Byli i odeszli...
2019-11-07 07:00:00(ost. akt: 2019-11-05 14:49:32)
Jakże naturalne i smutne jednocześnie. Pomimo świadomości, że tak samo nieuchronnie i z pustymi rękami odejdziemy, jak przyszliśmy, to cierpimy z powodu śmierci bliskich i zazwyczaj z przerażeniem myślimy o własnym kresie ziemskiego żywota.
Jedyny aspekt naszej egzystencji, pod względem którego jesteśmy wszyscy równi to kruchość ludzkiego istnienia. Niektórzy mówią, że ci, którzy odeszli przed nami już są szczęśliwi i my także nie powinniśmy się smucić ich odejściem. Aczkolwiek kochamy i cierpimy. Przywiązujemy się do bliskich i buntujemy się na naszą bezsilność i bezradność wobec kresu życia. W momencie śmierci bliskiego uderza nas świadomość niczym nie dającej się zapełnić pustki...
Każdy z nas przeżywa ten szczególny dzień inaczej, być może w zależności od tego jak bliską osobę utracił... Często nie zgadzamy się z przeznaczeniem, buntujemy się, zwłaszcza gdy odchodzi młoda osoba. Jeszcze częściej zamykamy się w sobie i kontemplujemy. Mówią, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Nic więc bardziej wskazanego jak ulotność naszego jestestwa przemilczeć, oddać się zadumie i zapalić świeczkę. Pamiętając…
"Ludzie żyją tak długo, jak długo inni pielęgnują pamięć o nich myśląc i kochając".
Rafał Pyra
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez