Z Marzęcic pod granicę z Meksykiem

2017-11-27 13:16:39(ost. akt: 2017-11-27 13:21:31)

Autor zdjęcia: nadesłane

Niedawno Nowe Miasto i okolice odwiedził wyjątkowy gość z USA. Był to James Jarzembski urodzony w 1944 w Chicago, a obecnie mieszkający w pustynnym Santa Fe przy granicy z Meksykiem. Jego rodzina wywodzi się z Marzęcic.
Jak wskazuje jego nazwisko ma on pochodzenie polskie i właśnie z tego powodu przebywał on prawie 2 miesiące w naszym kraju. Pomimo wielokrotnych podróży po całym świecie był to jego pierwszy pobyt w kraju przodków. Najpierw zwiedzał południe Polski, z którego pochodziła rodzina jego matki, a następnie powiat nowomiejski, z którego wywodzi się rodzina jego ojca i dziadka. Kilka temu Jarzembski próbował znaleźć za pomocą internetu, gdzie w Polsce może znajdować się tajemnicza miejscowość Marzencicze, w której powinien urodzić się w 1867 jego dziadek Józef.

— Tworząc drzewo genealogiczne mojej rodziny natknęłam się na jego post na forum badaczy historii rodzinnych i w taki to sposób nawiązaliśmy kontakt. Jak się później okazało to jego dziadek Józef urodził się po prostu w Marzęcicach pod Nowym Miastem i okazał się być bratem mojej praprababci Julianny — mówi Izabela Ziółkowska-Balewska, która była przewodniczką gościa z USA po naszym regionie.

— Amerykanin obejrzał dom rodzinny jego przodków w Marzęcicach, gdzie mógł również zobaczyć pole, które zostało sprzedane, aby jego dziadek mógł kupić wymarzony bilet na statek do Nowego Jorku. Zwiedzał kościół w Nowym Mieście, w którym było chrzczonych kilka pokoleń Jarzembskich oraz cmentarz nowomiejski, na którym byli chowani. Podziwiał również nawet mało znane zakamarki gminy Kurzętnik, gdzie zachwycał się zachowanymi domami z czerwonej cegły. Był również gościem w Szkole Podstawowej im. Przyjaciół Ziemi w Marzęcicach, gdzie uczniowie doświadczyli z nim żywej lekcji języka angielskiego, podczas której opowiadał im o swoim ciekawym życiu, o historii Polaków w Chicago, jak również i o codzienności w USA — dodaje Ziółkowska-Balewska.

Wizyta w Marzęcicach była okazją do obejrzenia kapliczki przydrożnej, którą miał ufundować dziadek Jarzembskiego podczas wizyty w Marzęcicach przed 1.wojną światową. Po rozmowach z najstarszymi mieszkańcami wsi udało się potwierdzić prawdziwość tej historii. Kapliczka ta według starych map znajdowała się na skrzyżowaniu dróg Kurzętnik, Kamionka oraz obecna ulica Południowa przy starym wiejskim cmentarzu. Podczas 2. wojny światowej ludzie we wsi ukrywali figury z kapliczek, ponieważ nie chciano, aby zostały one zniszczone przez Niemców. Po wojnie wróciły one na swe stare miejsca, ale drewniana kapliczka ufundowana przez Józefa Jarzembskiego była zbyt zniszczona. Statuetka Matki Boskiej Łąkowskiej dopiero w latach dziewięćdziesiątych została przekazana Ochotniczej Straży Pożarnej w Marzęcicach i w jej budynku znajduje się do tej pory.

— Jamesowi Jarzembskiemu tak spodobały się nasze zielone tereny, że ma zamiar, jeśli tylko wiek i zdrowie mu pozwoli, odwiedzić Polskę ponownie — podsumowuje jego daleka krewna.

Izabela Ziółkowska-Balewska, mzal

Tekst ukazał się w "Gazecie Nowomiejskiej" z dnia 24 listopada 2017 roku.

Czytaj e-wydanie


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste.
Swoją stronę założysz TUTAJ ".
Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor HrywnaCzytaj e-wydanie



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5