Za komuny wszyscy byli prepersami [WYWIAD]

2020-03-22 17:32:24(ost. akt: 2020-03-22 18:16:22)

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Czy 100 porcji żywnościowych wystarczy na czas kryzysu? Czy w każdym domu powinna być broń? Co trzeba umieć i wiedzieć, żeby przetrwać ciężkie czasy? Znany również w Lubawie Maciej "Vietnam" Kucharski odpowiada na najtrudniejsze pytania w czasach pandemii.
Maciej "Vietnam" Kucharski. Surwiwalowiec (z ang. survive - przetrwać). Prepers (z ang. to be prepared - być przygotowanym). Były harcerz. Żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej. Miłośnik rekonstrukcji historycznych, militariów i grafik autorstwa Joanny "Madivy" Żurańskiej.
Być przygotowanym na kryzys - to jego domena. Nie określa się jednak modnym w ostatnich latach słowem "prepers" - twierdzi, że jest po prostu zapobiegliwy.

- Jaka jest różnica między surwiwalowcem a prepersem?
- To się bardzo mocno łączy. W surwiwalu człowiek uczy się metod przetrwania, a dodatkowo w preperingu - gromadzenia żywności i w ogóle zapasów. To coś w rodzaju odnogi.
- Czyli kilometrowe kolejki w sklepach tuż przed narodową kwarantanną to już był prepering?
- Ludzie chcieli się po prostu zabezpieczyć. Powiem tak: rząd Kanady na początku akcji z koronawirusem wydał dla swoich obywateli taką wskazówkę: nie będzie brakowało niczego w sklepach, ale możecie zrobić sobie zapasy leków i żywności, żeby nie wychodzić z domu. Ponieważ, jak zacznie się epidemia u nas, wydamy zarządzenie, byście zostali w domach. W ten sposób zatrzymamy wirusa. Powiedziano to wprost i potem nie było paniki. U nas mówi się: "Nic się nie stało, nic nie trzeba". I nagle... szpitale proszą o maseczki itp. Jak rząd może nie zabezpieczyć swoich ludzi? W Chinach rząd wydawał maseczki wszystkim. Podeszli do tego normalnie, spokojnie, wprost i szczerze. Powinno się nam już 2 miesiące temu powiedzieć, że zatrzymanie koronawirusa będzie polegało na siedzeniu w domach. Żebyśmy sobie powoli te zapasy gromadzili. A teraz wyobraź sobie, że ktoś rozmawia ze swoim znajomym zza granicy i dowiaduje się, że tam już jest ta kwarantanna. I pomyśl, że masz w domu tylko kilka rolek papieru toaletowego, trochę mleka i chleba. Słabo. Za komuny wszyscy byli prepersami, bo każdy miał w piwnicy ziemniaki i kompoty. Więcej mydła w szafce. Kiedy nie było prądu, wyciągało się świeczki.
- Oj, pamiętam!
- Chodzi o to, żeby mieć zapasy. Kiedyś zapasy były normą. Różnie przecież bywa, niekoniecznie chodzi o koronawirusa. U nas wielkim kłopotem może się stać brak prądu.
- Mam przecież w domu latarki.
- A skąd weźmiesz wodę? Jeśli w całym mieście wyłączą prąd, to i wody nie będzie, bo pompy działają na prąd. Wszystko jest na prąd! Kiedyś, żeby pozyskać kilka litrów wody, wystarczyło odkręcić puszkę i zaczerpnąć. A teraz masz podtynkowe stelaże do sedesów - wszystko w ścianie. Będziesz rozbijać ścianę? A załatwienie zwykłej potrzeby fizjologicznej? Piętą Achillesową Polski są stare linie przesyłowe energii elektrycznej. Wyobraź sobie mocną wichurę. Na wsi pójdziesz z wiaderkiem za stodołę, wykopiesz dziurę i pozbędziesz się zawartości. A w mieście? Ludzie będą się załatwiali do toalet, aż się one zapchają.
- Jak się przygotować na takiego typu ewentualności?
- Są techniki, które trzeba poznać. I tym się zajmuje surwiwal. Posłuchaj... przyjdzie sąsiad, kaszlnie i cały blok wyłączą z życia. Będą liczyć na to, że ktoś dostarczy im żywność. Są pewne służby. MOPS. Wojska Obrony Terytorialnej też pomagają, dostarczając żywność. Za komuny istniała służba zwana Obroną Cywilną. W dobie katastrofy kto wszystko zabezpieczy? Tylko wojsko.
- Ty jesteś w Wojsku Obrony Terytorialnej. Włączyłeś się też w tę pomoc?
- Jestem kierowcą, więc zgłosiłem się i czekam na powołanie. Kierowców do przewożenia zaopatrzenia i dokumentów oraz medyków będą powoływać w pierwszej kolejności. Generalnie WOT jest bardzo dobrze przygotowany do niesienia pomocy, bo mamy dużo chętnych do pracy. Gorzej, że nie zawsze nasze rodziny są do tego chętne. Moja Asia się martwi. Mam dla niej przygotowane jedzenie, maseczki itp. Jesteśmy zabezpieczeni. Zapasy zrobiliśmy na miesiąc przed tym, jak się zaczęło. Mam sto racji żywnościowych. Alkohol, trochę paliwa, inne rzeczy. Do sklepu staram się nie chodzić, tylko do pracy. Jeśli wezmą mnie do obrony terytorialnej, to kobietę i dziecko z zapasami przerzucam do rodziny i jakoś przeżyją, gdy ja będę pomagał innym. A potem czeka mnie 14 dni kwarantanny. I to wiedziałem już na wejściu do WOT.
- W powiecie iławskim oprócz ciebie jest jeszcze ktoś w WOT?
- Nie mogę mówić o szczegółach. Są wśród nas poszukiwacze przygód, prepersi, surwiwalowcy.

Obrazek w tresci


- Już wiemy, co trzeba mieć w domu na czas kryzysu...
- Tak, to już jest kryzys. Nie jestem przeciwko temu czy innemu rządowi, mam gdzieś, kto rządzi, ale powtarzam, że powinni nam wcześniej powiedzieć. Mówię to jako prepers i surwiwalowiec. A jako żołnierz Obrony Terytorialnej przysięgałem bronić tego kraju, zgłosiłem się na ochotnika. Mam za sobą różnego rodzaju doświadczenia, sporo czytam, a nie oglądam telewizji, nie słucham radia. Czytam i sam sobie wyrabiam opinie. Nawet Stany Zjednoczone czy Japonia nie będą sobie radziły z kryzysem, a co dopiero my. Jeśli to potrwa dwa miesiące - owszem, ale pół roku, rok? W tej chwili już gospodarka zwalnia. Nawet w Lubawie część firm przestało działać. Rząd coś tam obiecuje - nie mówię, czy dobrze, czy źle, ale mógł szybciej... Pytanie: co rząd powinien robić? Przygotowywać się do wyborów czy na kataklizm? Od wielu miesięcy można było robić zapasy, każdego miesiąca kupując tonę maseczek. Rząd mówi, że niczego nie zabraknie... A w Chinach, gdzie tyle miliardów ludzi, można było zamknąć całe miasta. Rozdają żywność, maseczki ochronne. Powołano odpowiednie służby. Zabezpieczyć żołnierzy. A w Polsce dyrektorzy szpitali apelują o oddawanie prywatnego sprzętu. Ja oddam i co będę miał? Płacimy podatki. Rząd powinien być przygotowany na takie rzeczy. Kolejny wątek - przed wojną każdy mógł sobie kupić broń, zarejestrować u sołtysa. Ta broń i amunicja później pomogły w tworzeniu Armii Krajowej. A dziś tej wolności w dostępie do broni nie mamy. Wtedy też wcześniej mówiono, że można spodziewać się wojny. Ludzie z wyprzedzeniem zaopatrywali się w towary. Państwo podziemne drukowało biuletyny: "Jak zadbać o ogródek?, Jak zrobić zapasy?, Jak gotować ryż czy kaszę?". Jeszcze za komuny był taki sposób, że po ugotowaniu ryż wkładało się w poduchy. Po godzinie się wyciągało nagrzany garnek, ryż doszedł i był miękki. To są właśnie sposoby na przetrwanie. Korea Południowa - każdy z chłopaków dwa razy w roku musi pojechać na obóz przetrwania. U nas też tak powinno być. Plus obowiązkowa służba wojskowa. Nie po to, żeby miał kto iść na wojnę, tylko żeby ludzie byli przeszkoleni. Żeby wiedzieli, co robić podczas katastrofy, powodzi itp. Uważam, że stutysięczna armia to mało. No i nie ma Obrony Cywilnej. Gdybyśmy mieli dobrze przeszkolonych ludzi, to jesteśmy wygrani. Nieprzeszkoleni wpadają w panikę.
- Wiemy już, co trzeba mieć w domu na ciężkie czasy, a co każdy według ciebie powinien umieć?
- Jak rozpalić ogień, jak zrobić domowy piecyk ze świeczki i ceramicznych doniczek - i już rodzina się trochę ogrzeje, jeśli wysiądzie ogrzewanie. Jak założyć gumowe rękawiczki, jak je bezpiecznie zdjąć. Jak myć ręce. Jak odkazić wodę. Jak w warunkach domowych zbudować destylator. Jak za pomocą świeczki zagotować szklankę wody. Kiedyś na przysposobieniu obronnym...
- ...zakładaliśmy maski przeciwgazowe przez 40 minut.
- A powinniśmy uczyć się zakładania i zdejmowania kombinezonu. Co zrobić w razie ataku paniki. Jak się zachować, gdy psuje się samochód. Wtedy mielibyśmy ludzi przygotowanych nie do walki, tylko do obrony cywilnej. Nie chodzi o naukę strzelania z broni. Chociaż kultura użytkowania broni jest u nas na niskim poziomie. A powiedz, co cię lepiej uchroni przed złodziejem w domu? Pistolet w szufladzie, czy policja, która przyjedzie za jakiś czas?
- Ale nie mam pozwolenia na broń.
- W Skandynawii jest duży dostęp do broni. Czy słyszałaś o świrach, którzy dokonują tam masowych mordów?
- Breivik?
- Wyjątek, który potwierdza regułę. W Szwajcarii w każdym domu jest broń. A to przecież bezpieczny kraj. To jest kultura posiadania broni.
- Przez wiele lat prowadziłeś drużynę harcerską. Później organizowałeś zajęcia dla młodzieży. Czy polska młodzież jest samodzielna i gotowa na wszystko?
- Przydałyby się takie szkoły przetrwania. Mamy coraz słabsze pokolenie, z nosami w komórkach i komputerach. Jak zabraknie internetu, to jest tragedia. Dlaczego nie zrobić ogólnopolskiego programu obrony cywilnej? Nawet teraz, przez internet, pokazać młodym, na czym polega nauka przetrwania. Mamy bardzo słabe społeczeństwo, również w sensie psychicznym. Brak motywacji utrudnia przetrwanie. Nie zawsze wygrasz siłą fizyczną, czasem - sprytem. To motto brytyjskich oddziałów specjalnych SBS, "nie siłą, lecz sprytem". Po co mam rozwalić głową mur, jeśli mogę go obejść, użyć drabiny, samemu ją zbudować, wysadzić ten mur. Chodzi o to, żeby młodzi te umiejętności nabywali.

Obrazek w tresci


- Surwiwal to twój konik od wielu, wielu lat, jesteś z tym mocno kojarzony. A powiedz jeszcze, czy masz swoją kryjówkę w lesie.
- Bez komentarza (śmieje się).

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl

Opinie wyrażane przez pana Macieja mogą się różnić od poglądów redakcji.



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl

Wszystkie informacje nt. koronawirusa SARS-CoV-2 znajdziecie Państwo w specjalnym serwisie Gazety Olsztyńskiej.

Za sprawą Gazety Olsztyńskiej na Facebooku pojawiła grupa wsparcia: Grupa Wsparcia, Koronawirus - Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5