Przemoc zamiast pomocy? Niepokojące doniesienia z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Lidzbarku Warmińskim
2025-05-09 08:59:32(ost. akt: 2025-05-09 09:14:07)
Pojawiły się niepokojące sygnały dotyczące funkcjonowania Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Lidzbarku Warmińskim. Zamiast resocjalizacji – przemoc i brak poszanowania praw młodych ludzi. Coraz więcej wskazuje na to, że w placówce mogło dojść do poważnych nieprawidłowości, również za wiedzą i przyzwoleniem części kadry wychowawczej.
Obecnie placówka, w której przebywa 66 chłopców w wieku od 10 do 18 lat, jest przedmiotem intensywnych działań nadzorczych ze strony starostwa powiatowego, kuratorium oświaty oraz prokuratury. Prowadzone są postępowania wyjaśniające, a jedno z nich dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez zastępcę dyrektora ośrodka.
W połowie kwietnia interweniowała w placówce policja. Jak przekazała młodsza aspirant Beata Szydłowska z lidzbarskiej komendy, efektem działań mundurowych było przyjęcie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez wicedyrektora. Z protokołu wynika, że w reakcji na agresję wychowanka zastosował on wobec niego chwyt obezwładniający za szyję i przetransportował go pół piętra w dół. Sprawą zajmuje się już prokuratura, która bada, czy doszło do przekroczenia uprawnień i spowodowania obrażeń u małoletniego. Jak poinformował prokurator rejonowy Andrzej Krzywiel, postępowanie jest na wczesnym etapie.
Dyrektor placówki, Jacek Krzywdziński, broni działań swojego zastępcy, twierdząc, że były zgodne z przepisami. Pytany jednak o to, czy chwyt za szyję mieści się w dopuszczalnych ramach stosowania przymusu, odmówił komentarza, zasłaniając się trwającym postępowaniem.
Warmińsko-mazurska kurator oświaty, Jolanta Skrzypczyńska, nie kryje zaniepokojenia sytuacją. Przyznała, że od początku swojej kadencji otrzymuje sygnały o poważnych nieprawidłowościach w lidzbarskim MOW. Według niej są podstawy, by sądzić, że doszło do złamania przepisów ustawy o stosowaniu przymusu bezpośredniego. Skrzypczyńska zaznaczyła, że choć praca w takim ośrodku bywa trudna, to przemoc i brak poszanowania praw wychowanków nie mogą być akceptowane.
Kuratorium prowadzi również postępowanie dyscyplinarne wobec jednej z wychowawczyń. Zarzuty? Przyzwalanie na przemoc i stosowanie nieodpowiednich metod wychowawczych. Wychowawczyni została zawieszona do czasu zakończenia postępowania.
To nie pierwsze niepokojące sygnały płynące z lidzbarskiego MOW. Już w 2017 roku sprawą interesowali się dziennikarze audycji Śliska Sprawa, po tym jak rodzina z Malborka zgłosiła przypadki krzywdzenia ich dwóch synów przebywających w ośrodku. W 2021 roku głośno było również o śmierci 14-letniego wychowanka, którego znaleziono na chodniku przed placówką. Śledztwo w tej sprawie zostało ostatecznie umorzone.
Starostwo powiatowe, które sprawuje nadzór nad placówką, nie pozostaje bierne. Zastępca starosty, Jarosław Kogut, przyznaje, że docierają do niego anonimowe zgłoszenia o nieprawidłowościach. Zapewnia jednak, że sprawa jest szczegółowo badana i w razie potwierdzenia zarzutów, zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Na sytuację w lidzbarskim MOW zwróciło też uwagę Ministerstwo Edukacji Narodowej. Trwają analizy, które mogą zakończyć się kontrolą resortu w ośrodku.
Wychowankowie, którzy trafiają do Lidzbarka Warmińskiego, to młodzi ludzie z trudnym życiorysem – często zmagający się z upośledzeniem w stopniu lekkim i problemami wychowawczymi. Sąd kieruje ich do placówki, by poprzez resocjalizację dać im szansę na powrót do normalnego życia. Zamiast wsparcia mogą jednak trafiać w miejsce, gdzie przemoc i brak zaufania są na porządku dziennym, a kadra – według naszych rozmówców – nadużywa swojej pozycji.
red
Źródło: Radio Olsztyn
Źródło: Radio Olsztyn
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez