Dawid Grubalski: Bo w sukces trzeba wierzyć do końca!
2020-08-31 19:02:51(ost. akt: 2020-08-31 15:29:32)
Emocje po niedzielnym finale Pucharu Polski powoli opadają, jednak jest więcej niż pewne, że wygrana Constractu Lubawa i zdobycie krajowego trofeum już teraz na stałe zapisało się w historii lubawskiego sportu.
Jednym z głównych architektów wielkiego sukcesu, jakim bez wątpienia jest zdobycie Pucharu Polski w futsalu, jest trener Dawid Grubalski. Młody szkoleniowiec uchodzi za trenerski talent w środowisku polskiego futsalu, a dowodem na to jest wywalczone w debiutanckim sezonie wicemistrzostwo Polski oraz Puchar Polski właśnie.
Poprosiliśmy trenera Grubalskiego o podsumowanie zwycięskiego spotkania z Cleareksem Chorzów.
— Przede wszystkim chciałem podziękować naszym wspaniałym kibicom, których pomoc była niezwykle przydatna w boju o puchar. Osiem lat temu, gdy zaczynaliśmy naszą przygodę z futsalem, nawet oficjalnie nie zakładaliśmy sobie takich celów, jak wicemistrzostwo Polski czy Puchar Polski. Muszę jednak przyznać, że gdzieś tam z tyłu głowy, w marzeniach, miałem może wówczas zbyt śmiałą wizję zbudowania drużyny, która grałaby na najwyższym polskim poziomie, o najwyższe cele z mistrzostwem kraju i walką o europejskie puchar włącznie. Minęło osiem lat i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy — wywalczyliśmy właśnie Puchar Polski.
— Przede wszystkim chciałem podziękować naszym wspaniałym kibicom, których pomoc była niezwykle przydatna w boju o puchar. Osiem lat temu, gdy zaczynaliśmy naszą przygodę z futsalem, nawet oficjalnie nie zakładaliśmy sobie takich celów, jak wicemistrzostwo Polski czy Puchar Polski. Muszę jednak przyznać, że gdzieś tam z tyłu głowy, w marzeniach, miałem może wówczas zbyt śmiałą wizję zbudowania drużyny, która grałaby na najwyższym polskim poziomie, o najwyższe cele z mistrzostwem kraju i walką o europejskie puchar włącznie. Minęło osiem lat i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy — wywalczyliśmy właśnie Puchar Polski.
Przed tym spotkaniem powiedzieliśmy sobie w szatni wraz z drużyną i całym sztabem, że nieważne co by się nie działo na boisku, to my musimy robić swoje myśląc tylko o zdobyciu trofeum. No i był taki moment, że taka wiara, takie postawienie sprawy, zostało wdrożone w życie, bo już puchar się nam wymykał. Czytałem w relacji z meczu, że wyciągając przysłowiowego asa z rękawa, którym w tym przypadku był Jakub Raszkowski w roli lotnego bramkarza, mocno namieszałem w szykach gości z Chorzowa i dzięki temu wygraliśmy mecz. Oczywiście, to zagranie miało na celu wyprowadzenie naszej drużyny na korzystny wynik i dało efekty, jednak trzeba pamiętać, że nie zawsze tak się dzieje przy zmianie na lotnego bramkarza. Czasami może nie dać to gola, a wręcz przeciwnie — takie zagranie tylko pogrąży twój zespół. Dlatego uważam, że wygraliśmy ten mecz przede wszystkim dzięki determinacji, woli walki i odpowiedniemu nastawieniu mentalnemu. Taktyka i fortele się sprawdziły, jednak gdyby nie odpowiednio nastrojone głowy, to pewnie nie byłoby Pucharu Polski dla klubu z Lubawy.
zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
m.partyga@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez