Wielkanocne Alleluja
2020-04-11 12:00:00(ost. akt: 2020-04-12 08:10:56)
W czasie pandemii byliśmy pozbawieni przygotowań według tradycji w której się wychowaliśmy. Niemożność pójścia do kościoła była trudna, będzie nadal ale daje to przestrzeń do pogłębienia własnej duchowości. Zamknięte świątynie to otwarta przestrzeń dla samodzielnych rozważań.
Ziemia lubawska to kraina historyczna ściśle związana z dziejami ziemi chełmińskiej, jak również prastarych Prus. Ze względu na swoje położenie na styku różnych kultur, religii, plemion a następnie państw tereny ziemi lubawskiej i jej mieszkańcy byli świadkami wielu ważnych i niekiedy tragicznych wydarzeń historycznych. Położoną w centralnej części rzeki Drwęcy i rzeki Wel ziemię lubawską w średniowieczu zamieszkiwały pogańskie plemiona pruskie – sasini (zające). Za czasów piastowskich rzeka Drwęca rozdzielała dwa terytoria – tereny położone na jej prawym brzegu (patrząc z biegiem rzeki) należały do ziemi chełmińskiej, na lewym zaś do ziemi lubawskiej.
W okresie panowania Bolesława Krzywoustego, potem jego synów a przede wszystkim wnuka Konrada I Mazowieckiego, na Ziemię sasińską organizowano liczne wyprawy krzyżowe. Książe Konrad nim zaczął organizować krucjaty sprowadził w 1206 r. cystersów, którzy zajęli się szerzeniem religii chrześcijańskiej wśród pogańskiej ludności pogranicza. Po raz pierwszy pisana wzmianka na temat ziemi lubawskiej pochodzi z bulli papieża Inocentego III z dnia 18 lutego 2016r. Papież zatwierdza w niej darowiznę uczynioną przez ochrzczonego w Rzymie nobila pruskiego Surwabuno i potwierdza przekazanie biskupowi Chrystianowi i jego następcom ziemię lubawską (terra Lubovia). Surwabuno udał się do Rzymu wraz z innym nobilem pruskim Warpodą zapewne za namową cystersa Chrystiana, który za zasługi w działalności misyjnej został wyniesiony do godności biskupa Prus. Chrzest, gdzie Surwabuno przyjął imię Paweł, odbył się prawdopodobnie 6 stycznia 1216, gdyż uroczystość Objawienia Pańskiego była tradycyjnie dniem chrztu pogan w Kościele Katolickim.
Tak na ziemi lubawskiej zagościło chrześcijaństwo. Ten historyczny rys jest początkiem, tego co właśnie przeżywamy. Za moment najważniejsze święto w Kościele katolickim. Dzień gdy Jezus rodzi się na nowo aby żyć wiecznie. Radosne Alleluja będzie rozbrzmiewało w najbliższą niedzielę, dzwony będzie słychać w każdym zakątku kraju. Wszystko zacznie się na nowo…
To będą inne święta. W ostatnim czasie byliśmy pozbawieni przygotowań według tradycji w której się wychowaliśmy. Niemożność pójścia do kościoła była trudna, będzie nadal ale daje to przestrzeń do pogłębienia własnej duchowości i rozważania istoty zmartwychwstania. Zamknięte świątynie to właśnie otwarta przestrzeń dla samodzielnych rozważań. To symboliczne, ponieważ dla każdego może znaczyć zupełnie coś innego. I z pewnością tak się dzieje. Mówi się, że koronawirus zatrzymał świat, nagle otwierają się oczy na to, co było do tej pory niezauważalne. Druga osoba, ograniczenia, relacje i własne potrzeby. Wszystko się przewartościowało. Dobrze aby nie poszedł ten czas na marne. Dany nam akurat podczas Wielkiego Postu, może być osobistym Alleluja.
W okresie panowania Bolesława Krzywoustego, potem jego synów a przede wszystkim wnuka Konrada I Mazowieckiego, na Ziemię sasińską organizowano liczne wyprawy krzyżowe. Książe Konrad nim zaczął organizować krucjaty sprowadził w 1206 r. cystersów, którzy zajęli się szerzeniem religii chrześcijańskiej wśród pogańskiej ludności pogranicza. Po raz pierwszy pisana wzmianka na temat ziemi lubawskiej pochodzi z bulli papieża Inocentego III z dnia 18 lutego 2016r. Papież zatwierdza w niej darowiznę uczynioną przez ochrzczonego w Rzymie nobila pruskiego Surwabuno i potwierdza przekazanie biskupowi Chrystianowi i jego następcom ziemię lubawską (terra Lubovia). Surwabuno udał się do Rzymu wraz z innym nobilem pruskim Warpodą zapewne za namową cystersa Chrystiana, który za zasługi w działalności misyjnej został wyniesiony do godności biskupa Prus. Chrzest, gdzie Surwabuno przyjął imię Paweł, odbył się prawdopodobnie 6 stycznia 1216, gdyż uroczystość Objawienia Pańskiego była tradycyjnie dniem chrztu pogan w Kościele Katolickim.
Tak na ziemi lubawskiej zagościło chrześcijaństwo. Ten historyczny rys jest początkiem, tego co właśnie przeżywamy. Za moment najważniejsze święto w Kościele katolickim. Dzień gdy Jezus rodzi się na nowo aby żyć wiecznie. Radosne Alleluja będzie rozbrzmiewało w najbliższą niedzielę, dzwony będzie słychać w każdym zakątku kraju. Wszystko zacznie się na nowo…
To będą inne święta. W ostatnim czasie byliśmy pozbawieni przygotowań według tradycji w której się wychowaliśmy. Niemożność pójścia do kościoła była trudna, będzie nadal ale daje to przestrzeń do pogłębienia własnej duchowości i rozważania istoty zmartwychwstania. Zamknięte świątynie to właśnie otwarta przestrzeń dla samodzielnych rozważań. To symboliczne, ponieważ dla każdego może znaczyć zupełnie coś innego. I z pewnością tak się dzieje. Mówi się, że koronawirus zatrzymał świat, nagle otwierają się oczy na to, co było do tej pory niezauważalne. Druga osoba, ograniczenia, relacje i własne potrzeby. Wszystko się przewartościowało. Dobrze aby nie poszedł ten czas na marne. Dany nam akurat podczas Wielkiego Postu, może być osobistym Alleluja.
Zróbmy miejsce na nowe, o którym mówi nam ks. Marcin Staniszewski, dziekanem i proboszcz parafii pw. św. Jana Chrzciciela i św. Michała Archanioła w Lubawie.
Głód Eucharystii towarzyszy nam od dawna. W czasie Wielkiego Tygodnia jest jeszcze większy. A gdy nadejdzie Wielkanocne Alleluja nie będziemy tłumnie szli na Mszę św. Żyjemy w tęsknocie do obecności na Mszy św. od dawna. Pojawiła się pustka, święta wydają się mniej radosne, niepełne. Jak zatem zadbać o swoją duchową przestrzeń? Jak, w tej sytuacji, przeżyć radość ze zmartwychwstania?
Serdecznie witam Panią i wszystkich Czytelników „Głosu Lubawskiego” franciszkańskim pozdrowieniem POKÓJ I DOBRO! Pokojem jest Jezus Chrystus i wszelka łaska, którą wlewa w nasze dusze, a dobrem zbawienie oraz owoce działającej w nas mocy Pana Boga.
Tak, to prawda, że tegoroczne Święta Paschalne będą wyglądać inaczej. Inaczej jednak nie oznacza beznadziejnie czy źle. Jak przeżyć Święta w tym czasie? Dobrze, że zadajemy sobie to pytanie. Prowadzi ono jednak kolejnego: Jak dotąd je obchodziliśmy? Nie chcę, broń Boże, trywializować i bagatelizować obecnej sytuacji.
Do przeżycia każdej Wielkanocy przygotowuje nas czterdziestodniowy okres Wielkiego Postu. Teoretycznie wiemy i wiedzieliśmy do czego, do jakich postaw on nas zaprasza. Zaprasza do zatrzymania się, do podjęcia refleksji nad swoim życiem i relacjami z najbliższymi, z każdym bliźnim, do pokuty i umartwienia, wyciszenia i zajrzenia w głąb swojej duszy. Czy tak przeżywaliśmy dotąd ten czas? W tym roku dotknęła świat pandemia koronawirusa u progu Wielkiego Postu i niejako zmusiła ludzi do takiego a nie innego przeżycia pokarnawałowego czasu. Praktycznie wszyscy – wierzący i niewierzący podjęli wyrzeczenia wielkopostne. Nie było imprez z tańcami, wyjazdów, zbędnych działań. Niektórzy ograniczyli zakupy do rzeczy najkonieczniejszych. Powrócił szacunek i troska o życie, zamilkły dyskusje na temat komu pozwolić istnieć, a komu nie. Zwróciliśmy się ku życiu. Przy tym jednak ograniczone zostało ludziom wierzącym życie sakramentalne. Jednak, jako ludzie wierzący, wiemy, że jest to też pewien znak. Jaki? Taki, aby podczas wielu osobistych przemyśleń zastanowić się nad swoją osobistą relacją do Eucharystii, Komunii Świętej czyli żywej obecności Pana Jezusa pośród nas. Jeśli pojawił się w nas głód Eucharystii, to znaczy, że prawdziwie wierzymy i kochamy Pana Boga. Jednocześnie, pozbawieni pełnego uczestnictwa we Mszy św., zaproszeni zostaliśmy do modlitwy w gronie rodzinnym. Codziennie o godz. 20:30 możemy łączyć się na modlitwie różańcowej przez FB lub poprzez inne środki społecznej komunikacji.
Powoli odpowiadam na postawione pytanie. Jeśli w tym trudnym czasie powróciła w naszym życiu osobista i rodzinna modlitwa, jeśli doświadczyliśmy w swoim i rodzinnym życiu Pana Jezusa, to tegoroczne Święta nie będą smutne. Odzyskaliśmy bowiem ich istotę, którą jest spotkanie Zmartwychwstałego Pana. Będziemy mieli możliwość uczestniczenia we Mszy św. w I i II Święto, bo przywrócone zostanie ograniczenie do pięćdziesięciu osób podczas Mszy św. Oczywiście, nie wszyscy będą mogli przyjść do kościoła, jednak tęsknota za przyjęciem Zmartwychwstałego w Komunii św., która pozostanie w duszach wielu osób, nie będzie w stanie przyćmić faktu, że Pan powstał z grobu, że żyje i jest pośród nas. A kiedy ustanie pandemia i wszystko powróci do normy, tym większa będzie radość, że po dobrej Spowiedzi św. będziemy mogli przyjąć Chrystusa do serca. Uwierzcie, Siostry i Bracia, że tak wkrótce się stanie.
Tak, to prawda, że tegoroczne Święta Paschalne będą wyglądać inaczej. Inaczej jednak nie oznacza beznadziejnie czy źle. Jak przeżyć Święta w tym czasie? Dobrze, że zadajemy sobie to pytanie. Prowadzi ono jednak kolejnego: Jak dotąd je obchodziliśmy? Nie chcę, broń Boże, trywializować i bagatelizować obecnej sytuacji.
Do przeżycia każdej Wielkanocy przygotowuje nas czterdziestodniowy okres Wielkiego Postu. Teoretycznie wiemy i wiedzieliśmy do czego, do jakich postaw on nas zaprasza. Zaprasza do zatrzymania się, do podjęcia refleksji nad swoim życiem i relacjami z najbliższymi, z każdym bliźnim, do pokuty i umartwienia, wyciszenia i zajrzenia w głąb swojej duszy. Czy tak przeżywaliśmy dotąd ten czas? W tym roku dotknęła świat pandemia koronawirusa u progu Wielkiego Postu i niejako zmusiła ludzi do takiego a nie innego przeżycia pokarnawałowego czasu. Praktycznie wszyscy – wierzący i niewierzący podjęli wyrzeczenia wielkopostne. Nie było imprez z tańcami, wyjazdów, zbędnych działań. Niektórzy ograniczyli zakupy do rzeczy najkonieczniejszych. Powrócił szacunek i troska o życie, zamilkły dyskusje na temat komu pozwolić istnieć, a komu nie. Zwróciliśmy się ku życiu. Przy tym jednak ograniczone zostało ludziom wierzącym życie sakramentalne. Jednak, jako ludzie wierzący, wiemy, że jest to też pewien znak. Jaki? Taki, aby podczas wielu osobistych przemyśleń zastanowić się nad swoją osobistą relacją do Eucharystii, Komunii Świętej czyli żywej obecności Pana Jezusa pośród nas. Jeśli pojawił się w nas głód Eucharystii, to znaczy, że prawdziwie wierzymy i kochamy Pana Boga. Jednocześnie, pozbawieni pełnego uczestnictwa we Mszy św., zaproszeni zostaliśmy do modlitwy w gronie rodzinnym. Codziennie o godz. 20:30 możemy łączyć się na modlitwie różańcowej przez FB lub poprzez inne środki społecznej komunikacji.
Powoli odpowiadam na postawione pytanie. Jeśli w tym trudnym czasie powróciła w naszym życiu osobista i rodzinna modlitwa, jeśli doświadczyliśmy w swoim i rodzinnym życiu Pana Jezusa, to tegoroczne Święta nie będą smutne. Odzyskaliśmy bowiem ich istotę, którą jest spotkanie Zmartwychwstałego Pana. Będziemy mieli możliwość uczestniczenia we Mszy św. w I i II Święto, bo przywrócone zostanie ograniczenie do pięćdziesięciu osób podczas Mszy św. Oczywiście, nie wszyscy będą mogli przyjść do kościoła, jednak tęsknota za przyjęciem Zmartwychwstałego w Komunii św., która pozostanie w duszach wielu osób, nie będzie w stanie przyćmić faktu, że Pan powstał z grobu, że żyje i jest pośród nas. A kiedy ustanie pandemia i wszystko powróci do normy, tym większa będzie radość, że po dobrej Spowiedzi św. będziemy mogli przyjąć Chrystusa do serca. Uwierzcie, Siostry i Bracia, że tak wkrótce się stanie.
Jak poradzić sobie z emocjami kiedy narasta niepokój, podejrzliwość wśród ludzi?
„Pandemia ogarniająca wszystkie kraje świata odsłania naszą kruchość egzystencjalną i złudne poczucie samowystarczalności.” Tak w swojej nocie wyraziła się Komisja Nauki Wiary KEP. Jest to prawda. Jakby w jednym momencie dla wielu ludzi zawalił się świat. Jest to bardzo niepokojące i bardziej groźne w swoich skutkach niż zagrożenie wirusem. Faktem jest, że wielu ludzi dopadł paraliż strachu. Niestety jest to niejednokrotnie wywoływane przez niekompetentne, mające coś z propagandy informacje na różnych szczeblach środków komunikacji społecznej. Jak sobie z tym poradzić? Oczywiście należy zachowywać środki ostrożności, higienę i podawane przez odpowiedzialnych ludzi propozycje. Myślę, że warto mocno ograniczyć „przeskakiwanie” z kanału na kanał telewizyjny, aby słuchać kolejnych informacji. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że nie bagatelizuję problemu! Ważna jest również higiena umysłu, pokój ducha. Oczywiście, tak jak już to powiedziałem, powróćmy do rozmowy z Panem na modlitwie, ale również sięgnijmy po dobrą lekturę, siądźmy z bliskimi, by spokojnie porozmawiać, zatelefonujmy do rodziny, przyjaciół – to i tym podobne zachowania pomogą przezwyciężyć niepokój.
Czy damy radę ocalić nasze wnętrza przed koronawirusem, który każdy aspekt naszego życia wywraca do góry nogami?
To ważna sprawa. Pandemia się skończy, ograniczenia wolności osobistej – ufam – zostaną zniesione i życie będzie toczyć się dalej. Myślę, że już teraz warto i trzeba patrzeć w przyszłość, na „czas po wirusie”. Tak naprawdę, póki co, niewiele wiemy na temat tego niewidzialnego wroga. Poza informacją o nim, o tym, że atakuje – często mocno, a niekiedy śmiertelnie – niewiele informacji fachowych, merytorycznych otrzymujemy. Należy przestrzegać środków ostrożności, ale nie popadać w panikę, podejrzliwość, ponieważ osłabia to odporność psychiczną, wywołuje lęki, które mogą w nas zrobić wielkie spustoszenie.
Chrystus daje nam nadzieję, że skoro zmartwychwstał, to i nam pomoże. Proszę, nie popadajmy w pesymizm i przygnębienie, ale zawierzajmy się Jemu w modlitwie.
Życzę Wszystkim radosnych Świąt, których źródłem jest spotkanie w swoim życiu Zmartwychwstałego Pana, Zwycięzcy śmierci, piekła i szatana. Niech Pan obdarzy Was pokojem!
Alina Laskowska/ ks. Marcin Staniszewski, dziekan i proboszcz parafii pw. św. Jana Chrzciciela i św. Michała Archanioła w Lubawie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez