Płynął przez niemal 24 godziny z Iławy do Ostródy [ZDJĘCIA]

2023-08-23 06:42:41(ost. akt: 2023-08-23 06:49:22)

Autor zdjęcia: nadesłane

Niesamowitego wyczynu dokonał Jakub Grabara z Iławy. Postanowił przepłynąć z Iławy do Ostródy, startując w Jeziorze Jeziorak, kończąc w Jeziorze Drwęckim. Udało się za drugim razem.
— W piątkowy wieczór 18 sierpnia, około godziny 22, kiedy większość z nas szykowała się do snu, Jakub Grabara wchodził do wody Jezioraka. Było ciepło, a toń jeziora bardzo spokojna, jakby czekała, żeby ktoś ją zmącił. No to zmącił — opowiada Kinga Sulej, żona pana Jakuba.

Ta niezwykła historia zaczęła się na plaży przy tzw. Skarbku, tam iławianian rozpoczął swój wodny challenge. Po całej nocy spędzonej w wodzie, w sobotę 19 sierpnia, około godziny 8.00 wpłynął do kanału łączącego Jezioro Jeziorak i Dauby, potem Kanałem Iławskim do Miłomłyna, minął dwie śluzy: w Miłomłynie oraz śluzę Zielona na Kanale Elbląskim. Na jezioro Drwęckie wpływał w sobotę późnym wieczorem.

— Dokładnie po 23 godzinach i 24 minutach spędzonych w wodzie, po pokonaniu 48 km, wychodził na plaży w Ostródzie, już dość zmęczony, ale z olbrzymią satysfakcją — relacjonuje pani Kinga i wspomina, że pogoda, z małymi wyjątkami, również sprzyjała. Było bezwietrznie, słonecznie, ciepło również w nocy, tylko w sobotnie popołudnie deszcz i burza przerwały na krótko zmagania z pływaniem.

Czy obyło się bez kryzysu? Ależ skąd! Przy takim wyzwaniu trudno kryzysu nie mieć.

Mimo piękna naszych jezior, to co zrobił Jakub Grabara to wysiłek ogromny, a i przebywanie ciągle w wodzie do łatwych nie należy. Niezawodne wsparcie ciągle czuwającej przy nim grupy towarzyszącej okazało się niezawodne. Pan Jakub mógł liczyć na wsparcie techniczne, żywienie, kwalifikowana opieka medyczna, wsparcie trenerskie i mentorskie. Bez zabezpieczenia tych rzeczy nie byłoby sukcesu. Piątkowo-sobotni challenge, to podsumowanie ciężkiej pracy ostatnich 2,5 lat, a może i dłuższego okresu. Tysiące godzin spędzone na basenie lub innych zbiornikach wodnych, samemu, pod okiem trenerów, współpraca z innymi specjalistami.

— To drugie podejście do tak długiego dystansu, z pierwszego, miesiąc wcześniej Jakub musiał zrezygnować — wspomina Kinga Sulej.
W tym roku faktycznie w lipcu było dość zimno. — Lipcowa aura (9°C w nocy), zderzenie z warunkami termicznymi w kanale, a także problemy z metabolizmem podczas płynięcia spowodowały, że Jakub podjął decyzję o przerwaniu tego wyzwania. To była ogromna lekcja dla wszystkich, również ta od przyrody, bo to ona dyktuje warunki, my możemy najwyżej się temu poddać. A Jakub dał dowód siły, nie tylko fizycznej, trzeba wiedzieć, kiedy odpuścić. To cenne umieć ocenić, ile nasz organizm jest w stanie wytrzymać, a kiedy wysiłek jest już tak duży, że może to być po prostu niebezpieczne dla zdrowia — i dodaje, że wisienką na torcie są ludzie, którzy się wokół tego przedsięwzięcia zebrali. To wodne wyzwanie to był wyścig solo, ale tak naprawdę nie doszłoby do tego, gdyby nie pomoc i obecność wielu osób.
Dziękujemy: Jarosław Jabłoński, Hubert Grabara, Szymon Grabara, Jakub Górecki, Jakub Jabłoński — te osoby towarzyszyły Jakubowi ciągle, dzięki nim pokonanie 48 km okazało się możliwe. Dziękujemy również wszystkim którzy pomogli zorganizować sprzęt i czekali na nas w Ostródzie.
— Szczególne podziękowania również dla: Dawida Białego, Krystyny Grabara, Kingi Sulej i wszystkich, którzy w różny sposób dawali wyrazy wsparcia — podsumowuje Jakub Grabara, a my z całego serce gratulujemy. Niezwykły wyczyn!


red.
ilawa@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5