Dwie emerytury to już sporo

2024-02-27 08:31:18(ost. akt: 2024-03-06 07:44:18)
Pod projektem renty wdowiej, pod którym  Lewica i OPZZ zbierały podpisy, podpisało się  ponad 202 tys. osób.

Pod projektem renty wdowiej, pod którym Lewica i OPZZ zbierały podpisy, podpisało się ponad 202 tys. osób.

Autor zdjęcia: Andrzej Mielnicki

Renty wdowie coraz bliżej, bo projektem ustawy zajął się już Sejm. Jednak jeżeli posłowie ją uchwalą, to w praktyce trzeba będzie jeszcze około pół roku przygotowań na wdrożenie przepisów. Ale jeśli nawet, to najważniejsze, aby ustawa weszła w życie.
Mało kto wierzył, ale tzw. renta wdowia może stać się faktem. Wprowadzenie rozwiązania jest jednak coraz bliżej, bo jest wola polityczna. Projekt renty wdowiej jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie i trafił do dalszych prac w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

— A gdyby został przyjęty przez Sejm, zakładamy możliwość techniczną i finansową wdrożenia go w życie po około 6 miesiącach — powiedziała w Sejmie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny pracy i polityki społecznej.
Co zakłada projekt? Otóż — jak wyjaśnia Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na platformie X — procedowany projekt ustawy o rencie wdowiej zakłada proste rozwiązanie, który daje wdowie lub wdowcowi wybór. Po śmierci współmałżonka wdowa lub wdowiec mogliby pobierać 50 proc. emerytury zmarłego małżonka, nie tracąc przy tym prawa do własnej emerytury, lub zdecydować się na pobieranie 100 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku i zachować połowę własnej emerytury.

Dziś nie ma takiej możliwości. Trzeba wybrać, czy chce się pozostać przy swoim świadczeniu, czy też dostawać rentę rodzinną w wysokości 85 proc. świadczenia zmarłego małżonka.

Emerytury w Polsce nie są wysokie, toteż kiedy umiera współmałżonek, druga osoba często popada w tarapaty finansowe, bo musi żyć z jednej emerytury, a rachunki nie maleją. Szczególnie dotyka to kobiet, których emerytury są zwykle o ok. tysiąc zł niższe niż mężczyzn.

Przeciętna emerytura wypłacona w marcu ubiegłego roku wyniosła 3482,63 zł brutto, ale z danych ZUS wynika, że w 42,5 proc. kobiet dostaje świadczenia w wysokości do 2,4 tys. zł brutto. To pokazuje skalę problemu i nie dziwi, że pod projektem renty wdowiej, pod którym Lewica i OPZZ zbierały podpisy, podpisało się ponad 202 tys. osób. Nie było z tym problemów, bo jak pokazywały badania, aż 70 proc. zapytanych Polaków opowiadało się za takim rozwiązaniem. Projekt w ub. roku trafił do Sejmu, ale wtedy Zjednoczona Prawica nie znalazła czasu, aby się nim zająć.

W projekcie są pewne ograniczenia, bo renta wdowia nie mogłaby przekroczyć trzykrotności średniej emerytury wypłacanej przez ZUS. Po marcowej waloryzacji z pewnością wzrośnie przeciętna emerytura, a tym samym również maksymalna wysokość renty wdowiej.

Według szacunków z tego prawa mogłoby skorzystać rocznie od 1,3 do 1,5 mln Polek i Polaków, którzy są wdowcami. Projekt uwzględnia działanie wstecz i ma umożliwić wszystkim owdowiałym osobom ubieganie się o naliczenie renty wdowiej.
Jakie zatem byłyby koszty wprowadzenia dodatkowego świadczenia? W uzasadnieniu pada kwota 13 mld zł rocznie. To wprawdzie kilka procent w skali całego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ale ze względu na ogromne koszty renta wdowia wypłacana byłaby stopniowo. Proponuje się osiągnięcie docelowego wskaźnika 50 proc. w kilku etapach. Najpierw można byłoby otrzymywać 15 proc., po pół roku do 20 proc. a w kolejnym roku już 50 proc. emerytury zmarłego małżonka.

Ale to projekt, bo na pewno pojawią się uwagi i poprawki w czasie prac nad ustawą. Wprawdzie, jak było słychać w Sejmie, jest wola polityczna do uchwalenia ustawy, żaden klub nie zaprotestował, ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Projekt ma luki, bo faworyzuje małżeństwa, a pomija chociażby osoby żyjące w związkach nieformalnych, a dziś coraz więcej rodaków jest w takich związkach, mniej jest małżeństw. Według GUS-u w 2021 r. było ich 7,312 mln, to jest 72 proc. ogółu rodzin. Dla porównania w 2011 r. małżeństw było 8,153 mln (74,3 proc. wszystkich rodzin). Natomiast par żyjących w związkach nieformalnych w 2011 r. było 316,5 tys., podczas gdy w 2021 r. już 552,8 tys.

Dlaczego więc osoby te mają być wyjęte spod rozwiązań ustawy?
Jest też jeszcze kwestia osób samotnych czy rozwiedzionych, które nie będą miały prawa do takiego dodatkowego świadczenia, a ich sytuacja materialna może być równie trudna. Być może, jak postulują niektóre środowiska, w tym rodzice samodzielnie wychowujący dzieci, trzeba szerzej spojrzeć na problem i renta nie powinna obejmować tylko wdów i wdowców, a wszystkich samotnych emerytów. Bo przy obecnych zapisach projektu ustawy może się pojawić zarzut nierównego traktowania seniorów, ich dyskryminacji ze względu na stan cywilny.
Pomysł renty wdowiej nie jest nowy. W niektórych krajach jest możliwość łączenia świadczeń. Tak jest na Litwie, w Niemczech, we Włoszech czy u naszych południowych sąsiadów. W Czechach osoba uprawniona ma prawo do wyższego świadczenia w całości oraz do 50 proc. drugiego świadczenia. Ale są też kraje w Europie, gdzie każdy samotny senior dostaje stały dodatek do emerytury bez względu na to, czy jest wdowcem, czy też panną lub kawalerem.
Andrzej Mielnicki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5