Makieta rynku Iławy sprzed PONAD stu lat już gotowa. Prezentacja w sobotę

2023-02-14 16:06:23(ost. akt: 2023-02-14 16:55:56)

Autor zdjęcia: Fot-Mus Andrzej Musiński

Makieta iławskiego rynku Starego Miasta w skali 1:100 jest już gotowa. Rafał Kocięda tworzył ją sześć lat. A oficjalna prezentacja na żywo odbędzie się 18 lutego.
Budowa makiety to konsekwencja jego dwóch pasji życiowych: modelarstwa kartonowego, którym Rafał Kocięda pasjonuje się od blisko 40 lat, oraz zainteresowania historią przedwojennej Iławy od lat 23. W 2010 r. Rafał Kocięda nocował - będąc w podróży służbowej - w hoteliku, w którym podziwiał makietę krakowskiego Starego Miasta. - Jako modelarz zdawałem sobie sprawę z ogromy prac włożonego w tę makietę - wspomina. Pomyślał wówczas: Dlaczego by nie w Iławie? Dwa lata później jeden z domków próbował rozrysować na papierze milimetrowym. Ale nie tędy droga. Byłoby to ogromnie czasochłonne i nie dawałoby możliwości tak precyzyjnego przedstawienia szczegółów. Zatem Rafał Kocięda zapoznał się bliżej z komputerowym programem AUTOCAD i to w nim zaczął projektować domki.

Zanim jednak w ruch poszły nożyczki, musiał przeanalizować wiele szczegółów technicznych. Przede wszystkim: co chciałby przedstawić? W przedwojennej Iławie było wiele obiektów wartych zaprezentowania. Rynek Starego Miasta natomiast był miejscem najbardziej reprezentatywnym. - Dużo się i dziś mówi o Starym Mieście, mając zazwyczaj na myśli sam rynek - tłumaczy pan Rafał. Drugim argumentem był dostęp do źródeł. Sam rynek był najczęściej przedstawiany na pocztówkach. A całe Stare Miasto obejmuje także cypel, a jego granicą jest fosa przy "czerwonym kościele" i Iławka. Przedstawić całość tego obszaru byłoby niemożliwością - brakuje materiału ikonograficznego. A sam rynek był często fotografowany przez wydawców ówczesnych pocztówek. I dlatego twórca makiety miał doskonały materiał zdjęciowy, zgromadzony w archiwum innego miłośnika historii przedwojennej Iławy i jego przyjaciela, Stanisława Baruchowskiego. - Gdyby nie jego archiwum i uprzejmość, makieta by nie powstała. Nie umiałbym odwzorować detali na kamieniczkach. Jedną kamienicę oglądałem z kilku stron, do tego wiele zdjęć lotniczych - opowiada twórca makiety.
Poza tym podstawowym pytaniem było: jaki okres chce przedstawić. Zdecydował, że będzie to rok 1903-1905.


Byle nie byle jak


Nie wszystkie fasady kamienic były dobrze widoczne. A założenie było takie, że makieta będzie modelem redukcyjnym. Oznacza to jak najwierniejsze odwzorowanie danego obiektu w danej skali - w przeciwieństwie do modelarstwa blokowane, które przeznaczone jest zazwyczaj dla modelarzy początkujących bądź przy wykonywaniu makiet bardzo dużych obszarów miejskich. W tym przypadku widać nawet gzymsy, firanki w oknach, drzewka przy hotelu Zum Kronprinzen. - Chciałem odtworzyć ten fragment Iławy jak najwierniej. Przez 40 lat modelarstwa, do którego smykałkę złapałem od chrzestnego, wypracowałem w sobie takie przekonanie, że jak coś robić, to robić solidnie - tłumaczy pan Rafał. Nie mógł więc - i nie chciał - zrobić dobrego modelu, robiąc go byle jak. Co ciekawe, 99 procent makiety zrobione jest z papieru i różnych jego odmian, jak brystol czy tektura. Każdy młody modelarz poznaje bowiem właściwości papieru, uczy się jego kształtowania. Wszystkiego jednak z papieru się nie da zrobić. Na przykład nawierzchnia rynku (kocie łby i piasek w przestrzeniach między nimi) jest zrobiona ze żwirku akwariowego. A konkretnie 1 kilogram i 700 gramów żwirku, wykładanego kamyczek przy kamyczku. To chyba najbardziej pracochłonny element makiety, ale pan Rafał jest z niego bardzo zadowolony.


Makieta została wykonana w skali 1:100, choć pierwszy plan dotyczył skali popularnej wśród modelarzy kolejowych, czyli 1:89. Ale to by powiększyło całość o 11 oczek i wymusiłoby jeszcze większe uszczegółowienie. Efekt: przedłużenie prac i niemożność pomieszczenia jej efektów w domowej pracowni pana Rafała. A i tak widać klamki w drzwiach, szyldy z reklamami, tabliczki z nazwami ulic, które można śmiało odczytać.


Każdy domek wykonywał z osobno, nie są to duże bryły. Większość kamieniczek ma wymiar 6 x 18 lub 7 x 20 cm. Po ukończeniu malutkiej budowy budynek był pakowany w kartonik i wędrował na półkę. Kartoników przybywało i czekały do końca budowy makiety. Potem przyszedł czas na podstawę. Ma ona wymiar 130 x 135 centymetrów, i to ją dopiero trudno było zmieścić! Ten spory mebel na kilka miesięcy zawładnął jednym pokojem. A jeszcze później nad budynkami "zawisła" ochrona z pleksy.

- Jak funkcjonowałem przez te sześć lat? W życiu osobistym - różnie - śmieje się pan Rafał, który znikał na długie wieczorne godziny w swojej pracowni, dlatego bardzo dziękuje za cierpliwości Asi, swojej narzeczonej. To jednak nie koniec, jak zapowiada! Bo teraz szykuje kolejną już książkę. Oczywiście o historii Iławy. Wkrótce więcej na ten temat.


Publiczny pokaz makiety odbędzie się 18 lutego (sobota) o godzinie 17:00 w sali konferencyjnej iławskiego kina. Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam - mówi Rafał Kocięda. Wstęp wolny.



Edyta Kocyła-Pawłowska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5