Zabytki "dały radę" na Rotorze
2018-06-19 15:30:00(ost. akt: 2018-06-22 09:04:01)
Ryk silników, zapach spalin, adrenalina i duch rywalizacji. Drogami naszego regionu "przetoczył się" największy i najstarszy w Polsce rajd motocykli zabytkowych. Udział w nim wzięło kilkuset uczestników z całego kraju.
Rotor Rajd odbył się już po raz 42. Jego organizatorem jest Klub Miłośników Weteranów "Rotor" Olsztyn. Jednak dopiero w tym roku impreza przeniosła się na drogi wschodniej części województwa. Dzięki staraniom Stowarzyszenia Miłośników Motoryzacji "MotoMasuria" z Kętrzyna motocykliści przemierzali drogi powiatów: mrągowskiego, kętrzyńskiego i giżyckiego. — Zaproponowaliśmy szefom Rotoru naszą pomoc w zorganizowaniu rajdu właśnie na tym terenie. Uczestnicy są bardzo zadowoleni z wybranych miejsc, a klub "Rotor" bardzo dobrze ocenia nasze zaangażowanie w organizację — mówi Mariusz Kirszyński, prezes "MotoMasurii".
Zundappy, Harleye, Sokoły, Iże, Junaki i inne motocykle wyprodukowane przed 1987 rokiem stawiły się w bazie rajdu, którą był Ostrów Pieckowski w powiecie mrągowskim. Rajdowcy odwiedzili w ciągu czterech dni Wilczy Szaniec w Gierłoży, pałac w Nakomiadach, Giżycko, Bogaczewo i Mikołajki. 15 czerwca w Gierłoży musieli wykazać się wiedzą historyczną podczas testu oraz umiejętnością celnego rzucania... granatem do beczki. W Nakomiadach dzięki uprzejmości właściciela pałacu mieli do pokonania labirynt przypałacowego ogrodu. W Giżycku czekał na nich slalom po placu oraz wojskowa grochówka. Dzień później piękno jeżdżących "eksponatów" mogli podziwiać mieszkańcy Mikołajek na miejscowym rynku. Na pobliskim torze szutrowym odbył się również wyścig. — Jest to impreza, którą co roku od wielu lat zaliczamy wspólnie z córką. Jest dla nas naprawdę ciekawym przeżyciem — opowiada jeden z uczestników rajdu.
Cała trasa liczyła ponad 160 km. — Na szczęście większość odcinków to drogi asfaltowe, bardzo urokliwe, nad jeziorami. To się bardzo podobało uczestnikom, którzy przyjechali do nas z całego kraju. Zjechał się prawdziwy kwiat polskiego motocyklizmu. Niektórzy dojeżdżają na kołach po kilkaset kilometrów i motocykle wytrzymują. Trafiają się awarie czy uszkodzenia jednak ludzie sobie z tym radzą - naprawiają i jadą dalej. Na tym polega ta przyjemność. Tutaj u nas jak na razie zabytki dają radę — śmieje się Andrzej Budny, komandor rajdu. — Cały rajd polegał na tym, że uczestnicy startowali z bazy i mieli za zadanie dojechać do wyznaczonych punktów. Były też odcinki, które trzeba było pokonać w odpowiednim czasie, nie za wolno i nie za szybko. Konkurencje na poszczególnych punktach też były punktowane — relacjonuje Budny. W bazie "zameldowało się" ok. 250 motocykli, na trasę wyruszyło ok. 150. Łącznie w imprezie wzięło udział ponad 400 osób. Najstarsze motocykle pamiętają jeszcze I wojnę światową. — Wiadomo, że głównie chodzi o rywalizację, ale też jest to spotkanie pasjonatów. Oni kochają stare motocykle, odnajdują je, remontują. Poświęcają na to mnóstwo czasu i pieniędzy, a następnie przyjeżdżają na takie imprezy. Rajd jest również eliminacjami Mistrzostw Polski Pojazdów Zabytkowych. Takich wydarzeń jest w naszym kraju kilka. Nasz rajd jest największy i cieszy się bardzo dużą renomą — dodaje komandor.
"MotoMasuria" już teraz zapowiada, że jest zainteresowana dalszą współpracą przy organizacji kolejnej edycji tej imprezy. — Będziemy rozmawiać z zarządem "Rotoru", wysuwać propozycje, żeby ten rajd powtórzyć za rok. Chcemy, aby również przebiegał on przez nasze tereny — zdradza Mariusz Kirszyński.
Wojciech Caruk
Czytaj e-wydanie ">kliknij.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez