Charytatywnie dla zwierząt
2018-05-10 08:45:32(ost. akt: 2018-05-10 08:53:40)
Dotychczas na rzecz bezpańskich zwierząt przebywających w Tymczasowym Punkcie Przetrzymywania Zwierząt w Kiwitach organizowane były akcje charytatywne polegające głównie na zbieraniu karmy. Tym razem było inaczej.
W słoneczne sobotnie popołudnie 29 kwietnia w TPPZ pojawiło się studio fotograficzne i jego właściciel Paweł Oleszczuk, który z własnej inicjatywy postanowił charytatywnie wesprzeć Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce i Urząd Gminy w Kiwitach w staraniach o adopcję przebywających tam czworonogów.
Artysta jest z wykształcenia dziennikarzem i kulturoznawcą, z zamiłowania zaś fotografem. Pod pseudonimem Apolinary Polek tworzy piosenki, śpiewa, gra na gitarze akustycznej i harmonijce ustnej. Jest człowiekiem wrażliwym na piękno naszego regionu, a także na krzywdę zwierząt.
Artysta jest z wykształcenia dziennikarzem i kulturoznawcą, z zamiłowania zaś fotografem. Pod pseudonimem Apolinary Polek tworzy piosenki, śpiewa, gra na gitarze akustycznej i harmonijce ustnej. Jest człowiekiem wrażliwym na piękno naszego regionu, a także na krzywdę zwierząt.
29 kwietnia wykonał kilkadziesiąt profesjonalnych fotografii "bezdomniakom", które mają posłużyć do opracowania charytatywnego kalendarza wspierającego ich adopcję. Do zdjęć, oprócz zwierząt, które utraciły dom, pozowała również śliczna wolontariuszka TOZ, Wiktoria Opalach. To wyjątkowa miłośniczka zwierząt, wrażliwa dziewczyna, która jako jedyna w Gminie Kiwity odwiedza przytulisko i wyprowadza zwierzęta poza teren oczyszczalni. W ten sposób utrwala w nich umiejętność chodzenia na smyczy, a także wiarę w to, że człowiek potrafi być ich przyjacielem.
W ówczesną sobotę, przez około dwie godziny na terenie TPPZ w Kiwitach panowała atmosfera życia w symbiozie ludzi i zwierząt. Wniosła ona dużo szczęścia dla bezpańskich piesków — biegały, były bohaterami sytuacji, czuły się potrzebne.
Pawle, gratuluję pomysłu, a Tobie Wiktorio dziękuję za cierpliwość. Być może Wasze starania pozwolą na adopcję, choćby jednego pieska, a to już będzie prawdziwy sukces.
Inspektor TOZ Barbara Kułdo
W ówczesną sobotę, przez około dwie godziny na terenie TPPZ w Kiwitach panowała atmosfera życia w symbiozie ludzi i zwierząt. Wniosła ona dużo szczęścia dla bezpańskich piesków — biegały, były bohaterami sytuacji, czuły się potrzebne.
Pawle, gratuluję pomysłu, a Tobie Wiktorio dziękuję za cierpliwość. Być może Wasze starania pozwolą na adopcję, choćby jednego pieska, a to już będzie prawdziwy sukces.
Inspektor TOZ Barbara Kułdo
Czytaj e-wydanie

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez