Wyjeżdżają do każdego wezwania
2019-03-16 16:00:00(ost. akt: 2019-03-16 20:00:47)
NASZA AKCJA\\\ Ruszył plebiscyt na Najpopularniejszą Ochotniczą Straż Pożarną. Głosowanie trwa do 22 kwietnia. Przy tej okazji przedstawimy kilka jednostek działających w naszym regionie. Na pierwszy ogień trafił Andrzej Adamiak i OSP Reszel
— Proszę krótko opisać reszelską jednostkę. Od kiedy działacie i ilu ochotników do was należy?
— OSP Reszel, jak większość jednostek na naszym terenie, formalnie została powołana po wojnie. W 2017 roku obchodziliśmy 70-lecie jej istnienia, ale także 135-lecie straży pożarnej w Reszlu, bo tradycje ochrony przeciwpożarowej w naszym mieście sięgają jeszcze XIX wieku. Dziś jednostka liczy 31 członków, spośród których ponad 20 uprawnionych jest do działań ratowniczo - gaśniczych.
— OSP Reszel, jak większość jednostek na naszym terenie, formalnie została powołana po wojnie. W 2017 roku obchodziliśmy 70-lecie jej istnienia, ale także 135-lecie straży pożarnej w Reszlu, bo tradycje ochrony przeciwpożarowej w naszym mieście sięgają jeszcze XIX wieku. Dziś jednostka liczy 31 członków, spośród których ponad 20 uprawnionych jest do działań ratowniczo - gaśniczych.
— Do jakich interwencji jesteście najczęściej wzywani?
— W strażackich działaniach - niezależnie czy mówimy o OSP czy Państwowej Straży Pożarnej - widać pewnego rodzaju sezonowość. Zależnie od pory roku, jesteśmy częściej wzywani do określonych zdarzeń. Wiosną są to pożary traw i nieużytków, latem dominują zagrożenia związane z gwałtownymi burzami, zalaniami czy niebezpiecznymi owadami, jesień i zima to zaś czas, w którym dominują zdarzenia związane z okresem grzewczym. Choć w naszej gminie ten cykl jest ostatnio dość ograniczony, w czym wielka zasługa samych mieszkańców. Rośnie świadomość ludzi, pożary traw, sadzy w kominie czy zatrucia czadem w Reszlu i okolicach występują rzadziej niż w innych gminach powiatu. Wydaje się, że mamy tu świadomą zagrożeń społeczność.
— Współczesny strażak to nie tylko ktoś, kto gasi pożary?
— Coraz szerszy zakres działania strażaków, także ochotników, sprawił, że dziś pożary to zaledwie część naszej działalności, myślę, że na poziomie 20-30 procent wszystkich wyjazdów. Dzisiejszy strażak ochotnik jest przeszkolony z zakresu ratownictwa technicznego, wodnego czy kwalifikowanej pierwszej pomocy. Ale też wychodzimy w jednostce z założenia, że strażak nie tylko interweniuje, ale też powinien informować o zagrożeniach. Stąd nasza aktywność w temacie szeroko pojętej profilaktyki. Wspólnie z gminą i szkołą realizujemy projekty, edukujemy młodzież, seniorów, staramy się być aktywni w sieci. Jeśli kiedykolwiek nasze działania sprawią, że ktoś zareaguje odpowiednio to będzie to najlepszy dowód, że warto to robić.
— W strażackich działaniach - niezależnie czy mówimy o OSP czy Państwowej Straży Pożarnej - widać pewnego rodzaju sezonowość. Zależnie od pory roku, jesteśmy częściej wzywani do określonych zdarzeń. Wiosną są to pożary traw i nieużytków, latem dominują zagrożenia związane z gwałtownymi burzami, zalaniami czy niebezpiecznymi owadami, jesień i zima to zaś czas, w którym dominują zdarzenia związane z okresem grzewczym. Choć w naszej gminie ten cykl jest ostatnio dość ograniczony, w czym wielka zasługa samych mieszkańców. Rośnie świadomość ludzi, pożary traw, sadzy w kominie czy zatrucia czadem w Reszlu i okolicach występują rzadziej niż w innych gminach powiatu. Wydaje się, że mamy tu świadomą zagrożeń społeczność.
— Współczesny strażak to nie tylko ktoś, kto gasi pożary?
— Coraz szerszy zakres działania strażaków, także ochotników, sprawił, że dziś pożary to zaledwie część naszej działalności, myślę, że na poziomie 20-30 procent wszystkich wyjazdów. Dzisiejszy strażak ochotnik jest przeszkolony z zakresu ratownictwa technicznego, wodnego czy kwalifikowanej pierwszej pomocy. Ale też wychodzimy w jednostce z założenia, że strażak nie tylko interweniuje, ale też powinien informować o zagrożeniach. Stąd nasza aktywność w temacie szeroko pojętej profilaktyki. Wspólnie z gminą i szkołą realizujemy projekty, edukujemy młodzież, seniorów, staramy się być aktywni w sieci. Jeśli kiedykolwiek nasze działania sprawią, że ktoś zareaguje odpowiednio to będzie to najlepszy dowód, że warto to robić.
— Czy biorąc pod uwagę wynagrodzenia finansowe OSP to już praca czy służba społeczna?
— Służba w OSP pozostaje służbą niezależnie od tego, czy niesie za sobą korzyści finansowe czy nie. To poświęcenie własnego czasu, zdrowia, często czasu, który mamy dla bliskich. Ale wracając do finansów - ochotnicy nie dostają wynagrodzenia, a jedynie ekwiwalent za zarobki, które utraciliśmy w czasie nieobecności. Te kwoty są jednak tak niewielkie, że ciężko mi wierzyć, by ktokolwiek z ochotników robił to dla pieniędzy. Zwłaszcza, że sama akcja, za którą dostajemy ekwiwalent, to zaledwie część zadań, które wykonujemy w straży. Dokumentacja, prace porządkowe, konserwacja sprzętu czy organizacja eventów - to pochłania znacznie więcej czasu niż działania ratowniczo - gaśnicze.
— Według danych Komendy Powiatowej PSP jesteście jedyną jednostką OSP w powiecie z Krajowego Systemu Ratowniczo - Gaśniczego, która nie ma problemu z "niewyjazdowością". A przecież mieliście w 2018 roku 101 wezwań. Jak to robicie?
— Tak się jakoś składa, że nie trafiło nam się w ostatnich latach zdarzenie, do którego nie zdołaliśmy wyjechać, co nas bardzo cieszy. Choć wiemy, że takie zdarzenie to wynik kilku nieszczęśliwych okoliczności, co przy coraz węższej kadrze po prostu może się zdarzyć. Wiem, że każdy strażak, który nie zdoła wyjechać na wezwanie bardzo to przeżywa i traktuje jako porażkę, bo przecież jesteśmy, żeby nieść pomoc wszędzie gdzie nas potrzebują. W Reszlu zawsze staramy się zapewnić tę mobilność - przede wszystkim wśród kierowców, ale także wśród obsady. Gdy szykują nam się wyjazdy staramy się poinformować o tym kolegów. Ale jak mówię - brak wyjazdu danej jednostki to splot nieszczęśliwych zdarzeń i musimy być przygotowani na to, że kiedyś ten pech może dopaść i nas. Sami z siebie robimy, co możemy by temu zapobiec.
— Tak się jakoś składa, że nie trafiło nam się w ostatnich latach zdarzenie, do którego nie zdołaliśmy wyjechać, co nas bardzo cieszy. Choć wiemy, że takie zdarzenie to wynik kilku nieszczęśliwych okoliczności, co przy coraz węższej kadrze po prostu może się zdarzyć. Wiem, że każdy strażak, który nie zdoła wyjechać na wezwanie bardzo to przeżywa i traktuje jako porażkę, bo przecież jesteśmy, żeby nieść pomoc wszędzie gdzie nas potrzebują. W Reszlu zawsze staramy się zapewnić tę mobilność - przede wszystkim wśród kierowców, ale także wśród obsady. Gdy szykują nam się wyjazdy staramy się poinformować o tym kolegów. Ale jak mówię - brak wyjazdu danej jednostki to splot nieszczęśliwych zdarzeń i musimy być przygotowani na to, że kiedyś ten pech może dopaść i nas. Sami z siebie robimy, co możemy by temu zapobiec.
— Coraz więcej kobiet zakłada strażacki mundur. Są jakieś panie w reszelskiej jednostce?
— No właśnie tak się w ostatnich latach składa, że naszych szeregów nie wzmacniają żadne paniey. Kiedyś było inaczej, była grupa dziewcząt aktywnie działających w OSP Reszel, jedna z nich związała nawet swoją przyszłość ze strażą i dziś jest oficerem w jednej z komend na Mazowszu. Nasze drzwi są otwarte dla wszystkich chętnych, także może wkrótce się to zmieni.
— No właśnie tak się w ostatnich latach składa, że naszych szeregów nie wzmacniają żadne paniey. Kiedyś było inaczej, była grupa dziewcząt aktywnie działających w OSP Reszel, jedna z nich związała nawet swoją przyszłość ze strażą i dziś jest oficerem w jednej z komend na Mazowszu. Nasze drzwi są otwarte dla wszystkich chętnych, także może wkrótce się to zmieni.
— Jakie są największe bolączki waszej jednostki?
— W OSP bolączki są zazwyczaj dwie - brak sprzętu i rąk do pracy. Dzięki dobrej współpracy z gminą o tę pierwszą nie musimy się martwić. Wiadomo, że w dobie rozwoju techniki potrzeby sprzętowe są w zasadzie nieograniczone, ale gmina zapewnia nam wszystko co niezbędne do działania, inwestuje też w nasze bezpieczeństwo, stawiając je zawsze wysoko w hierarchii potrzeb. Brakuje natomiast chętnych do pełnienia tej ciekawej, społecznej funkcji. Małe miasteczka się wyludniają, demografii nie przeskoczymy, dlatego dziś każdy chętny do działania w OSP jest na wagę złota. Jedyne co mogę zrobić to zaprosić każdego, kto chciałby się sprawdzić do odwiedzenia naszej strażnicy.
— W OSP bolączki są zazwyczaj dwie - brak sprzętu i rąk do pracy. Dzięki dobrej współpracy z gminą o tę pierwszą nie musimy się martwić. Wiadomo, że w dobie rozwoju techniki potrzeby sprzętowe są w zasadzie nieograniczone, ale gmina zapewnia nam wszystko co niezbędne do działania, inwestuje też w nasze bezpieczeństwo, stawiając je zawsze wysoko w hierarchii potrzeb. Brakuje natomiast chętnych do pełnienia tej ciekawej, społecznej funkcji. Małe miasteczka się wyludniają, demografii nie przeskoczymy, dlatego dziś każdy chętny do działania w OSP jest na wagę złota. Jedyne co mogę zrobić to zaprosić każdego, kto chciałby się sprawdzić do odwiedzenia naszej strażnicy.
Wojciech Caruk
Tytuł Najpopularniejszej Ochotniczej Straży Pożarnej danego powiatu otrzyma jednostka, która uzyska największą liczbę głosów oddanych za pomocą sms-ów. Jednostka, która uzyska najwięcej głosów w całym regionie, zostanie Najpopularniejszą OSP na Warmii i Mazurach. Laureatów wybierzemy w kategoriach: Najpopularniejsza Ochotnicza Straż Pożarna, która znajduje się w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym • Najpopularniejsza Ochotnicza Straż Pożarna, która nie znajduje się w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym • Najpopularniejsza Kobieca Drużyna Pożarnicza • Najpopularniejsza Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza. W tym roku rozstrzygnięcie plebiscytu przeprowadzimy w czasie wojewódzkiego święta strażaków OSP, które odbędzie się 4 maja w Stoczku Klasztornym.
Najpopularniejsza OSP: powiat kętrzyński
Ranking regionalny
Najpopularniejsza Kobieca Drużyna Pożarnicza: ranking regionalny
Najpopularniejsza Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza: ranking regionalny
Inne OSP
Regulamin: kliknij tutaj