Trio potrzebowało ciała, cz.2

2019-04-22 16:00:00(ost. akt: 2019-04-22 11:20:42)
Wnętrze spalonej kamienicy

Wnętrze spalonej kamienicy

Autor zdjęcia: archiwum Tadeusza Korowaja

Mieszkańcy nie zawracali sobie głowy po pożarze głębszymi przemyśleniami z małymi wyjątkami. Kim był ten sprzedawca mebli, który ponoć spłonął? Pierwotnie p. Saffran chciał zostać wielkim miastowym człowiekiem - nauczycielem.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Sklep meblowy od strony obecnej ul. Osińskiego

Trio potrzebowało ciała, odc. 1

W tym celu ukończył studia przed czasem i ożenił się z dumną córką szanowanego handlarza, sprzedawcy mebli, p. Platz. Jego pojawienie się zawsze wzbudzało sensację. Dzisiaj nazwano by go „playboyem”. Do ludzi, którzy zastanawiali się nad tym przypadkiem, należał szofer taksówki. Pewnej nocy zadzwonił telefon. Przy aparacie była Ella Augustin i prosiła by zawieźć ją z jej starą matką do Królewca. Jednak kierowca nabrał podejrzeń i powiadomił o tym zdarzeniu komisarza Horna. Komisarz polecił mu wykonanie kursu ale by jechał w okolicy "Seddiges Garten". W tym miejscu komisarz zlecił postawienie kontroli drogowej, by sprawdzić zawartość pojazdu. Taksówkarz wykonał polecenia funkcjonariusza i w okolicy wskazanego miejsca zdjął nogę z pedału gazu. Niestety patrol został zbyt wcześnie spostrzeżony przez klientów taksówki. Nagle poczuł z tyłu lufę pistoletu i ta niby staruszka nakazała mu silnym męskim głosem "dalej, dalej jedź człowieku!”. Przestraszony kierowca dodał gazu i minął zaskoczonych policjantów. Można by pomyśleć, że w tym momencie ruszyła pogoń, z piskiem opon, niebieskim światłem, wyjącymi syrenami i rozlegającymi się echami strzałów. Nic takiego się nie wydarzyło. Takich rzeczy wtedy w Kętrzynie nie znano. Wtedy jedynym wyposażeniem policjanta była pałka, zwana gumowym kijem (pałką) i pistolet małego kalibru. Zasięg takiej broni był krótki i miał słabą siłę przebicia. Oprócz tego umundurowani nosili przy sobie broń przyboczną krótką, a do pościgów mieli do dyspozycji dwa wysłużone rowery. Policja przy zakładzie komunalnym była zawsze tym piątym i zarazem najbardziej ciążącym kołem u wozu. Wszelkie prośby o zaspokojenie potrzeb policji były przez zarząd i radnych odrzucane z powodu niskiego budżetu. Na korzyść uciekającym było również oświetlenie drogi. Kontrola drogowa nie chciała być narażona na potrącenie przez przejeżdżające samochody. Po tak mijającym ich samochodzie nic innego nie zostało policjantom jak odskoczyć z drogi . Użycie broni nic by nie dało, jedynie naraziłoby kierowcę samochodu.

Wróćmy jednak do uciekającego pojazdu. Samochód sunął przez nocne, wschodniopruskie tereny. W Gierdawie kierowca taksówki Sch. odmówił dalszej podróży. Stwierdził, że Królewiec jest za daleko. No i rzeczywiście "stara matka" opuściła samochód, by podróż kontynuować koleją. Taksówkarz przywiózł pannę Augustin do Kętrzyna z powrotem. Na drugi dzień taksówkarz zgłosił się na komendzie, by zdać relację ze swoich przeżyć. Zeznał on, iż jest przekonany, że widział nie starą kobietę, lecz podobno martwego Saffrana w przebraniu. Panna Augustin prosiła go, by tą podróż zachował dla siebie, ale kierowca wszystkie fakty przedstawił do protokołu. Po takim "dochodzeniu", wobec pana Kippnick i sekretarki Augustin został wystawiony nakaz aresztowania. A wobec Saffrana został wysłany list gończy i plakaty z wizerunkiem handlarza meblami były wszędzie rozwieszane, przede wszystkim zaś na dworcach, pocztach i słupach ogłoszeniowych.

Uciekający Saffran zmierzał do Berlina. Tam mieszkał brat jego wspólniczki Augustin, u którego znalazł schronienie. Niedługo potem i tam grunt zaczął palić mu się pod stopami. Opuścił więc to schronienie i pojechał do Hamburga by potem dalej uciec za granicę. Ale świat jest mały. W Wittenberdze pociąg miał mały postój. Uciekinier postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza. Opuścił przedział i właśnie na tym peronie został rozpoznany przez kolejarza, który wcześniej w Rastenburgu służył w 2 regimencie piechoty. Ale niestety było za późno. Saffran wskoczył do wagonu a gwizdek dał znać i powoli pociąg wytoczył się ze stacji. Kolejarz z Wittenbergi zaalarmował policję kolejową, która do akcji uruchomiła wszystkie dostępne możliwości. W Ludwigslust zatrzymano pociąg i zbieg został ujęty. Aresztowany Saffran został przewieziony do państwowego więzienia w Bartoszycach . Dochodzenie policji mogło być wkrótce zamknięte.

To trio przyznało się do dokonanych napadów na ludzi, a także do morderstwa dokonanego na dojarzu przy lesie w Queden. Mężczyzna został zastrzelony, lecz nikt nie przyznał się do oddania strzału. Zatrzymani oskarżali się wzajemnie. Saffran oddalał winę daleko od siebie i obarczył nią Kippnicka jako złego ducha tego trio. Ten zaś oskarżył Saffrana i Augustin. Ella Augustin powołała się ostatecznie na związek z pracodawcą i zobowiązanie wobec niego, jako kochanka Saffrana. Zwłoki zawinięto w dywan, który zabrali ze sobą podczas nocnych podróży i zostawiono w magazynie, który znajdował się przy koszarach artylerii. Kiedy nadszedł czas, zawinięte zwłoki zostały przemieszczone do sklepu i tam zostały przez Safrana dołożone niektóre przedmioty. Cały sklep został "napojony" wieloma kanistrami benzyny. Kippnick tłumaczył przy zatrzymaniu: "to miał być pożar, w którym miało się wszystko spalić totalnie. Saffran był tak zadłużony, że chciał pokryć zadłużenia ubezpieczeniem na życie i od pożarów. Widział tylko takie rozwiązanie swojego problemu". W Bartoszycach rozpoczęły się intensywne przesłuchania,w które włączył się prokurator Wittschick osobiście. Podczas ubezpieczenia od pożarów dla sklepu meblowego oraz całej jego zawartości, zostało zawartych wiele umów - w całości było ich osiem. Były tam także nowe ubezpieczenia na życie na jego nazwisko. Wykryto również oszustwa w postaci wystawionych weksli, które były podpisywane przez namówionych kupców (klientów), które później nie mogły być zrealizowane. Potem panna Augustin sama fałszowała weksle, "a wszystko dla dobra sklepu" jak zeznała.

Na początku 1931r. rozpoczęła się rozprawa przy ławie przysięgłych w Bartoszycach. Oskarżeni byli o oszustwa ubezpieczeniowe, o morderstwo i podpalenie. Sąd usiłował rzucić więcej światła na sprawę. Niestety nie udało się. Znów wina była spychana na kogoś innego. Prokurator żądał kary śmierci dla Saffrana i Kippnicka, a dla Augustin karę więzienia 5 lat. Sąd jednak się nie przychylił do tego wniosku. Nie można było stwierdzić jednoznacznie kto oddał śmiertelny strzał. W imieniu narodu werdykt był następujący: Oskarżeni Saffran i Kippnick otrzymują karę dożywotniego więzienia, a oskarżona płci żeńskiej 5 lat pozbawienia wolności.

Spalony dom na ulicy Rycerskiej nie został odbudowany. Carl Hempel dla swojego sklepu spożywczego wybudował reprezentatywne wejście narożne oklejone kaflami. Ponad wejściem zamontował oświetlenie neonowe. Ulica łącząca z nowym miastem została poszerzona. Zwęgloną głowę, która grała tak wielką rolę w dochodzeniu, oraz pozostałe szczątki przesłano do analizy do Königsberga. W spokojnym miasteczku takie przestępstwo zrobiło wielkie zamieszanie. Wszystkowiedzący i dyletanci zrobili się ważniejsi. Były również negatywne opinie na temat policji i sposobu prowadzenia dochodzenia.

opr. Tadeusz Korowaj


Odbudowana kamienica C. Hempela. Dzisiaj restauracja "Maleńka":

Obrazek w tresci

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5