ZE SWOIM PSEM BĘDĘ ŻYŁ, AŻ DO ŚMIERCI...

2021-08-30 16:43:08(ost. akt: 2021-09-01 10:04:24)

Autor zdjęcia: Materiały TOZ

Dzisiaj kolejny odcinek "Z życia inspektora TOZ". Tym razem historia psa Borysa. Jego pan zmarł pod koniec lipca tego roku. "Tego psa najlepiej odstrzelić” - usłyszeli kiedyś inspektorzy TOZ od rodziny właściciela psa. Nie więc mieli złudzeń.
Ponad rok temu, poproszono nas o interwencję w sprawie pewnego człowieka koczującego z psem w domu, którego prawa strona stanowiła ruinę, a reszta groziła zawaleniem w każdej chwili. Nie było prądu, ani wody.

Zadziwiający w tej sytuacji był fakt, że prośba dotyczyła zabezpieczenia wiekowego pieska, a nie jego opiekuna. Sugerowano natychmiastowy odbiór, burzono się, że lekceważymy tragiczne bytowanie zwierzęcia — nie sprawdzając ani razu stanu faktycznego.

My, inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami rozważamy wszystkie „za” i „przeciw”, bowiem zarówno los psa, jak człowieka jest dla nas ważny.

Kondycja pieska nie budziła zastrzeżeń. Właściciel nie wyraził zgody na jego odbiór, podkreślając, że „na chleb”, dla siebie i swojego czworonożnego przyjaciela zarabia, zatrudniając się u miejscowych rolników i... że dzięki Borysowi nie czuje się samotny i ma z kim rozmawiać, a w nocy wzajemnie się ogrzewają.
W tej sytuacji postanowiliśmy dowozić karmę.

Po pewnym czasie dołączyły z pomocą wspaniałe wolontariuszki Kornela Milo i Anka Du, dowożąc gotowane potrawy i tak minęła zła zima i nadeszła wiosna....

W połowie lipca tego roku usłyszeliśmy od krewnego opiekuna: „tego psa najlepiej odstrzelić”... Upewniło to nas, że na pomoc rodziny, w żadnej postaci, nie możemy liczyć.

30 lipca br właściciel pieska nagle zmarł. Rodzina zabrała dokumenty, a my - TOZ - otrzymaliśmy pytanie: „Co teraz z psem?”

Słowa sprzed dwóch tygodni — „tego psa najlepiej odstrzelić” — nie dawały złudzeń, że rodzina zajmie się starym, śmierdzącym czworonogiem.
Przejęliśmy go tymczasowo.

Początkowo psina bardzo tęskniła za swoim panem... skowyczała.

Teraz jest już spokojnie — otrzymuje mokrą karmę (z zębami jest kiepsko), po spacerze śpi na ściółce z siana „jak zabity”. Widać, że kryzys związany z odejściem pana już minął.

Panie właścicielu spoczywaj spokojnie... Twój czworonożny przyjaciel jest pod najlepszą opieką.
Barbara Kułdo, Inspektor Oddziałowy TOZ


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5