Dominika Siwek: Bez muzyki nie czuję, że żyję [ROZMOWA]

2019-11-18 18:00:00(ost. akt: 2019-11-18 15:05:00)

Autor zdjęcia: screen TVP2

Dominika Siwek pochodzi z Kętrzyna i śpiewa od dziecka. Nie wyobraża sobie bez tego życia. Teraz stanie przed szansą na występ w opolskich "Debiutach". Wszystko dzięki "Szansie na Sukces", w której podbiła serca widzów i Edyty Geppert. Przed nią grudniowy finał programu, a później... Kto wie?
— Wiele osób trzymało za ciebie kciuki przed programem, ale taki sukces zaskoczył chyba wszystkich łącznie z Tobą?
— Owszem, było wiele osób, które mnie wspierały i trzymały za mnie kciuki. Największe wsparcie otrzymałam od rodziny, narzeczonego oraz bliskich mi znajomych. Jednak dalsze mi osoby, które ledwo znałam, albo nawet wcale, również życzyły mi powodzenia. Wygranie odcinka zaskoczyło mnie bardzo i zapewne nie tylko mnie. Nie nastawiałam się na wygraną. Liczyłam tylko na wyróżnienie i na nim bardzo mi zależało. Kiedy usłyszałam, że to ja wygrałam nie mogłam w to uwierzyć. Długi czas nie mogło to do mnie dotrzeć, co się wydarzyło.

— Program nie był 10 listopada emitowany na żywo. Nagranie powstało trochę wcześniej. Trudno było utrzymać w tajemnicy taką wiadomość?
— Na początku tak, nawet bardzo. Później było już o wiele łatwiej. Chciałam by ludzie oglądając nie wiedzieli co będzie dalej. Wtedy są największe emocje i chęć oglądania do samego końca.

— Jak to się stało, że w ogóle trafiłaś do „Szansy na sukces”? I dlaczego do programu z Edytą Geppert?
— Przygoda z "Szansą na sukces" jest ciekawa. Dużo się wydarzyło, jeśli chodzi o ten program. Naprawdę. Pamiętam, ze przeczytałam o castingach w internecie i że jeden z nich odbędzie się w Białymstoku, czyli tam, gdzie obecnie mieszkam. Postanowiłam, że spróbuję swoich sił. Niestety, kilka dni przed zachorowałam. Do ostatniej chwili zastanawiałam się, czy pójść. Dzień przed przesłuchaniem nie mogłam mówić, ale doszłam do wniosku, że się nie poddam. Następnego dnia ponownie miałam chwile zwątpienia, że tylko stracę czas, jest za duża konkurencja i że nie dam rady, bo mój głos nie był wtedy taki, jakbym chciała. Koniec końców pojechałam. Podczas przesłuchania zaśpiewałam utwór z repertuaru Edyty Górniak. Później miałam czekać na telefon lub wiadomość mailowa. I... dostałam. Pamiętam, jak się cieszyłam. Skakałam z radości i krzyczałam, ze wreszcie jakiś krok w przód i szansa. Ale... początkowo dostałam się do odcinka z zespołem Feel. Pojechałam, byłam na próbie, podczas której reżyser musi wybrać siedem osób z dziewięciu. Wtedy byłam pewna, ze zostanę i będę emitowana w odcinku, a jednak... odpadłam. Ja i jeden chłopak.
Rozmawiałam później z reżyserem, który zapewnił mnie, że wie co robi i żebym mu zaufała. Dodał również, że chce, abym została zauważona w tym programie i pokazała się z jak najlepszej strony, w repertuarze, który będzie dla mnie odpowiedni. Oczywiście nie uwierzyłam w to, że reżyser później się do mnie odezwie, bo po co miałby to robić? Na castingi przyszło tysiące ludzi, mógł wybrać kogoś innego. A jednak pewnego dnia dostałam maila, że zakwalifikowałam się do odcinka z udziałem Edyty Geppert. Byłam w szoku. Reżyser dotrzymał słowa i byłam mu ogromnie wdzięczna. Na lepszy repertuar trafić nie mogłam.

— Byłaś gotowa zmierzyć się z chyba najpopularniejszym utworem tej piosenkarki?
— Tak. Czułam się pewnie na scenie, a piosenki Edyty Geppert były mi dobrze znane. Utwór, który przyszło mi wykonać był moim zdaniem najlepszy. Na „Jaka róża taki cierń” zależało mi najbardziej.

— Miałaś okazję porozmawiać z Edytą Geppert? Co Ci powiedziała?

— Tak. Po odcinku rozmawiałam z Panią Edyta. Usłyszałam same dobre słowa. Nawet bardzo dobre.

— Podobno nie dałaś w tym programie z siebie wszystkiego. Szykujesz się jakoś specjalnie na finał?
— Dałam z siebie wszystko, ale nie pokazałam swoich wszystkich możliwości. Uważam, że to taki repertuar, gdzie wiele rzeczy byłoby niesmaczne. Postanowiłam, że nie będę nic zmieniać, nie będę chciała nikomu udowodnić, jak to wysoko potrafię zaśpiewać, albo „latać” pomiędzy dźwiękami jak to np. jest w popowych piosenkach. Doszłam do wniosku, że nie chcę się popisywać, bo mogłabym przesadzić. Są po prostu ważniejsze inne rzeczy i nie na tym to polega. Jeśli chodzi o finał, to stres jest o wiele większy, niż przedtem. Przygotowania też na pewno będą bardziej intensywne, bo o wiele więcej muszę się nauczyć!

— Dlaczego postanowiłaś w życiu śpiewać, a nie np. malować czy tańczyć?

— Od najmłodszych lat byłam bardzo muzykalna. Śpiewałam wszędzie i zawsze. Jednak jako małe dziecko nie wiedziałam kim chcę zostać w przyszłości. Miałam wiele marzeń. Próbowałam swoich sił w tańcu, sporcie i malowaniu. Jednak nie trwało to zbyt długo. Muzyka była mi bliższa, ale nie podchodziłam do niej poważnie. Będąc w szkole podstawowej zaczęłam odkrywać swój głos śpiewając m.in. na szkolnych apelach oraz w kętrzyńskim amfiteatrze. Ludzie mówili mojej mamie, czy też babci, że kiedyś osiągnę sukces i że mają nadzieje, że będę rozwijała się muzycznie. I tak właśnie się stało. Będąc coraz starsza, muzyka stawała się większą częścią mojego życia. Z roku na rok zależało mi na swoim rozwoju coraz bardziej. I do tej pory nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, bez śpiewania. To całe moje życie.

— Pamiętasz jeszcze swój pierwszy publiczny występ?
— Niestety nie pamiętam. Wiem, ze na pewno było to w szkole albo w amfiteatrze. To tam stawiałam swoje pierwsze kroki na scenie

— Twoja dotychczasowa kariera jest pełna mniejszych lub większych sukcesów. Które z nich były dla ciebie najważniejsze?
— Nie nazwałabym tego karierą. Do niej jeszcze daleka droga, choć kto wie. Może „Szansa na Sukces” da mi wiele możliwości? Wszystko zależy od tego jak potoczy się finał w grudniu. Jeśli chodzi o moje sukcesy, to zdecydowanie największym jest wygranie odcinka, natomiast mam wiele osiągnięć jeśli chodzi o festiwale piosenek. Od wojewódzkich po ogólnopolskie i międzynarodowe.

— Jak na to co robisz reagują twoi najbliżsi?

— Jeżeli chodzi o najbliższych, to wszyscy mnie bardzo wspierają. Dostaję ogromne wsparcie i zawsze mogę na każdego liczyć. Mam najcudowniejszą rodzinę na świecie, narzeczonego oraz przyjaciół. Zawsze są, gdy mam chwile zwątpienia. Bo tak - takie dni tez się zdarzają. Oczywiście znajdą się też osoby, które się śmieją, nazywają mnie „gwiazdeczką”, a nawet mnie obrażają. Było wiele przykrych sytuacji, ale całe szczęście przestałam się już tym przejmować. Ja i najbliższe mi osoby wiedzą, jaka jest prawda, jaka jestem naprawdę. A prawda jest taka, ze jestem normalną dziewczyną, która stara się być pewną siebie i spełniać swoje marzenia, bo życie jest tylko jedno. Wiem, że jedyną rzeczą, która wychodzi mi dobrze jest śpiewanie i mam ogromny dystans do siebie, bo wiem jak dużo rzeczy nie potrafię. I nie wstydzę się tego, nie udaję, że umiem tańczyć, rysować czy też dobrze pływać.

— Wyobrażasz sobie życie bez śpiewania?
— Nie wyobrażam. Bez muzyki nie czuję, że żyję.

— Czym obecnie zajmujesz się na co dzień? Dalej mieszkasz w Kętrzynie?

— Obecnie jestem słuchaczką w Policealnym Studium Wokalno - Aktorskim w Białymstoku. Szkolę się na Aktorkę Scen Muzycznych. Oprócz szkoły, śpiewam na ślubach, a od stycznia będę w zespole weselnym. W Kętrzynie jestem bardzo często, bo okropnie tęsknie za moją rodziną i przyjaciółmi. Jestem strasznie z nimi związana.

— Śpiew i scena to twój plan na życie?

— Powiem krótko i bardzo szczerze. Nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej, dlatego aktualnie szkolę się w bardzo dobrej szkole, a za 3 lata chcę zostać trenerem wokalnym. Jednak... największym marzeniem od najmłodszych lat były trasy koncertowe, bycie rozpoznawalną i wydanie swojej płyty. Kto wie? Może "Szansa na Sukces" mi w tym pomoże? Bardzo bym chciała.

Wojciech Caruk

fot. screen TVP2
Kętrzynianka zaśpiewała "Jaka róża taki cierń" Edyty Geppert

fot. 2 screen TVP2
— Jestem normalną dziewczyną, która stara się spełniać swoje marzenia

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. destroyer. #2820584 | 5.173.*.* 18 lis 2019 18:49

    juz znow brandzlowanie bo ktos wywodzi sie z nke

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5