Adrenalina z prawego fotela
2021-04-13 13:53:13(ost. akt: 2021-04-16 10:19:29)
Za sukcesem kierowcy rajdowego stoi wiele osób. Najważniejsza z nich siedzi na prawym fotelu. Kierowca i pilot muszą stanowić jedność. Wie o tym Michał Kosek, pilot rajdowy z Omula, który siedział na prawym fotelu nie jednej rajdówki.
Michał Kosek mieszka w Omulu, w gminie Lubawa. Sportami samochodowymi interesuje się od zawsze. Spełnia się w roli pilota rajdowego. Pilot rajdowy jest drugą, ale w żadnym razie nie mniej ważną, połową załogi samochodu rajdowego. Dlaczego zdecydował się na pilotowanie, a nie został kierowcą?
— Swoją przygodę z rajdami zacząłem bardzo szybko. Nie miałem wtedy odpowiednich nakładów finansowych, by realizować się jako kierowca. Spontanicznie pojechałem z Robertem Licznerskim obejrzeć polo i tak właśnie zaczęła się moja przygoda pilota — opowiada Michał — Mogę się pochwalić, że raz startowałem wspólnie z moją dziewczyną Madzią Fafińską. Zdobyliśmy wtedy 3 miejsce. Emocje sięgały zenitu, bardzo miło to wspominamy. Pamiętamy o dobrym serduszku naszych znajomych, którzy pomogli nam, gdy złapaliśmy podwójnego kapcia. Z tego miejsce po raz kolejny chciałbym podziękować za udostępnienie Rexa.
Michał zazwyczaj jest pilotem Roberta Licznerskiego. Ich wspólna droga w rajdowym świecie nie zawsze jest prosta, każdy start to lekcja do której podchodzą z pokorą. Oboje mają świadomość, że to hobby, które należy traktować z ogromną dojrzałością. Fakt, że samodzielnie przygotowują samochody, dużo rozmawiają, analizują, sprawia, że są naprawdę mocnym duetem.
— Pierwszy wspólny start z Robertem mieliśmy polo. Byliśmy bardzo podekscytowani, wierzyliśmy w potencjał auta. Na starcie dostrzegliśmy jednak braki mocy. Wtedy narodził się pomysł na zmianę samochodu. Wrażenia podczas takiego przeżycia są trudne do opisania, ale pobudzają do działania. Rajdy pokazują, że żyją jeszcze pomocni ludzie, każdy jest wyrozumiały i szczery. Można liczyć na innych i na ich wsparcie — opowiada Michał Kosek.
Rajdowy opis to nic innego jak droga przełożona na papier. Każdy zakręt, jego stopień trudności czy kąt, informacje o kamieniach, drzewach. O tym czy droga jest szeroka, czy wąska. Czy można „ściąć” zakręt, by zyskać trochę czasu, czy lepiej tego nie robić, by w coś nie uderzyć. Dyktowanie notatek i jazda na opis to jeden z najlepszych przykładów pracy zespołowej.
— Kilka dni przed rajdem klub udostępnia nam mapę rajdu. W dniu wydarzeń wspólnie z kierowcą przygotowuję opis, by był dla niego zrozumiały — wyjaśnia Michał.
Rajdy samochodowe to sport niebezpieczny. Zdarzają się kolizje, drobne wypadki, z pewnością z tyłu głowy każdy wie, że na trasie może się wydarzyć wszystko.
— Na szczęście jeszcze nigdy nie mieliśmy żadnego poważnego wypadku. Zdarzają się małe pojedyncze wpadki. Adrenalina jest ogromna, więc inaczej to się przeżywa. Najgorzej jest, gdy chwilę przed startem dowiadujemy się, że ktoś miał wypadek. Pojawia się wtedy strach w oczach i taki mały paraliż — opowiada Michał.
Pilot Kosek to także świetny operator kamery. To właśnie kamera była pierwsza i wciąż obecna w jego życiu. Może nie powoduje takich dreszczy jak jazda samochodem rajdowym, ale pokazuje świat z innej perspektywy.
— Już jako młody chłopak nagrywałem prace rolnicze. Z czasem zacząłem nagrywać rajdy, poznawać ludzi. Samochód wyszedł przy okazji i tak to się jakoś kręci — opowiada Michał, który wraz z Robertem aktualnie realizuje projekt hondy CV. — To stało się naszym priorytetem, ale czasami ciężko jest się zorganizować — dodaje.
W ostatnim sprincie organizowanym przez Lubawski Klub Rajdowy, Michał Kosek pilotował Piotrowi Biczkowski i Arkadiuszowi Prusikowi. Robert Licznerski nie startował na zawodach w Złotowie. Jednak to właśnie Robertowi, Michał dziękuje najbardziej, ponieważ to dzięki niemu staruje w rajdach i ciągle może się rozwijać.
— Swoją przygodę z rajdami zacząłem bardzo szybko. Nie miałem wtedy odpowiednich nakładów finansowych, by realizować się jako kierowca. Spontanicznie pojechałem z Robertem Licznerskim obejrzeć polo i tak właśnie zaczęła się moja przygoda pilota — opowiada Michał — Mogę się pochwalić, że raz startowałem wspólnie z moją dziewczyną Madzią Fafińską. Zdobyliśmy wtedy 3 miejsce. Emocje sięgały zenitu, bardzo miło to wspominamy. Pamiętamy o dobrym serduszku naszych znajomych, którzy pomogli nam, gdy złapaliśmy podwójnego kapcia. Z tego miejsce po raz kolejny chciałbym podziękować za udostępnienie Rexa.
Michał zazwyczaj jest pilotem Roberta Licznerskiego. Ich wspólna droga w rajdowym świecie nie zawsze jest prosta, każdy start to lekcja do której podchodzą z pokorą. Oboje mają świadomość, że to hobby, które należy traktować z ogromną dojrzałością. Fakt, że samodzielnie przygotowują samochody, dużo rozmawiają, analizują, sprawia, że są naprawdę mocnym duetem.
— Pierwszy wspólny start z Robertem mieliśmy polo. Byliśmy bardzo podekscytowani, wierzyliśmy w potencjał auta. Na starcie dostrzegliśmy jednak braki mocy. Wtedy narodził się pomysł na zmianę samochodu. Wrażenia podczas takiego przeżycia są trudne do opisania, ale pobudzają do działania. Rajdy pokazują, że żyją jeszcze pomocni ludzie, każdy jest wyrozumiały i szczery. Można liczyć na innych i na ich wsparcie — opowiada Michał Kosek.
Rajdowy opis to nic innego jak droga przełożona na papier. Każdy zakręt, jego stopień trudności czy kąt, informacje o kamieniach, drzewach. O tym czy droga jest szeroka, czy wąska. Czy można „ściąć” zakręt, by zyskać trochę czasu, czy lepiej tego nie robić, by w coś nie uderzyć. Dyktowanie notatek i jazda na opis to jeden z najlepszych przykładów pracy zespołowej.
— Kilka dni przed rajdem klub udostępnia nam mapę rajdu. W dniu wydarzeń wspólnie z kierowcą przygotowuję opis, by był dla niego zrozumiały — wyjaśnia Michał.
Rajdy samochodowe to sport niebezpieczny. Zdarzają się kolizje, drobne wypadki, z pewnością z tyłu głowy każdy wie, że na trasie może się wydarzyć wszystko.
— Na szczęście jeszcze nigdy nie mieliśmy żadnego poważnego wypadku. Zdarzają się małe pojedyncze wpadki. Adrenalina jest ogromna, więc inaczej to się przeżywa. Najgorzej jest, gdy chwilę przed startem dowiadujemy się, że ktoś miał wypadek. Pojawia się wtedy strach w oczach i taki mały paraliż — opowiada Michał.
Pilot Kosek to także świetny operator kamery. To właśnie kamera była pierwsza i wciąż obecna w jego życiu. Może nie powoduje takich dreszczy jak jazda samochodem rajdowym, ale pokazuje świat z innej perspektywy.
— Już jako młody chłopak nagrywałem prace rolnicze. Z czasem zacząłem nagrywać rajdy, poznawać ludzi. Samochód wyszedł przy okazji i tak to się jakoś kręci — opowiada Michał, który wraz z Robertem aktualnie realizuje projekt hondy CV. — To stało się naszym priorytetem, ale czasami ciężko jest się zorganizować — dodaje.
W ostatnim sprincie organizowanym przez Lubawski Klub Rajdowy, Michał Kosek pilotował Piotrowi Biczkowski i Arkadiuszowi Prusikowi. Robert Licznerski nie startował na zawodach w Złotowie. Jednak to właśnie Robertowi, Michał dziękuje najbardziej, ponieważ to dzięki niemu staruje w rajdach i ciągle może się rozwijać.
— Nasza współpraca zaczęła się od wspólnych projektów filmowych. Nagrywaliśmy rajdy i inne wydarzenia. W pewnym momencie postanowiliśmy razem wystartować i tak zaczęła się nasza przygoda z startami w rajdach — opowiada Robert Licznerski — Wpierw było polo które było złym wyborem, już pierwsze starty pokazały jak słabe to było auto. Potem była Honda CRX zwana przez nas pieszczotliwie Rexem. Tym autem udało się uplasować na podium w klasie w pierwszym roku startów. Niestety to auto nie było młode, był również problem z częściami. Teraz pracujemy nad nowym autem budowanym od podstaw. Staramy się, aby w miarę naszych możliwości było to fajne auto z rajdowym charakterem, na ile pozwalają nasze umiejętności i wiedza. Ale myślę że będzie fajne.
Robert Licznerski nie ukrywa, że Michał nie raz ratował sytuację...
— Michał jest skromną osobą, ale to właśnie dzięki niemu, mimo często niedomagającego auta, udawało się nam robić postępy w startach, a nawet czasem przywieść puchar. Michał jest bardzo dobrym pilotem. I właśnie dzięki temu nie raz startował z innymi rajdowcami, którzy również doceniali jego pilotowanie. Nasza przygoda z rajdami dopiero się zaczyna, a Michał mimo młodego wieku, jest bardzo dobry w tym co robi, czy to jest start rajdówka czy filmowanie. Wiec jeszcze nie raz on nas pewnie usłyszycie…— podsumowuje Robert Licznerski.
— Michał jest skromną osobą, ale to właśnie dzięki niemu, mimo często niedomagającego auta, udawało się nam robić postępy w startach, a nawet czasem przywieść puchar. Michał jest bardzo dobrym pilotem. I właśnie dzięki temu nie raz startował z innymi rajdowcami, którzy również doceniali jego pilotowanie. Nasza przygoda z rajdami dopiero się zaczyna, a Michał mimo młodego wieku, jest bardzo dobry w tym co robi, czy to jest start rajdówka czy filmowanie. Wiec jeszcze nie raz on nas pewnie usłyszycie…— podsumowuje Robert Licznerski.
— Startuję też z innymi doświadczonymi kierowcami, dziękuję za taką możliwość — podsumowuje Michał Kosek.
Miejmy nadzieję, że przed Michałem i kierowcami, których będzie prowadził, wiele bezpiecznych dróg. I właśnie takich doświadczeń życzymy, aby zawsze powrót na metę był bezpieczny, a jazda samochodem dostarczała samych pozytywnych emocji.
Miejmy nadzieję, że przed Michałem i kierowcami, których będzie prowadził, wiele bezpiecznych dróg. I właśnie takich doświadczeń życzymy, aby zawsze powrót na metę był bezpieczny, a jazda samochodem dostarczała samych pozytywnych emocji.
Alina Laskowska
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez