Spektakularne zjawisko na niebie w Lidzbarku (ZDJĘCIA)
2024-05-14 09:11:41(ost. akt: 2024-05-14 09:28:15)
W naszym regionie piątkowe obserwacje utrudniały warunki meteorologiczne. Nisko zawieszone chmury, a niekiedy i występujące przelotne opady deszczu uniemożliwiały w pierwszej części nocy obserwacje rozgwieżdżonego nieba. Ale im bardziej na wschód, tym możliwości obserwacji były lepsze.
Tę zorzę polarną wspominać będziemy latami. W miniony weekend mogliśmy obserwować spektakularne zjawisko nad Polską. W wyniku potężnej burzy geomagnetycznej o najwyższej możliwej kategorii G 5 zorzę polarną mogli podziwiać nie tylko mieszkańcy naszego regionu, ale także, co zdarza się niezwykle rzadko, mieszkańcy strefy zwrotnikowej.
To na noc z piątku na sobotę eksperci zapowiadali ekstremalnie potężną burzę w ziemskiej magnetosferze. „Wywołał ją ogromny wyrzut słonecznej plazmy zwany koronalnym wyrzutem masy, który nastąpił ok. 20 godzin wcześniej. To właśnie taka chmura naładowanych magnetycznie cząstek, elektronów i protonów, z wielką prędkością dotarła do ziemskiej magnetosfery” – mówi Robert Szaj z Obserwatorium Astronomicznego w Truszczynach i Fundacji Nicolaus Copernicus, który wspólnie z astronomem Jackiem Drążkowskim na obserwacje tego zjawiska udał się w okolice Lidzbarka Warmińskiego nad Jezioro Wielochowskie.
„Gdy kosmiczne sondy umieszczone między Ziemią a Słońcem potwierdziły możliwość wystąpienia wielkiej burzy magnetycznej, szybko spakowałem niezbędny sprzęt i przeniosłem się ponad 100 km od swojego obserwatorium, gdzie prognozy zapowiadały zachmurzone niebo, w okolice Lidzbarka Warmińskiego. To tam już około godziny 22 można było zobaczyć pierwsze oznaki zorzy polarnej. To, co nastąpiło kilkanaście minut później trudno będzie zapomnieć. Zorza zaświeciła swoimi wszystkimi barwami, na zielono, czerwono, fioletowo, bordowo i niebiesko. Intensywne kolory widać było do godzin porannych. Czułem się jak w Norwegii czy na Islandii” – mówi szef obserwatorium w Truszczynach.
I jak wyjaśnia, barwy i ich intensywność zależą od tego, z jakim gazem w ziemskiej atmosferze zderzają się kosmiczne cząstki. Reakcje z tlenem widzimy w postaci odcieni zieleni, różu i czerwieni. W wyniku reakcji z azotem pojawiają się kolory bordowe, a oddziaływanie z wodorem i helem powoduje świecenie na niebiesko lub fioletowo.
„Od jesieni zeszłego roku oglądałem już w naszym regionie 10 zórz polarnych. Ich częstotliwość związana jest z wysoką aktywnością naszej dziennej gwiazdy Słońca. Jednak żadna z nich nie była tak intensywna, jak ta z weekendu. Zazwyczaj dopiero dobrze wykonane zdjęcie pokazywało, że nisko nad północnym horyzontem widać lekko świecącą zorzę. Ta sprzed kilku dni obserwowana była na całym nieboskłonie, doskonale widoczna była gołym okiem, a intensywność barw była zdumiewająca” – mówi Szaj.
Jak dodaje dyrektor Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego Magdalena Pilska-Piotrowska, „do obserwacji tego zjawiska w piątek nie trzeba było szukać specjalnych miejsc. Bez większego problemu można było je dostrzec nawet z obrzeży większych miast. A ci, którzy znajdowali się na terenach niezurbanizowanych, mieli możliwość podziwiania niezwykłego spektaklu na niebie, którego bohaterami było ziemskie pole magnetyczne i słoneczna materia wyrzucona z ogromną prędkością przez słoneczne pole magnetyczne”.
Robert Szaj zorze polarne w Polsce obserwuje od kilkudziesięciu lat. „Ostatnią tak intensywną zorzę oglądałem na początku lat 90 XX wieku. Kilkanaście zórz polarnych można było zobaczyć także podczas poprzedniego maksimum aktywności słonecznej w latach 2012-2015.” I jak dodaje, ostatnią oglądał już dzień po tej wielkiej zorzy z piątku, w nocy z soboty na niedzielę. „Była ona skutkiem kończącej się burzy magnetycznej z dnia poprzedniego, ale nadal dało się dostrzec charakterystyczne słupy i różowo-czerwoną poświatę, a na zdjęciach i filmach wyglądała nie mniej spektakularnie, jak ta dzień wcześniej”.
Zorze to piękny przejaw aktywności ziemskiego pola magnetycznego, które chroni nas przed zabójczym wysokoenergetycznym promieniowaniem z kosmosu. Jednak tak silne bombardowanie cząstek ze Słońca może być niebezpieczne dla naszych systemów energetycznych czy niezwykle czułej elektroniki na sztucznych satelitach Ziemi. Na szczęście, większość z nich posiad odpowiednie systemy zabezpieczające.
Zorze są trudne do przewidzenia. Ale pomagają nam w tym obserwacje Słońca oraz kosmiczne sondy, które umieszczone w kosmosie, na bieżąco monitorują kosmiczną pogodę. Jak twierdzą eksperci, w rejonie koła podbiegunowego, zorze widoczne są niemal zawsze. Ale obecnie Słońce jest w najwyższym stopniu swojej aktywności. Dlatego szanse na zobaczenie zorzy polarnej w Polsce w ciągu najbliższych miesięcy nadal jest wysokie. Dlatego warto śledzić media społecznościowe Obserwatorium w Truszczynach lub inne strony w internecie informujące o tego typu zjawiskach.
Sylwester Kasprowicz
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez