Bracia Rutkowscy znów cali w złocie, bez fuszerki

2021-06-18 08:00:00(ost. akt: 2021-06-18 07:35:48)
Jarosław Rutkowski tym razem (wyjątkowo) bez rekordu, ale ze złotem mistrzostw Polski

Jarosław Rutkowski tym razem (wyjątkowo) bez rekordu, ale ze złotem mistrzostw Polski

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

SPORTY SIŁOWE || Bracia Rutkowscy ze Srokowa, Jarosław i Bogdan, kompletnie "pozamiatali" 11-13 czerwca w Raszynie na XXXI Międzynarodowych Mistrzostwach Polski MASTERS. W dwuboju siłowym obaj zgarnęli w swych kategoriach po złotym medalu. I wciąż im mało.
Są jak wino — im starsi, tym lepsi. W pokaźnym gronie siłaczy z najróżniejszych stron Polski, a także wśród sąsiadów zza jej wschodnich granic, nieustannie czują się wyśmienicie. W świecie podnoszonych ciężarów są już doskonale rozpoznawalni. W miniony weekend przypomnieli o sobie podwójnym złotem.

Dla młodszego o rok Jarosława mistrzostwa w Raszynie były debiutem w kategorii 55-59 lat (do 81 kg). W rwaniu uzyskał wynik 80 kg, co było realizacją przyjętego wcześniej planu. W podrzucie na celowniku widniał rekord Polski — 111 kg.

— Początkowo wszystko szło tak, jak zakładałem. W pierwszej próbie bez najmniejszego problemu podrzuciłem 100 kg. W drugiej zdecydował się na duży przeskok, 108 kg. Zabrakło bardzo niewiele, ale niestety się nie udało. Musiałem wykorzystać więc trzecie podejście na "poprawkę" tego ciężaru. Tym razem powiodło mi się, ale plany o pobiciu rekordu trzeba było odłożyć na później — wspomina Jarosław Rutkowski, który "na pocieszenie" otrzymał złoty medal.

Z kolejnym tytułem mistrza Polski opuścił Raszyn także nieco cięższy (kat. do 89 kg) Bogdan. Wyrwał 88 kg, podrzucił 109 kg. Rywale dość szybko zorientowali się, że pozostała im walka o srebro.

Wojsko widzi, docenia

Solidne, systematyczne wyniki sportowe zaowocowały dodatkowym trofeum. W 11 Pułku Artylerii postanowiono, że statuetka dla Sportowca Roku powinna trafić w ręce związanego od lat z mundurem Jarosława.

— Po raz drugi spotkał mnie już ten zaszczyt. Pod uwagę bierze się przy nim roczny całokształt działalności sportowej. Była to dla mnie bardzo miła niespodzianka. By być uczciwym, trzeba jednak wspomnieć, że sportowców w jednostce mamy naprawdę świetnych. Niestety dużo dyscyplin miało zdecydowanie bardziej związane ręce niż podnoszenie ciężarów. Imprezy odwoływano, koledzy nie mogli się wykazać, więc szanse nie były równe — podkreśla skromnie Jarosław Rutkowski.

Cel? Mistrzostwa Europy

Skromne nie są jednak plany, które snują na dalszą część sezonu bracia Rutkowscy. Ich priorytetem są obecnie mistrzostwa Europy, mające odbyć się w październiku w Holandii (o ile — za sprawą np. wirusa — nie zostaną odwołane lub przełożone).

— Na mojej półce z trofeami jest już dość ciasno, ale na pewno miejsce na taki puchar jeszcze by się znalazło (śmiech). Później już będę się szykował na coroczne żartobliwe sprzeczki z żoną, która przed świętami zawsze "narzeka", bym te wszystkie medale i statuetki odkurzył. Z roku na rok ich przybywa, więc i roboty coraz więcej... — podsumowuje z przymrużeniem oka Jarosław Rutkowski, pochodzący z ewidentnie "ciężarowej" rodziny.

Na "pudła" prestiżowych imprez wskakiwali wielokrotnie także jego inni bracia: Marek i Dionizy. Pierwszy, mieszkający na co dzień w Szwecji, leczy obecnie kontuzję barku. Drugi również miał w ostatnich miesiącach "pod górkę" ze zdrowiem. W obu przypadkach wszystko idzie już jednak ku dobremu i najprawdopodobniej — w przyszłym roku — na mistrzostwach będzie można spotkać już nie dwóch, a czterech braci Rutkowski.

[highlights]Kamil Kierzkowski/highlights]

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5