Do swoich pszczół mówi „moje dzieci”

2024-05-20 12:16:34(ost. akt: 2024-05-20 12:30:18)
Pan Zenon Knorps w swojej pasiece w Kącikach

Pan Zenon Knorps w swojej pasiece w Kącikach

Autor zdjęcia: Stanisław R. Ulatowski

Zenon Knorps z Kącików w w gminie Kurzętnik jest emerytem. Przez wiele dziesiątków lat zajmował się stolarstwem. Z jego wiejskiego warsztatu wychodziły solidne drzwi, okna i inne wyroby budowlane, a nawet trumny. Ma też swoją wielką pasję, jaka są pszczoły, do których mówi: „moje dzieci”.
Leśniczy sąsiedniego Leśnictwa Tęgowiec, pan Wiśniewski, ponad ćwierć wieku temu zachęcił mnie i wreszcie namówił do pszczelarstwa. Miał dobrą metodę, bo najpierw częstował mnie doskonałym miodem, potem zaproponował, że mi sprezentuje dwie pszczele rodziny. Zgodziłem się i tak zaczęła się moja przygoda z pszczelarstwem. Ta pasja wciągnęła mnie do końca, a teraz szczególnie na emeryturze jest to absorbujące zajęcie. Pokochałem pszczoły, chociaż mnie już pożądliły. Jak otworzę ul mówię do nich: moje dzieci — opowiada Zenon Knorps.

Podsumowanie na świętego Ambrożego
7 grudnia, pszczelarze obchodzą dzień swojego patrona św. Ambrożego. To że święty został patronem pszczelarzy wiąże się ze starodawną legendą o jego narodzinach i pszczołach. Ambroży w swoich kazaniach przytaczał przykłady z życia pszczelej rodziny.
Pan Zenon mówi, ze to dobry dzień na podsumowanie pszczelarskiego sezonu. A jaki był ten rok w pasiece pod lasem w Kącikach? — Przyznam, że tegoroczny sezon w mojej pasiece uważam za udany. Pszczoły mają bardzo dobre warunki, gdyż ule stoją pod sosnowym lasem z dala od przemysłowej cywilizacji. Ażeby pszczoły miały gdzie pracować posiałem przy pasiece poletko facelii oraz nostrzyka miododajnego. Kiedyś moja pasieka liczyła 35 rodzin, ale teraz zmniejszyłem ją do 25 rodzin. O dniu św. Ambrożego zawsze pamiętam. Sporom czytałem o naszym patronie, który przedstawiany jest w stroju biskupa z pastorałem w ręku. Jego symbole to księga, krzyż, wizerunek, kościoła, a także ul ze słomy — opowiada pszczelarz.

Najlepszy miód w powiecie z Kącików
Podczas powiatowego konkursu, miód z pasieki Zenona Knorpsa zdobył uznanie jurorów. Przyznano mu bezapelacyjnie pierwsze miejsce w powiecie nowomiejskim.
Pan Zenon, już jako młody chłopak, rozpoczął naukę stolarstwa i rozpoczął terminowanie w zakładzie mistrza Ćwiklińskiego z Pokrzydowa koło Brodnicy. Tam pilnie uczył się zawodu, do którego miał smykałkę. Majster Ćwikliński specjalizował się w stolarce budowlanej. Był wymagający i dokładny. Te cechy zaszczepił wśród swoich uczniów, by z zakładu wychodzili dobrze wyuczeni rzemieślnicy.

Kupili mały domek na skraju lasu
Po zakończeniu nauki pan Zenon w 1974 roku pomyślnie zdał egzamin czeladniczy w bydgoskiej Izbie Rzemieślniczej i rozpoczął starania, by założyć własny zakład stolarski. Na początek, wraz z żoną Ireną kupili mały domek na skraju lasu w Kącikach. Budynek wymagał remontu i gruntownej modernizacji. — Wzięliśmy pożyczkę i we własnym zakresie rozpoczęliśmy remont. I przy tym budynku powstała pierwsza, niewielka stolarnia — wspomina Zenon Knorps.
Młody fachowiec od początku przykładał się do roboty i wieści o jego solidnie wykonanej robocie szybko się rozchodziły. Portfel zamówień był zawsze pełny. Wtedy młody majster zaczął myśleć o rozbudowie firmy i postawieniu domu z prawdziwego zdarzenia. Tak też się stało. Pomimo tego z zakładu wychodziła solidnie wykonana stolarka budowlana — okna drzwi, a nawet trumny. Mistrz z Kącików nie miał nawet problemów ze zrobieniem mebli zdobionych rzeźbami.

W stolarni dotrwał do emerytury
W swojej profesji pan Zenon dotrwał do zasłużonej emerytury. Oblicza, że wyuczył w swoim zakładzie dokładnie ponad czterdziestu uczniów, za co roku otrzymał cechowe wyróżnienie — Złotą Odznakę Mistrza.
Stolarstwo w świadomości pana Zenona jest głęboko zakorzenione i z wielkim sentymentem wraca do swojej profesji, ale już w innym wymiarze. — Wiedziałem, że w pobliskim Tereszewie, w jednym z dawnych zakładów stolarskich jest ciekawa, zabytkowa maszyna do obróbki drewna. Kiedyś prowadząc działalność czasami właściciel udostępniał maszynę, by obrobić pewne elementy z drewna. Teraz postanowiłem kupić i nabyłem obrabiarkę, która napędzana jest starą metodą pasa transmisyjnego. Planuję wstawić maszynę do domku przy pasiece, na pamiątkę i z sentymentu. Być może będzie to jakiś mój prywatny stolarski skansen — opowiada.

Emerytura powinna być czasem wypoczynku. Niestety w moim przypadku tak nie jest. Mamy okres zimowy, ale przez cały czas mam sporo pracy w pasiece. Lubię porządek i ule muszą być dobrze przygotowane na wiosnę. Nie mogę spokojnie usiedzieć na miejscu i ciągle szukam jakiegoś zajęcia, chociaż lata lecą i jest coraz trudniej wszystko opanować. Jednak się nie poddaję — taki już jestem — kończy nasz rozmówca.
Stanisław R. Ulatowski

PSZCZOŁY PANA ZENONA Z KĄCIKÓW

PAN ZENON I JEGO DYPLOM ZA NAJLEPSZY MIÓD W POWIECIE NOWOMIEJSKIM
.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5