Jezus przyszedł do biednej chatki
2018-09-02 12:00:00(ost. akt: 2018-09-02 11:40:22)
"Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!". To zalecenie Chrystusa wzięli sobie do serca misjonarze z Kętrzyna. Celem ich wyprawy nie była jednak Afryka, lecz Litwa. Tam też są ludzie w potrzebie.
Pięcioosobowa ekipa ze Zboru Zielonoświątkowego „Betel” w Kętrzynie uczestniczyła w sierpniu w krótkiej wyprawie misyjnej na Litwę. Soleczniki, Wilno, a przede wszystkim mała wieś Skynimai były miejscem docelowym grupy. Wszystko po to, aby nieść miłość Chrystusową do najciemniejszych miejsc.
Malownicze krajobrazy łudząco przypominające Mazury, dużo lasów, jezior, miejscowości z domkami o pastelowych kolorach, taki widok towarzyszył misjonarzom do Solecznik, gdzie nocowali. Dlaczego Litwa?
— Dawno temu z żoną byliśmy na misji w tym kraju. Przez klika lat pracowaliśmy w litewskich wioskach, gdzie głosiliśmy Ewangelię, opowiadaliśmy o miłości Boga do ludzi. Teraz postanowiliśmy wrócić, na razie na trzy dni, aby zobaczyć jakie są tutaj potrzeby i jak wiele się zmieniło — opowiada Arkadiusz Jurgiełajtis, pastor Zboru Zielonoświątkowego „Betel” w Kętrzynie.
Jedną z takich wiosek jest Skynimai, gdzie kilka lat temu kilka rodzin poznało Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. To tutaj grupa przyjechała, aby cały dzień przeznaczyć na pracę z dziećmi. Gosia z Robertem przygotowali zabawy, piosenki, tańce i scenkę przedstawiającą przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Ewa była ciocią od cukierków, natomiast pastorzy Arkadiusz z Anią koordynowali całe przedsięwzięcie. Miejsce zaskoczyło wszystkich. Rozwalające się, pochylone chaty, bez łazienek i toalet, z dziurawymi dachami. W takich warunkach mieszkają tam całe rodziny. Problemem jest również uzależnienie od alkoholu. W jednej z nich mieszka Jadwiga, która otworzyła swoje serce dla Jezusa w wieku 60 lat.
— Po zajęciach z dziećmi na chwilę pojechaliśmy do Solecznik, a wieczorem wróciliśmy do domu Jadwigi, gdzie jak okazuje się codziennie odbywają się spotkania modlitewne i rozważane jest Słowo Boże. Mimo panującej tam biedy Jania jest bardzo pogodna i radosna, a do tego bardzo gościnna. Tego możemy się wszyscy uczyć — opowiada Gosia.
— W drodze powrotnej odwiedziliśmy Wilno. Byłam wstrząśnięta tym kontrastem. W Wilnie zobaczyliśmy pełen przepych, wszystko z najwyższej półki, w Skynimai zetknęliśmy się ze skrajną nędzą, ale to właśnie do tej biednej chatki z cieknącym dachem przyszedł Jezus, bo tam zebrały się proste serca, które były gotowe, by spotkać się ze swoim Panem — podsumowuje Ewa.
Ewa Brzostek
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez