Ważne jest to, co poczuje odbiorca [ROZMOWA]

2017-09-23 13:33:23(ost. akt: 2017-09-23 10:44:07)

Autor zdjęcia: Paweł Wagner

Radek Małecki mieszka na co dzień w Kętrzynie, tu pracuje, trenuje i - jak się okazuje - rysuje. Wernisaż jego prac odbył się w czwartek, 14 września. To pierwsza wystawa prac lokalnego artysty, dlatego warto zajrzeć do Powiatowego Domu Kultury „Czerwony Tulipan”. Tam, przy ul. Pocztowej 13, szkice i rysunki Radka zebrane w zbiór „Bez tytułów” będą dostępne do połowy października. A my zapraszamy do rozmowy.
Powiedz czy człowiek pracujący może mieć czas na takie pasje jak Twoja? Inaczej mówiąc - jak Ty znajdujesz czas na rysowanie?
— Jest takie powiedzenie, że czas można mieć na wszystko, a pozostaje kwestia organizacji czasu. Ale poważnie. Rzeczywiście czas nie jest z gumy. Chodzę do pracy, uprawiam triathlon, a trzeba przecież robić jeszcze zwyczajne rzeczy jak spanie, czy zakupy. Ja rysuję po nocach. Zaczynam zwykle nie wcześniej niż o 22-23 i schodzi mi to do 1. a czasem do 2. w nocy. Ale cóż takie - takie życie. Alternatywą jest nic nie robić.

Od jak dawna rysujesz?
— Rysuję w sumie od niedawna, jeśli pominiemy fakt, że jako dziecko każdy z nas rysował. Zacząłem w październiku 2016 roku od narysowania liścia. Tak z okazji jesieni. Potem był drugi liść, jakiś kolejny rysunek i tak już nieco samoczynnie „poszło”. Jako że nie mam żadnego teoretycznego przygotowania wszystko odbywało się metodą prób i błędów. Internet również bywa pomocny. Najbardziej lubię tradycyjną stalówkę i pędzelki oraz tusz kreślarski (często rozcieńczany wodą). To chyba już wiek sprawia, że mam tyle sympatii do urządzeń „analogowych”. Często używam też różnych cienkopisów. Jeśli chodzi o kolor to aktualnie pasjonują mnie farby akwarelowe i sporadycznie kredki. Ale jak mówię: kolejne techniki czekają na odkrycie, a póki co celem jest malarstwo olejne. Jednak nie planuję tych kroków, więc tak naprawdę wszyscy zobaczymy do czego to zaprowadzi. Sam jestem ciekaw.

Jak w ogóle doszło do tego, że Twoje prace można oglądać publicznie? Raczej nie chwaliłeś się nimi wcześniej.
— Tu należy nisko się ukłonić jednemu z bohaterów życia każdego człowieka, czyli przypadkowi.
Swoje prace prezentuję na Instagramie (@radekmalecki666) i szczerze mówiąc bardziej się z tym nie wychylałem. Kilku znajomych wiedziało i tyle. Aż do momentu gdy wziąłem udział w warsztatach z rysunku węglem zorganizowanych przez Powiatowy Dom Kultury „Czerwony Tulipan”. Tam Marlena Szypulska stwierdziła że „coś” już rysuję. Pokazałem jej moje prace z Instagrama, a ona stwierdziła, że to jest OK i że możemy zrobić wystawę. Zgodziłem się, choć uważałem, że to być może jeszcze za wcześnie, by wyciągać prace z szuflady. Oczywiście teraz bardzo się cieszę, że umożliwiono mi debiut, bo mieć prawdziwą wystawę to jednak niesamowite uczucie. Zwłaszcza po tak krótkim okresie tworzenia.

Twoje prace są... mroczne, zgodzisz się z tym?
— Zdecydowanie są mroczne. I takie pewne będą.

Obrazek w tresci

Skąd to się bierze? Wydajesz się być pogodnym, uśmiechniętym facetem.
— Źródeł tego jest zapewne kilka. Pierwszym są moje zainteresowania. A jest to głównie filozofia, kosmologia i fizyka kwantowa. Każda z tych dziedzin prowadzi do pytań podstawowych i ostatecznych, więc może trochę stąd? Muzycznie lubię rocka i metal, więc pewnie estetyka okładek płyt też miała na to swój wpływ. Ale najbardziej uczciwą odpowiedzią byłoby zapewne: nie wiem. Naprawdę nie umiem chyba szczerze odpowiedzieć dlaczego akurat takie pomysły.

Masz jakieś konkretne inspiracje, lepsze lub gorsze dni na rysowanie?
— Wydaje mi się, że raczej nie mam gorszych dni na rysowanie. Prawie zawsze mam w głowie jakieś pomysły. Może jestem tak kreatywny, a może po prostu krótko jeszcze rysuję i się nie „wystrzelałem”? Czas pokaże. Nie mam raczej takich konkretnych inspiracji, które mógłbym wskazać. Wydaje mi się raczej, że zwykle jest to jakiś zlepek kilku informacji, pomysłów, przemyśleń.

Do kiedy wystawę „Bez tytułów” będzie można oglądać?
— Odpowiadając na to pytanie powiem najpierw o tym skąd tytuł wystawy. Tytuł zaproponowałem ja. Jest on stąd, że prace nie są tytułowane. I raczej nigdy nie będą. Zapewne każdy z nas pamięta ze szkoły pytanie w stylu: co poeta miał na myśli? Dzieci rzucały kilka pomysłów a potem poznawały jedynie słuszną interpretację. Mnie wydaje się, że twórca upubliczniając swoją pracę otwiera odbiorcom drzwi do dowolnej interpretacji. I według mnie nie ma zupełnie żadnego znaczenia o czym ja myślałem, bo naprawdę ważne jest to, co pomyśli/poczuje odbiorca. I jeśli jakieś wrażenie będzie, jakiekolwiek, to ono świadczy o wartości danej pracy. Dlatego też uważam, że nadanie obrazkowi tytułu implikuje w jakimś stopniu sposób odbioru. A tego nie chcę. Bo na przykład mogę nazwać pracę „Diabeł”, ale po co? Może Ty zobaczysz w tym krowę (też ma rogi) albo cokolwiek innego. I to coś będzie właśnie Twoje. Tego bym pragnął. Dlatego tytułów nie ma i raczej nie będzie. Wiadomo – nigdy nie mów nigdy – dlatego mówię „raczej”. Może to się zmieni? Nie wiem. Na razie jest „Bez tytułów”.

Kogo zachęcasz w szczególności, by odważył się zajrzeć do Powiatowego Domu Kultury i zerknął na Twoje prace?
— Komu polecam? Trudne pytanie. Zapewne każdemu. Każdy może coś w tym znaleźć, albo całkowicie wszystko odrzucić. Naprawdę zapraszam wszystkich na wystawę, bo skoro już wystawa jest to byłbym obłudny mówiąc, że nie zależy mi na odwiedzających i ich opiniach. Nawet krytycznych.

Rozmawiał Marek Szymański

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5