Trzy punkty zostają w Lubawie. Motor wygrywa z Czarnymi Olecko

2019-03-30 19:02:08(ost. akt: 2019-03-30 19:53:59)
Lubawska szatnia tuż po meczu i zwycięska feta

Lubawska szatnia tuż po meczu i zwycięska feta

Autor zdjęcia: Tomasz Więcek

Lubawski Motor pokonał na własnym stadionie Czarnych Olecko 2:1 (1:0). Mimo kilku zadyszek lubawianie wykazali się determinacją i wolą zwycięstwa. Bardzo dobry debiut zaliczył Damian Kościński.
Motor do spotkania z Czarnymi Olecko przystąpił w roli faworyta i było to widać od pierwszych minut. To lubawianie kontrolowali grę przez większość czasu, a goście szukali szczęścia w kąśliwych kontrach.

Po zeszłotygodniowym spotkaniu z nowomiejską Drwęcą zespół z Lubawy odrobił lekcje i nie pozwalał gościom na zbyt wiele, choć trzeba przyznać szczerze, że kilka momentów mogło trenerowi Krzysztofowi Malinowskiemu i kibicom zmrozić krew w żyłach. Na szczęścia na posterunku była lubawska defensywa i debiutujący w czwartoligowej, seniorskiej bramce Damian Kościński (o nim za chwilę).

Sobotni pojedynek pokazał, że druga i dwunasta drużyna w tabeli czwartej ligi mogą stworzyć ciekawe widowisko i nikogo nie powinno to dziwić. Oczywistym jest, że olecczanie nie są przysłowiowymi kelnerami i nie oddadzą skóry za bezcen. Walka zatem toczyła się o każdy centymetr boiska. A to podobało się publiczności.

Kontrolujący grę lubawianie tworzyli coraz to ciekawsze akcje i wymieniali coraz bardziej śmiałe podania. Wystarczy wspomnieć zagranie Mateusza Szymańskiego do Romana Śnieżawskiego, po którym padła bramka. I dogranie spod linii końcowej i uderzenie Śnieżawskiego zasługują na najwyższe noty.

Jeszcze w pierwszej części meczu Motor złapał lekką zadyszkę, ale szybko się otrząsnął i wrócił do kontrolowania boiskowych wydarzeń.

Po zmianie stron lubawianie z rozbudzonymi apetytami przystąpili do wręcz zmasowanych ataków na bramkę gości z Olecka, a najbliższy drugiego trafienia był ponowie Śnieżawski, którego doskonały technicznie strzał trafił, ku rozczarowaniu kibiców, w "krótki" słupek.
Czarni walczyli, próbowali i w końcu doczekali się swojej chwili szczęścia, kiedy po składnej akcji rozpracowali lubawską defensywę i pokonali bramkarza gospodarzy.

Stracona bramka podziałała na lubawian mobilizująco. Trójkolorowi wzięli się do odrabiania strat i znacząco zwiększyli tempo gry, za którym nie zawsze nadążali przyjezdni. Praca w końcówce spotkania w końcu musiała przynieść efekt. Po dośrodkowaniu zamieszanie w polu karnym wykorzystał Arkadiusz Koprucki i precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę dał miejscowym wymarzone trzy punkty.

Mimo kilku momentów, kiedy do głosu dochodzili goście, to trzeba przyznać, że lubawianie zagrali dzisiaj bardzo dobre zawody. Cały zespół ciężko pracował na komplet punktów.

Na słowa uznania zasłużył także Damian Kościński. Jego debiut w seniorskiej piłce należy zaliczyć do bardzo udanych, a trzeba pamiętać, że Piotr Sikora poprzeczkę zawiesił wyjątkowo wysoko. Kościński w kilku interwencjach pokazał, że tak zwany "drugi bramkarz" nie powinien być zmartwieniem trenera Malinowskiego. Lubawski golkiper miał kilka bardzo dobrych interwencji w pierwszej połowie, ale na wyżyny rzemiosła wspiął się przy stanie 1:1, kiedy najpierw obronił w sytuacji sam na sam, a dosłownie sekundę później wybronił dobitkę.

Na ostudzenie trzeba podkreślić, że jest kilka elementów nad którymi i Kościński i zespół muszą popracować, ale to już zadanie i zmartwienie trenera, bo jak mówi popularne przysłowie, zwycięzców się nie osądza.

Tomasz Więcek
t.wiecek@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Autorze #2707438 | 83.31.*.* 1 kwi 2019 11:43

    na jakie przysłowie z kelnerami powołujesz się w tekście?

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5