Polskich Dzieci Wojny jest coraz mniej

2025-01-16 08:00:00(ost. akt: 2025-01-16 08:42:13)

Autor zdjęcia: Ewa Lubińska

Często osierocone, poranione, głodne, wyziębione, nie potrafiące się jeszcze bronić - takie były dzieci w czasie drugiej wojny światowej. Rany na ich ciałach się zabliźniły, ale te na duszach jeszcze nie, mimo że od wojny minęło kilkadziesiąt lat.
Jest ich coraz mniej. Do lidzbarskiego oddziału Stowarzyszenia Polskie Dzieci Wojny należy 26 osób. Mają potrzebę spotkań - to świąteczno-noworoczne jest już tradycją. Tym razem odbyło się 9 stycznia w jednej z lidzbarskich restauracji.

Prezes lidzbarskich Polskich Dzieci Wojny Teresa Tamkun-Wąsowicz witała przybyłych gości już w drzwiach, a oficjalnie, przy stołach zrobiła to też w imieniu wszystkich członków PDW sekretarz Stanisława Golec. Ona odczytała również wspomnienia opublikowane przez oddział PDW w Lubawie: "Odłamki bomb, pocisków, kawałki metalu w wielu z nas utkwiły tak, że nie można ich było usunąć.

Ciężkie choroby, głód i brak witamin odcisnęły straszliwe piętno na naszym całym życiu, znacząco ograniczając nasze możliwości, życiowe szanse i przyjemność z życia. Jednak to rany psychiczne są najtrudniejsze. Dzieci czasu wojny nie miały spokoju. Nasze życie wypełniał codziennie lęk, smutek, rozpacz, nieukojone łzy ciekły po naszych twarzach (...) Wielu z nas stało się sierotami, rodziny zginęły od niemieckich kul za to jedynie, że były Polakami. Wiele naszych sióstr i braci nie doczekało pokoju. Zamiast się bawić, musieli pracować w obozach takich, jak w Łodzi i Lubawie" — to jeden z fragmentów przytoczonych podczas spotkania.

Były też wspomnienia lidzbarskich dzieci wojny.

Stanisława Golec wspominała traumatyczne przeżycie, kiedy jako mała dziewczynka, widziała skutki egzekucji jej sąsiadów, których żołnierze niemieccy rozstrzelali na podwórku domu, a Jadwiga Krajnik opowiedziała o swoim dramatycznym porodzie.

— Moja ciężarna mama zaczęła mnie rodzić podczas nalotu — opowiadała. — Uciekła przed bombardowaniem do pobliskiego okopu i tam odbył się poród. Urodziłam się pod kulami, a to był grudzień.
Warto też przypomnieć opowieści, którymi podzieliły się z gazetą członkinie stowarzyszenia PDW w ubiegłym roku.

— Kiedy wybuchła wojna miałam tylko 5 lat ale sporo pamiętam — opowiadała wówczas Felicja Błażewicz. — To są przeżycia, których nie da się zapomnieć. Przed ostrzałem uciekaliśmy do okopów w lesie. Do tej pory pamiętam świst kul, padające obok drzewa i to jak staliśmy pod ścianą z podniesionymi rękami.
Także w poprzednim roku swoimi doświadczeniami z okresu wojny podzieliła się Janina Kaczyńska. Kiedy wybuchła druga wojna światowa miała 6 lat.

— Pamiętam taką bardzo tragiczną chwilę, jak pod koniec wojny przechodził przez naszą wieś front i postanowiliśmy uciec na łąki, schować się gdzieś, ale zatrzymali nas żołnierze niemieccy — wspominała. — Zaczęli krzyczeć, że nas rozstrzelają, bo uciekamy do ruskich żołnierzy. Zebrali nas i wymierzyli karabiny. Mieliśmy to szczęście, że moja mam znała dobrze język niemiecki, którego nauczyła się podczas okupacji. Zaczęła błagać tych Niemców i jej się udało ich przekonać. Byłam wtedy sama z mamą, bo tata był na wojnie, a moje rodzeństwo niestety umarło. W tej grupie, która z nami uciekała był też brat taty z rodziną. Mieliśmy szczęście przeżyć, ale niewiele brakowało.

Na czwartkowym spotkaniu byli też goście: burmistrz Lidzbarka Warmińskiego Jacek Wiśniowski, wicewójt Gminy Lidzbark Warmiński Ireneusz Popiel, ks. proboszcz parafii pw. św. ap. Piotra i Pawła Jarosław Prusaczyk, Dorota Paleń-Krajewska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lidzbarku Warmińskim, gdzie stowarzyszenie ma swoją siedzibę i redaktor Ewa Lubińska, która przez 22 lata prowadziła Gazetę Lidzbarską. Prezes lidzbarskiego oddziału PDW wręczył jej podziękowania za dobrą współpracę.

Obrazek w tresci

Stowarzyszenie Polskich Dzieci Wojny jest organizacją zrzeszającą osoby, które w chwili zakończenia drugiej wojny światowej, tj. 8 maja 1945 roku nie ukończyły 18 lat i jako dzieci były niewinnymi ofiarami zbrodniczej napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę. Warto wspomnieć, że Warmińsko - Mazurskie Stowarzyszenie Polskich Dzieci Wojny powstało w 2000, a lidzbarski oddział 2002 roku.

Lidzbarskie Polskie Dzieci Wojny spotykają w pierwszy piątek miesiąca o godz. 10.00 w swojej siedzibie w "Starym ratuszu". Organizują co roku spotkanie świąteczno-noworoczne oraz świętują rocznice zakończenia drugiej wojny światowej.

Ewa Lubińska

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B