Przypalała kotlety i kompot i... tworzyła. W Kętrzynie zainaugurowano Rok Stanisławy Łozińskiej

2024-01-30 08:00:00(ost. akt: 2024-01-30 11:21:31)
Adam Łoziński i Ewa Brzostek podzielili się swoimi wspomnieniami

Adam Łoziński i Ewa Brzostek podzielili się swoimi wspomnieniami

Autor zdjęcia: TMK

W Kętrzyńskim Centrum Kultury zainaugurowano obchody Roku Stanisławy Łozińskiej. Inicjatorem tego pomysłu jest Towarzystwo Miłośników Kętrzyna. Nadchodzące miesiące będą obfitowały w wydarzenia poświęcone zasłużonej poetce, społeczniczce i nauczycielce.
Pierwsze, inauguracyjne, spotkanie odbyło się 20 stycznia. Uczestniczyli w nim członkowie rodziny Stanisławy Łozińskiej, jej znajomi i przyjaciele, wychowankowie, samorządowcy i mieszkańcy Kętrzyna i okolic.

Wydarzenie rozpoczęła projekcja filmu poświęconego tej zasłużonej poetce, działaczce społecznej i pedagożce. W dalszej części głos zabrali przybyli na uroczystość goście. Wśród nich był Adam Łoziński, jeden z dwóch synów pani Stanisławy. — Nawet nie wiedziałem, że moja mama wniosła aż tak dużo do kultury i historii Kętrzyna. Dostrzegam to dopiero teraz, analizując wszystko na spokojnie. Byłem uczniem kętrzyńskiego liceum i dobrze pamiętam te studniówki, kabarety, próby itp. Sam uczestniczyłem w trzech grupach kabaretowych — wspominał Adam Łoziński. Zdradził również, jak wyglądał proces twórczy, który odbywał się w... kuchni. — Zamykała się w niej i gotowała. Nie można było jej przeszkadzać. Tańczyła przy garnkach, obijała się o talerze, wałkowała ciasto i ciągle coś pod nosem nuciła, mruczała. Efektem często był przypalony obiad. Nieraz z bratem zastanawialiśmy się, słysząc dobiegające z kuchni nucenie, co przypali tym razem - czy zupę, czy kotlety. Ona tymczasem przypalała kompot — żartobliwie opowiadał syn. Tak powstawały wiersze, fraszki czy kabaretowe scenariusze. — Mama miała taki fartuch z kieszonką i w niej trzymała zapisywane na bieżąco frazy. Postępem technicznym było, gdy razem z bratem kupiliśmy jej z bratem magnetofon kasetowy Kasprzaka. Stawiała go na stole między dżemami, ciastem i mąką, wciskała czerwony przycisk i nagrywała. Wieczorem siadała przy biurku, odsłuchiwała i przepisywała ręcznie. Problemem było to, że magnetofon nie miał auto stopu. Taśma się kończyła, ale przycisk nie wyskakiwał, a mama dalej gadała. W ten sposób dużo pomysłów przepadło — zdradzał kulisy twórczości poetki Adam Łoziński.

Obrazek w tresci

Stanisława Łozińska pozostała we wspomnieniach wielu osób / fot. archiwum prywatne

Spotkanie poprowadziła Ewa Brzostek, była uczennica Stanisławy Łozińskiej oraz członkini Towarzystwa Miłośników Kętrzyna. — Pani profesor Stanisława Łozińska była moją wychowawczynią w Liceum Ogólnokształcącym im. Wojciecha Kętrzyńskiego. To w dużej mierze dzięki niej wybrałam kierunek Filologia Polska na Uniwersytecie Warszawskim i zawód dziennikarki. Po 10 latach nasze drogi znowu się spotkały. Ja pracowałam w Gazecie w Kętrzynie, a pani profesor była prezesem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Razem z nią uczestniczyłam w wielu interwencjach, w których spieszyła z pomocą swoim małym przyjaciołom. Pracując w jednostkach kultury miałam przywilej organizować wieczory satyryczne z jej udziałem, a pracując w telewizji udało nam się wspólnie zrobić kilka programów — mówiła Ewa Brzostek.

Przypomniała również o działalności społecznej oraz samorządowej Stanisławy Łozińskiej. — Dlaczego o tym mówię? Obserwując panią profesor w działaniu, tocząc z nią wiele rozmów nigdy nie usłyszałam, aby mówiła o kimś bez szacunku, w sposób krzywdzący, zawsze rozmawiała spokojnie, z cierpliwością, edukując ludzi jak powinno się na przykład dbać o zwierzęta. Dla mnie była wzorem. Pani profesor była nie tylko poetką, społecznikiem, ale również samorządowcem. Kochała to miasto i chciała je zmieniać. Jej życzenie: Niechaj szczęśliwe dni przeżywa zawsze Kętrzyn mój, które usłyszeliśmy w piosence jej autorstwa pt. Hymn o Kętrzynie mogą się wkrótce ziścić. Przed nami wybory samorządowe i dziś na sali są wśród nas kandydaci na burmistrzów i radnych. Wkrótce poznamy programy, ale niestety również tę mroczną stronę kampanii. Jestem przekonana, że gdyby pani profesor była dziś wśród nas powiedziałaby, że nasze miasto nie zmieni żadna grupa, ani programy. Nasze miasto może zmienić każdy z nas. Jeśli kętrzynianin kętrzynianina będzie w stanie przytulić, pocieszyć, uśmiechnąć się, powiedzieć dobre słowo, przeprosić, uszanować, wtedy nadejdą zmiany dla naszego miasta — dodała zwracając się do zebranych.

Oczywiście, jak sama nazwa wskazuje, Rok Stanisławy Łozińskiej to nie tylko jedno wydarzenie. Będzie ich więcej. W konkursie dla organizacji pozarządowych Miasto Kętrzyn przyznało dla Towarzystwa Miłośników Kętrzyna ponad 8000 złotych. — Tę kwotę przeznaczymy na wydanie części spuścizny literackiej - fraszki, satyry, kabarety itp. Książkę będzie można nabyć 21 marca o godz. 17 na spotkaniu literackim w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kętrzynie — zapowiada Maria Skibińska, prezes TMK.

Spotkanie inauguracyjne zakończył występ kabaretu z kętrzyńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który przedstawił "Aliterację na P", autorstwa Stanisławy Łozińskiej.

Wojciech Caruk

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5