W Goryniu pod Kisielicami młody źrebak został śmiertelnie ukąszony przez żmiję. Potwierdza to sekcja zwłok zwierzęcia, a herpetolog Krzysztof Majcher podejrzewa, że nie była to najbardziej popularna w Polsce żmija zygzakowata.
We wtorek rano właściciel pasącego się w Goryniu (gm. Kisielice) źrebaka został poinformowany, że jego zwierzę nie żyje. Mieszkaniec Kisielic jadąc na miejsce zabrał ze sobą małego szczeniaka. Tam okazało się że koń został najprawdopodobniej ukąszony. Świadczyły o tym ślady zębów. Chwilę później ukąszony został także pies mężczyzny, który po kilku minutach zdechł.
— Z relacji świadków wynika, że psa ukąsiła żmija, która miał około dwóch metrów długości i była gruba mniej więcej jak ręka — mówi Jarosław Zieliński z kisielickiego magistratu, którego wezwano na miejsce.
Na miejscu był także lekarz weterynarii, który przeprowadził sekcję zwłok źrebaka.
— Sekcja potwierdziła, że koń zdechł na skutek ukąszenia — mówi Zieliński. O zdarzeniu został poinformowany także Krzysztof Majcher, herpetolog.
— Na razie opieram się na relacji telefonicznej osób, które widziały ślady po ukąszeniu — mówi Krzysztof Majcher. — Z relacji tych ludzi oraz po wynikach sekcji zwłok mogę stwierdzić, że koń zdechł na pewno po ukąszeniu przez gada, bo zaszła hemoliza krwi, a to objaw ukąszenia — wyjaśnia herpetolog.
— Jaka żmija ukąsiła konia pod Kisielicami będę mógł powiedzieć dopiero, kiedy pojadę na miejsce i zapoznam się ze wszystkimi szczegółami — dodaje Majcher.
Ślady po ukąszeniu nie wskazują na żmiję zygzakowatą.
— Między jedną a drugą raną po zębach żmii jest odległość około 2 — 3 centymetrów — wyjaśnia Jacek Zieliński.
Krzysztof Majcher dodaje, że jest na 99 procent pewny, że była to inna żmija niż zygzakowata. W kręgu podejrzeń znajduje się żmija piaskowa. Pracownicy kisielickiego urzędu wspólnie z lekarzami weterynarii i harpetologiem, będą starali się wyjaśnić jaki gad ukąsił konia, oraz jak znalazł się na tym terenie.
Tomasz Więcek
— Z relacji świadków wynika, że psa ukąsiła żmija, która miał około dwóch metrów długości i była gruba mniej więcej jak ręka — mówi Jarosław Zieliński z kisielickiego magistratu, którego wezwano na miejsce.
Na miejscu był także lekarz weterynarii, który przeprowadził sekcję zwłok źrebaka.
— Sekcja potwierdziła, że koń zdechł na skutek ukąszenia — mówi Zieliński. O zdarzeniu został poinformowany także Krzysztof Majcher, herpetolog.
— Na razie opieram się na relacji telefonicznej osób, które widziały ślady po ukąszeniu — mówi Krzysztof Majcher. — Z relacji tych ludzi oraz po wynikach sekcji zwłok mogę stwierdzić, że koń zdechł na pewno po ukąszeniu przez gada, bo zaszła hemoliza krwi, a to objaw ukąszenia — wyjaśnia herpetolog.
— Jaka żmija ukąsiła konia pod Kisielicami będę mógł powiedzieć dopiero, kiedy pojadę na miejsce i zapoznam się ze wszystkimi szczegółami — dodaje Majcher.
Ślady po ukąszeniu nie wskazują na żmiję zygzakowatą.
— Między jedną a drugą raną po zębach żmii jest odległość około 2 — 3 centymetrów — wyjaśnia Jacek Zieliński.
Krzysztof Majcher dodaje, że jest na 99 procent pewny, że była to inna żmija niż zygzakowata. W kręgu podejrzeń znajduje się żmija piaskowa. Pracownicy kisielickiego urzędu wspólnie z lekarzami weterynarii i harpetologiem, będą starali się wyjaśnić jaki gad ukąsił konia, oraz jak znalazł się na tym terenie.
Tomasz Więcek