Lubawa zakończyła bajkę o futsalowym "Kopciuszku" z Korsz
2020-02-20 07:24:10(ost. akt: 2020-02-20 07:46:44)
FUTSAL || By powstrzymać zwycięski pochód piłkarzy Daga Sport, 19 lutego w Korszach musiała stawić się aż 3. drużyna Ekstraklasy — Constract Lubawa. Goście awansowali do 1/4 finału Pucharu Polski wysokim triumfem 1:6. — Trzymamy za nich kciuki i życzymy powodzenia — mówią pokonani korszenianie.
Czyli zawodnicy, którzy w tegorocznej edycji rozgrywek podbili niejedno kibicowskie serce w kraju. Po rozprawieniu się z rywalami w regionie, z kwitkiem odsyłali kolejno faworyta za faworytem. Malwee Łódź, LSSS Lębork... Bal trwał, a futsalowy "Kopciuszek" z Korsz wciąż tańczył z piłką w najlepsze.
Godzina jednak wybiła. W środę, 19 lutego, Constract przywitał się z miejscowymi błyskawicznie strzeloną bramką. Kibice nie szczędzili gardeł, by gospodarze nie podupadali na duchu. Natchnęło to wyraźnie Pawła Sawickiego, który błyskotliwie minął obrońcę faworytów, a następnie — w sytuacji sam na sam — posłał futbolówkę technicznym strzałem tuż obok bramkarza.
Miejscowi nie cieszyli się długo z wyrównania. Lubawa wyprowadziła kolejny cios, a Daga Sport... najwyraźniej musiała tego dnia wykorzystać całe tegoroczne zasoby pecha.
— Tego drugiego gola straciliśmy tuż po niewykorzystanej "stuprocentowej" sytuacji. Kolejne podobnie, znów po "setkach". A to strzeliliśmy w poprzeczkę, a to w słupek... I zamiast 2:2 zrobiło się 1:3. Bramkę na 1:4 Constract zdobył tuż po przerwie, czym w pewien sposób ustawił już resztę spotkania — wspomina Krzysztof Piwiszkis, jeden z filarów Daga Sport.
— Do przerwy, co podkreślali sami nasi rywale, postawiliśmy się naprawdę mocno. Daliśmy z siebie wszystko, co tego dnia byliśmy w stanie. Dziękujemy rywalom za to, że potraktowali nas poważnie. My mieliśmy 3 zmienników, oni natomiast przyjechali w 14. Co więcej, dopiero na 4 minuty przed końcem meczu trener Lubawy wprowadził młodych zawodników. Wcześniej grali optymalnym składem — dodaje Piwiszkis, nominowany niedawno przez W-MZPN do statuetki "Działacza Roku".
— Takie mecze do końca życia zostaną w naszej pamięci. Grać przeciwko czołowej polskiej drużynie, przy takiej publiczności, która na każdym kroku nas wspierała... po prostu coś pięknego — przekonują reprezentanci Korsz.
Z przymrużeniem oka zapytaliśmy ich także o to czy klub z Ekstraklasy, widząc ich ambitną postawę, nie przejawiał zainteresowania ewentualnymi transferami. — (śmiech) Myślę, że ze 2 naszych zawodników mogłoby się spokojnie znaleźć w kajecie trenerów Constractu. Czas jednak pokaże (śmiech). Na tę chwilę pozostaje nam jednak trzymać mocno kciuki za Lubawę w dalszych etapach rozgrywek. Wierzymy, że dotrą do finału — podsumowuje Krzysztof Piwiszkis.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez