Przedszkola Smerfolandia i Bajkolandia domagają się niemal miliona złotych z miejskiej kasy
2019-06-17 11:53:00(ost. akt: 2019-06-17 11:54:02)
Właściciele niepublicznych przedszkoli działających w Lubawie pozwali miasto i domagają się wypłaty ponad ośmiuset tysięcy złotych za, ich zdaniem, źle naliczoną wysokość dotacji. Temat pojawił się między innymi na sesji rady miasta.
Na terenie Lubawy działają trzy niepubliczne przedszkola, w tym dwa prowadzone przez Ewelinę i Grzegorza Kowalkowskich. To Smerfolandia i Bajkolandia. Właściciele przedszkoli domagają się od Gminy Miejskiej Lubawa wypłaty ponad ośmiuset tysięcy złotych plus odsetki. Zdaniem właścicieli, miasto źle naliczyło dotację za lata 2012 – 2016. Przypomnijmy, że obie niepubliczne placówki otrzymują dotację w wysokości 75% kosztów utrzymania dziecka w przedszkolu publicznym.
Urząd broni się, że dotacja była naliczana zgodnie z obowiązującymi przepisami według wzoru opublikowanego na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej, stanowiska Regionalnej Izby Obrachunkowej w Olsztynie. Prawidłowość takiego naliczania dotacji potwierdzają również wyniki kontroli przeprowadzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli na terenie kraju. Przedmiot sporu dotyczy podstawy, od której samorząd powinien naliczać wysokość dofinansowania. Dokładnie pierwszego września 2013 roku w życie wszedł przepis, który wprowadził obowiązek pomniejszania wydatków bieżących ponoszonych w przedszkolach publicznych w przeliczeniu na jednego ucznia o opłaty za korzystanie z wychowania przedszkolnego oraz za wyżywienie. Zgodnie z nowymi zapisami, koszty ponoszone przez rodziców w publicznych placówkach na wyżywienie nie powinny być brane pod uwagę jako koszty ponoszone przez samorząd.
Między innymi z taką interpretacją nie zgadzają się Kowalkowscy prowadzący dwa niepubliczne przedszkola. Ich zdaniem samorząd powinien wypłacić dotację odpowiednio powiększoną o koszty, które w placówce miejskiej ponoszą rodzice.
Mecenas reprezentująca lubawskie niepubliczne placówki zwróciła uwagę, że orzecznictwo sądów mówi wprost: dotację oblicza się na podstawie poniesionych wydatków, bez względu na to, skąd pochodzą pieniądze. Mówiąc inaczej, według wyroków sądowych, nie ma znaczenia to, że część kosztów ponoszą rodzice (źródło finansowania), liczy się to, ile łącznie kosztuje utrzymanie dziecka (wydatek).
Przedmiotem sporu są zatem między innymi te pieniądze, które rodzice ponoszą na wyżywienie swoich dzieci w publicznej placówce. Właściciele Smerfolandii i Bajkolandii domagają się wypłaty 75% kosztów utrzymania dziecka w przedszkolu publicznym, jednak przy naliczaniu których uwzględnia się opłaty,jakie ponoszą rodzice dzieci za wyżywienie i wychowanie w przedszkolu publicznym.
Urząd broni się, że dotacja była naliczana zgodnie z obowiązującymi przepisami według wzoru opublikowanego na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej, stanowiska Regionalnej Izby Obrachunkowej w Olsztynie. Prawidłowość takiego naliczania dotacji potwierdzają również wyniki kontroli przeprowadzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli na terenie kraju. Przedmiot sporu dotyczy podstawy, od której samorząd powinien naliczać wysokość dofinansowania. Dokładnie pierwszego września 2013 roku w życie wszedł przepis, który wprowadził obowiązek pomniejszania wydatków bieżących ponoszonych w przedszkolach publicznych w przeliczeniu na jednego ucznia o opłaty za korzystanie z wychowania przedszkolnego oraz za wyżywienie. Zgodnie z nowymi zapisami, koszty ponoszone przez rodziców w publicznych placówkach na wyżywienie nie powinny być brane pod uwagę jako koszty ponoszone przez samorząd.
Między innymi z taką interpretacją nie zgadzają się Kowalkowscy prowadzący dwa niepubliczne przedszkola. Ich zdaniem samorząd powinien wypłacić dotację odpowiednio powiększoną o koszty, które w placówce miejskiej ponoszą rodzice.
Mecenas reprezentująca lubawskie niepubliczne placówki zwróciła uwagę, że orzecznictwo sądów mówi wprost: dotację oblicza się na podstawie poniesionych wydatków, bez względu na to, skąd pochodzą pieniądze. Mówiąc inaczej, według wyroków sądowych, nie ma znaczenia to, że część kosztów ponoszą rodzice (źródło finansowania), liczy się to, ile łącznie kosztuje utrzymanie dziecka (wydatek).
Przedmiotem sporu są zatem między innymi te pieniądze, które rodzice ponoszą na wyżywienie swoich dzieci w publicznej placówce. Właściciele Smerfolandii i Bajkolandii domagają się wypłaty 75% kosztów utrzymania dziecka w przedszkolu publicznym, jednak przy naliczaniu których uwzględnia się opłaty,jakie ponoszą rodzice dzieci za wyżywienie i wychowanie w przedszkolu publicznym.
Warto dodać, że spór między Miastem a Eweliną i Grzegorzem Kowalkowskimi prowadzącymi niepubliczne przedszkola trwa od dłuższego czasu. Kilka lat temu głośno było na temat wysokości dotacji, którą miasto chciało przeznaczyć placówkom. Osoby prowadzące przedszkola niepubliczne domagały się wówczas wyższego niż 75% dofinansowania. Miasto proponowało dotację w wysokości 100%, ale pod warunkiem, że Bajkolandia i Smerfolandia będą funkcjonowały na takich samych zasadach, jak przedszkole publiczne. Chodziło o to, aby placówki pobierały od rodziców opłatę w wysokości 1 zł za każdą godzinę pobytu dziecka powyżej podstawy programowej.
Właściciele placówek nie zgodzili się wówczas na takie rozwiązanie.
Właściciele placówek nie zgodzili się wówczas na takie rozwiązanie.
Tomasz Więcek
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Miś #2750416 | 178.213.*.* 21 cze 2019 09:50
Skoro Przedszkole jest prywatne i bierze kasę od rodziców to nie powinni dostać dotacji i tyle nie było by problemu dla miasta... Żaden prywatny przedsiębiorca nie żąda od miasta kasy każdy zarabia na siebie sam w końcu to prywatne przedszkole nie dawać więcej kasy i będzie spokój
odpowiedz na ten komentarz
:) #2749420 | 83.14.*.* 19 cze 2019 11:05
no tak, za elewacje musza zaplacic ;)
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Aa22 #2748797 | 109.95.*.* 17 cze 2019 22:48
Coś mi tu stronniczością zalatuje (artykułem sponsorowanym?): "domagają się niemal miliona złotych z miejskiej kasy" wielkimi lietrami, a okazuje się, że to należność za kilka lat zaniedbań urzędu, na dwa przedszkola łącznie i w dodatku za błędy po stronie naliczenia dotacji właśnie po stronie MIASTA, a nie widzimisię właścicieli. Temat dotacji pojawia się w tym przedszkolu od samego początku, jak chodzi tam moje dziecko. Za każdym razem urząd miasta ma w d* logiczne argumenty nie tylko właścicieli, ale także rodziców, traktując nasze dzieci jako zwyczajnie gorsze. I w końcu wyjdzie szydło z worka, bo jak się próbuje kombinować na zestawieniach - byle na złość zrobić i nie dać albo zwyczajnie zaniedbuje temat przez wiele lat, to później chyba nie dziw, że trzeba oddać.Po 2: robiąc przeliczenie wydatków na przedszkole to i tak Smerfolandia wychodzi najtaniej w porównaniu z innymi, a już patrząc na ofertę to kosmos w porównaniu z publicznym. Tak że komentarze typu: "koszą z rodziców" w sytuacji, kiedy płacę za pobyt dziecka ZŁOTÓWKĘ! dziennie (jakieś 20zł na miesiąc + jedzenie), to za cały pakiet zajęć dodatkowych, języki, opiekę, warunki w salach włącznie z placami zabaw z najwyższej półki (żadne przedszkole w regionie takich nie ma!), gdzie za godzinę w centrach handlowych płaci się tyle co ja za cały miesiąc - daj boże każdemu takie zdzierstwo. Sorry, pomyślcie co piszecie, a jak już bardzo musicie, to zapoznajcie się chociaż z ofertą. A nie tylko klepać byle klepać. Jeszcze chwilę temu na sesji burmistrz się tłumaczył, dlaczego dzieci uciekają z przedszkola publicznego do niepublicznych, więc skoro "uciekają" - to chyba nie do przedszkola, gdzie się krzywda dzieciom dzieje, a rodzice płaca krocie?! Więc po co w ogóle publiczne? Zamknąć w diabły jeżeli przynosi straty i dać spokojnie prowadzić przedszkola ludziom, którzy mają do tego serce, a nie tylko umowę z urzędem. PS. A może autor zapomniał dodać dopisku o sponsorowaniu? Krzykliwe nagłówki, treść z tendencją wyraźnie w jedną stronę, tak by wyglądało - w przeddzień akcji naboru do przedszkola publicznego, które cały czas jednak traci dzieci... Ot, może taka (marna) kampania promocyjna przedszkola publicznego po całej aferze z odejściem byłej dyrektorki i ukrywaniu przez miasto wyników kontroli przedszkola miejskiego sprzed paru lat...? Może tym by się wypadało zająć, a nie ludźmi, którzy mają odwagę upominać się o jeszcze lepsze warunki dla naszych dzieci?
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Ka #2748642 | 37.47.*.* 17 cze 2019 17:21
Art . 71b ust. 2a kwota dotacji nie mniejszej niż 75% nie niższej niż 75% ustalonych w bu- dżecie danej gminy wydatków bieżących ponoszonych w przedszkolach prowadzonych przez gminę w przeliczeniu na jednego ucznia; pomniejszonych o opłaty za korzystanie z wychowania przedszkolnego oraz za wyżywienie, stanowiące dochody budżetu gminy;
odpowiedz na ten komentarz
zbynu #2748513 | 37.47.*.* 17 cze 2019 13:02
Najciekawszy jest ostatni akapit, bo jeśli dobrze rozumiem, to państwo Kowalkowscy odmówili dotacji 100%, bo nie mogliby kosić od rodziców dzieci dodatkowej kasy? .
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)