Gdyby nie policjant, mogło dojść do tragedii

Wszystko zaczęło się w niedzielę (02.03.2025 r. ) chwilę przez godziną 16:00, gdy policjanci otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który dzwoniąc na numer alarmowy zgłaszał niepokojące treści wskazujące na kryzys emocjonalny. Okazało się, że 51-letni mężczyzna, znajdujący się w trudnej sytuacji życiowej, poszedł do lasu, gdzie był bliski podjęciu dramatycznej decyzji. Policjanci wiedząc o tym, że dzielnicowy mógł znać mężczyznę mieszkającego w podległym mu rejonie służbowym, natychmiast skontaktowali się z asp. Arturem Gudańcem. Pomimo że policjant był w dniu wolnym od służby, nie wahał się poświęcić swojego czasu i podjął rozmowę telefoniczną z mężczyzną, do którego posiadał numer. Dzięki zbudowanemu wcześniej zaufaniu, dzielnicowy przekonał mężczyznę, aby wyszedł z lasu i udał się w miejsce, gdzie będzie łatwiej go znaleźć. Wspólnie umówili się na spotkanie w bezpiecznym miejscu, gdzie 51-latek mógł oczekiwać na pomoc. W trakcie, gdy dzielnicowy jechał w umówione miejsce, zaniepokojona losem bliskiego rodzina zauważyła mężczyznę i zabrała go do domu. Dzięki szybkiej reakcji udało się uniknąć najgorszego, jednak policjant, mimo że mężczyzna był już w bezpiecznych rękach, postanowił udać się do jego miejsca zamieszkania i tam przeprowadził rozmowę, by upewnić się, że 51-latek otrzyma wsparcie nie tylko w tej chwili, ale także w przyszłości.

Działanie asp. Artura Gudańca pokazuje, jak istotne jest zaufanie między mieszkańcami a Policją. Dzięki wcześniejszym kontaktom, wiedzy o sytuacji i umiejętności przekonania mężczyzny do zmiany decyzji, udało się zapobiec tragedii. Policjant, pomimo iż był poza godzinami służby, wykazał się niezwykłą troską o ludzkie bezpieczeństwo, udowadniając, że rola dzielnicowego to nie tylko praca, ale i odpowiedzialność za ludzi.

bsz