Szakal Rally Team zawojował Mistrzostwa Ziemi Lubawskiej
2018-11-15 06:00:00(ost. akt: 2018-11-22 08:08:31)
Stulecie odzyskania niepodległości można było uczcić na wiele sposobów. Można było np. iść w marszu, albo – tak jak uczyniła to załoga Szakal Rally Team – wystartować w rajdzie samochodowym.
Team z Korsz w tym najważniejszym dla nas, Polaków dniu udał się do Lubawy, by powalczyć na szutrze. W ostatniej rundzie cyklu Mistrzostw Ziemi Lubawskiej trasa rajdu biegła odcinkiem Losy – Byszwałd (trasa poprzedniej rundy wiodła w odwrotną stronę). – Był to nasz ostatni z planowanych rajdów w tym sezonie – podsumowuje niedzielny start Piotr Szakal. Pogoda jak na listopad przyzwoita. Kierowca SRT podkreśla, że liczył na brak błota i dobrą przyczepność. – Na szczęście w dniu rajdu i przez ostatnie kilka dni nie padał deszcz, liczyliśmy na warunki, w których czujemy się dobrze.
Trasą Losy - Byszwałd nasz rajdowiec jechał po raz pierwszy. Poprzednie rajdy, w których start był od strony Byszwałdu, dawały mu co prawda jakiekolwiek pojęcie czego może się spodziewać, ale teraz startował przecież z drugiej strony tej trasy. – Podczas zapoznawania się z trasą szczególną uwagę zwróciliśmy na odcinek, na którym było bardzo dużo luźnych kamieni. Mogły one spowodować duży poślizg podczas zakrętu – wspomina Szakal. Tak też się stało. Pierwszy przejazd Honda Civic jechała zachowawczo, ale mimo to wyleciała z zakrętu, którego obawiał się korszanin. Już w serwisie okazało się, że ucierpiał tylni zderzak, na szczęście nic poza tym.
Kolejny przejazd był dla załogi z Korsz zdecydowanie lepszy pod względem płynności jazdy. Kontrola ciśnienia w oponach zrobiła swoje. Auto prowadziło się zdecydowanie lepiej. – Podczas trzeciego przejazdu, gdy jechaliśmy ma maksimum było można odczuć duży spadek silnika. Było to spowodowane brakiem pracy jednego z cylindrów – tłumaczy Piotr Szakal. Niestety i tym razem nie obeszło się bez problemów na tym samym feralnym zakręcie. Rozpędzone auto „latało” po całej drodze, na szczęście udało się w porę je wyprowadzić.
Ostatni, czwarty przejazd dawał spore nadzieję na zwycięstwo w klasie 2. – Mieliśmy udany start, auto prowadziło się dobrze, jednak na pechowym zakręcie znowu walczyliśmy z przyczepnością, a raczej jej brakiem – mówi Piotr. Po wyjściu z zakrętu zmobilizowana załoga SRT musiała dać z siebie 110%, by stanąć na najwyższym stopniu podium. Kłopoty techniczne nie pozwoliły jednak na to i ostatecznie team Piotr Szakal/Natalia Laskowska zajął drugie miejsce w swojej klasie, tracąc zaledwie 2 sekundy do załogi Radosław Hoppe/Tomasz Kozianowski. – Biorąc pod uwagę wynik i przebieg całego rajdu jesteśmy zadowoleni z ostatecznego wyniku, chociaż zawsze pozostaje mały niedosyt – mówi Piotr Szakal.
On i jadąca w roli pilota Natalia Laskowska raczej szybko zapomną o znikomej stracie do zwycięzcy niedzielnego rajdu. Może się okazać, że podsumowując całe Mistrzostwa Ziemi Lubawskiej załoga Szakal Rally Team zdobędzie główne trofeum i tytuł mistrzowski w klasie 2! Wszystko na to wskazuje, choć na razie są to wyniki nieoficjalne. Duet z Korsz czeka też na podsumowanie Szutrowego Pucharu Automobilklubu Warmińskiego, w którym radził sobie bardzo dobrze. – Uważam to za bardzo duży sukces biorąc pod uwagę problemy, z jakimi borykaliśmy się od początku sezonu – dodaje Piotr. Za nim i jego załogą naprawdę trudny sezon – pod względem finansowym, fizycznym i psychicznym. – Gdyby nie wsparcie wielu osób ten końcowy wynik byłby nie do osiągnięcia – podsumowuje kierowca z Korsz.
Marek Szymański
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez