tego doświadczają słuchacze, u muzyków emocje są podwójne. Aby zespół Mankament mógł tego doświadczyć, potrzebna jest scena i publiczność. Tego miała okazję doświadczyć jedynie Kinga.
— W szkole nie było chyba apelu czy akademii na którym bym nie śpiewała — opowiada śliczna wokalistka — Śpiewałam także w zespole przy parafii św. Jana w Lubawie. Jednak to co się dzieje teraz kręci mnie ogromnie, zawsze chciałam śpiewać w zespole. Nie mogę się doczekać kiedy wreszcie stanę na scenie wraz z chłopakami i porwiemy publiczność. Cieszę się, że mam okazję się rozwijać współtworząc Mankament.
Cała piątka muzyków to pasjonaci muzyki, wszystkiego uczą się sami. Zgodnie podkreślają, że w czasach Internetu nauka gry chociażby na gitarze jest dużo prostsza, ale pewnym jest, że nie każdy się do tego nadaje. Jeśli nie ma się słuchu, talentu czy charyzmy, nuty zawsze będą tylko kropkami i kreskami na pięciolinii. Dla nich są dźwiękiem, motywacją, tym co daje spełnienie.
— Każdy z nas ma jakieś muzyczne epizody, ja pochodzę z muzycznej rodziny — opowiada Adrian — Moi bliscy grali na weselach, więc te podstawy są dla mnie czymś naturalnym. Tata mnie wiele nauczył.
— Na początku grałem na gitarze, teraz gram na basie — mówi Wiktor Korobczyc — To mi zdecydowanie bardziej odpowiada.
— Ten bas to taka dusza zespołu — mówi Kamil — Jest fundamentem naszej twórczości.
— Robimy próby nawet jak wszystkich nie ma, ale bez basisty ten dźwięk jest pusty — wyjaśnia Kamil.
Jakie plany? Zdecydowanie scena, występy, kontakt z publicznością. Póki co Mankament prezentuje się na Facebooku i Instagramie. Tam można ich posłuchać i się zakochać. A gdy się skończy pandemia z pewnością podbiją serca publiczności nie tylko w Lubawie. Ta piątka jest skazana na sukces i tego mocno życzymy. Świetnie, że są takie osoby dzięki którym Rysiek Riedel czy Axel Rose będą wiecznie żywi.
— Na początku grałem na gitarze, teraz gram na basie — mówi Wiktor Korobczyc — To mi zdecydowanie bardziej odpowiada.
— Ten bas to taka dusza zespołu — mówi Kamil — Jest fundamentem naszej twórczości.
— Robimy próby nawet jak wszystkich nie ma, ale bez basisty ten dźwięk jest pusty — wyjaśnia Kamil.
Jakie plany? Zdecydowanie scena, występy, kontakt z publicznością. Póki co Mankament prezentuje się na Facebooku i Instagramie. Tam można ich posłuchać i się zakochać. A gdy się skończy pandemia z pewnością podbiją serca publiczności nie tylko w Lubawie. Ta piątka jest skazana na sukces i tego mocno życzymy. Świetnie, że są takie osoby dzięki którym Rysiek Riedel czy Axel Rose będą wiecznie żywi.
Alina Laskowska
a.laskowska@gazetolsztynska.pl
a.laskowska@gazetolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez