Przekaż 1% na Fundację "Przyszłość dla dzieci"

2015-04-08 15:17:46(ost. akt: 2015-04-08 15:22:31)
Iwona Żochowska, dyrektor Fundacji "Przyszłość dla dzieci"

Iwona Żochowska, dyrektor Fundacji "Przyszłość dla dzieci"

Autor zdjęcia: Grzegorz Czykwin

Leczenie jest bezpłatne, ale za wszelkie dodatkowe rzeczy trzeba zapłacić. To są bardzo duże koszty — mówi o wydatkach rodziców chorych dzieci Iwona Żochowska, dyrektor zarządzający Fundacji "Przyszłość dla Dzieci".
— Około 700 tys. zł Fundacja "Przyszłość dla Dzieci" zebrała w ubiegłym roku z jednego procenta. To potężne pieniądze. Na co je wydaliście?
— To rzeczywiście potężne pieniądze i za każdą odpisaną złotówkę dziękujemy. Mamy prawie 300 podopiecznych. Jeśli więc spojrzymy na tą kwotę przez pryzmat liczby osób, które potrzebują pomocy, to okazuje się, że tych pieniędzy mamy wciąż za mało, aby pomóc wszystkim. Pozyskane środki przeznaczamy głównie na rehabilitację dzieci. Te wydatki pochłaniają najwięcej.

— Jakie to koszty?
— Średnio jedna godzina kosztuje od 60 do 80 zł. Dzieci i młodzież potrzebują tej rehabilitacji na przykład trzy godziny tygodniowo. Trzeba też doliczyć koszty dojazdów. O ile w Olsztynie i większych miejscowościach Warmii i Mazur dzieci mają bliżej, to jednak najwięcej naszych podopiecznych mieszka we wsiach i małych miejscowościach. Często to oznacza dwadzieścia, a nawet więcej, kilometrów, które trzeba pokonać, żeby dotrzeć na ćwiczenia. Na dojazdy wielu rodziców nie stać. Co z tego więc, że dzieci miałyby opłaconą przez nas rehabilitację, skoro nie miałyby jak się na nią dostać? Działamy tak, żeby nasza pomoc była rzeczywista, a nie tylko pozorna.

— Podopieczni potrzebują nie tylko rehabilitacji.
— Oczywiście. Wśród naszych dzieci i młodzieży są osoby z bardzo różnymi potrzebami i schorzeniami. Każdego roku ich liczba zwiększa się o 20-30 procent. Znaczy odsetek z tej grupy to chorzy na nowotwory. Te dzieci potrzebują pomocy teraz, natychmiast. O ile leczenie jest bezpłatne, o tyle za wszelkie dodatkowe rzeczy trzeba zapłacić. Chodzi m.in. o preparaty przeciwgrzybicze, dojazdy do szpitali, środki higieniczne. To duże koszty, które muszą być pokryte natychmiast. Najczęściej podopieczni zgłaszają się do nas wtedy, kiedy są już w krytycznej sytuacji i nie są w stanie poradzić sobie sami. Nie mają jeszcze swoich subkont, na które zebraliby pieniądze. Dlatego ważne jest, abyśmy mogli zareagować natychmiast opłacając to, co akurat jest najbardziej potrzebne.

— Czy ktoś kontroluje jak wydajecie pieniądze?
— Oczywiście. Organizacje pożytku publicznego, a taką jesteśmy podlegają specjalnemu nadzorowi właściwego ministra. Ostatnią kontrolę przeszliśmy trzy lata temu z wynikiem pozytywnym. Każdego roku przygotowujemy sprawozdania, które publikowane są na stronie internetowej Departamentu Pożytku Publicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Poza tym sprawozdania można przeczytać na naszej stronie internetowej przyszloscdladzieci.org.

— W jaki sposób "namierzają" was rodzice chorych lub niepełnosprawnych dzieci?
— Zazwyczaj dowiadują się o nas od innych rodziców, którzy już korzystają z naszej pomocy. To dla nas szczególnie cenne, bo oznacza, że rodzice, wymieniając się opiniami, przedstawiają nas w jak najlepszym świetle i mają o nas dobre zdanie. Jest także spora grupa osób, którym Fundację "Przyszłość dla Dzieci" polecili pracownicy szpitali lub innych placówek, do których trafiają dzieci. Pracownicy tych instytucji wiedzą o naszym istnieniu, wiem co i jak robimy. Dlatego z czystym sumieniem podpowiadają rodzicom.

— Część rodziców bardzo aktywnie włącza się w zbieranie pieniędzy. Ale czy wszyscy?
— Oczywiście, nie wszyscy. Nie każdy ma takie możliwości. My organizujemy zbiórki w różnych formach. Wszystko po to, żeby mieć pieniądze dla dzieci. Pomagają nam bardzo wolontariusze. Mogą nimi być zarówno nastolatkowie, jak i ludzie dorośli. To wolontariusze pomagają nam przy akcjach, dzięki którym zbieramy pieniądze dla chorych i niepełnosprawnych dzieci. Pracują wspólnie z nami. Zachęcam do takich działań. Dzięki temu nie tylko zdobyć punkty w szkole czy odbyć praktyki studenckie, zdobyć cenne doświadczenie, ale też poczuć się potrzebnym i zrobić coś rzeczywiście dobrego.

— Na co można wydać pieniądze z subkonta?
— Wyłącznie na leczenie dzieci. Informujemy o tym rodziców od początku i nie zgadzamy się, aby zebrane tam pieniądze wykorzystane były w inny sposób.

— Co trzeba zrobić, żeby zgłosić dziecko jako podopiecznego fundacji?
— Można się z nami skontaktować telefonicznie pod numerem 89 539 74 04, przyjechać do naszej siedziby w redakcji Gazety Olsztyńskiej przy ul. Trackiej 5 w Olsztynie. Można nawet wysłać zgłoszenie pocztą lub wysłać do nas maila na adres fundacja@przyszloscdladzieci.org. Trzeba załączyć dokumentację lekarską oraz zaświadczenia o dochodach oraz pokrótce opisać sytuację rodziny.

Pod opieką Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” jest blisko 300 dzieci. Jeśli chcesz im pomóc, możesz wpłacić pieniądze na konto: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887. Możesz też przekazać fundacji 1 proc. swojego podatku, wpisując numer KRS 0000148747 w zeznaniu podatkowym.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5