PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Biegając poza Europą można doświadczyć zaskakujących reakcji [zdjęcia]

2022-11-21 08:30:00(ost. akt: 2022-11-20 14:02:29)
Zakręciłem się mocno na mostkach i ścieżkach w Kambodży. Policyjna drogówka pomogła mi znaleźć drogę do hotelu — wspomina Paweł Hofman (z lewej)

Zakręciłem się mocno na mostkach i ścieżkach w Kambodży. Policyjna drogówka pomogła mi znaleźć drogę do hotelu — wspomina Paweł Hofman (z lewej)

Autor zdjęcia: archiwum Pawła Hofmana

Świat biegaczy jest inny. Statycy życia nie rozumieją potrzeby tego zmęczenia. Zaprzęgnięte w kilometry wnętrze, nie pozostawia żadnej komórki leżącej odłogiem, odbiera wszystkie odczucia w podwyższonym sygnale. Zmieniająca się przestrzeń sprawności steruje zachowaniami.
Potrzeba wysiłku staje się wówczas nadrzędna. Można pogubić się w tej "narkotycznej" prośbie. Doświadczam tego każdego dnia. Podobnie jak wielu moich znajomych, ulegam nałogowi. Zakładam biegowe ciuchy w domu, w hotelowych luksusach, lub na przydrożnych ławkach. W biegu w setkach kilometrów poznaję świat inaczej.

Polskie bieganie zachwiało się nie tylko w popandemicznej ilości uczestników imprez biegowych. Jakby mniej nas na treningowych trasach. W zachodniej demokracji ślady pandemii nie zostawiły takich rys. Pozdrawiający się biegacze są podobni w reakcjach. Biegając poza Europą można doświadczyć zaskakujących reakcji.


Młodzi tunezyjscy lekkoatleci po wspólnych szybkich rytmach i zdradzeniu im nie tylko biegowego stażu, odpowiedzieli z uśmiechem: U nas w tym wieku, to już się tylko karmi wielbłądy.

Gruziński pasterz w górach Kaukazu na pytanie, czy mogę bezpiecznie poczłapać ścieżką pod górę odparł: No możesz, tylko po co? Przecież będziesz i tak musiał wrócić...

Zakręciłem się mocno na mostkach i ścieżkach w Kambodży. Policyjna drogówka pomogła mi znaleźć drogę do hotelu. 52-letnia średnia życia w tym kraju uzasadniała troskę o biegową starszyznę. Poziom życia w tym biednym społeczeństwie obarczonym wyczuwalną traumą ludobójstwa Khmerów nie pozwala na amatorską sportową radość. Służbowa odznaka dla mnie w zamian za mały suwenir finansowy, to również sposób na dorobienie do pensji.

Zatrzymaną w dżungli na kilkanaście sekund melodię cykad usłyszy każdy. Dziwny stan ciszy niepokoi, nie wróży nic dobrego. Dobrze, że nie byłem w niej sam na treningu. Słyszę do tej pory Birmańczyka, który po prostu stwierdził: Musisz być bardzo bogatym człowiekiem, jeżeli marnujesz energię, którą można przeznaczyć na pracę.

Jednak dzieci spotykane na treningu nigdy nie zawodzą. Biegną czasami ze mną w naturalnej ciekawości. Doceniam inaczej polski poziom życia po takich spotkaniach. Cywilizacja dobrobytu stała się faktem także u nas. Człowiek w wysiłku jest dobrze oceniany przez innych. Zdaniem wielu zasługuje na szacunek i… na poczęstunek rakiją na serbskiej prowincji w wiejskich zaroślach przez produkujących ją mieszkańców. Nie myślałem, że może być... aż tak mocna! Ta gościnność zmieniła mój rytm.

Wszędzie są ludzie bardzo ciekawi innego człowieka. Każdy wyjazd jest inny. Każdy jest poznawczy. Ruchome ścieżki na lotniskach czasami zastępują treningowe trasy i pozwalają znieść następne godziny lotu.

Na obrzeżach indyjskiego miasta bardzo wczesnym porankiem wpadłem na Korima trenującego tylko rano ze względu na upał. Poprowadził mnie sobie znanymi ścieżkami 12 km. Ten młody chłopak biegał tylko po to, aby osiągnąć poziom wytrzymałości na potrzeby indyjskiej armii gwarantującej mu ucieczkę do poprawy bytu. Nic nie wiedział o zasadach treningu, ale miał w sobie instynkt jak to robić. Zaskakujące było to, że wiedział na jak długo zanurzać się w zakresy, aby sobie nie zaszkodzić.

Z młodym Amerykaninem biegnąc po chińskim murze dotarliśmy do miejsc dla zwykłych turystów nieosiągalnych. Zaskoczeni tubylcy, co chwilę chcieli sobie z nami robić zdjęcia. O poranku po nocnym tropikalnym huraganie V kategorii w Hawanie zobaczyłem dramat zniszczeń na żywo. Obok Meksyk wymagający rozwagi przy wyborze biegowych uliczek.

Po drugiej stronie przyjazna Turcja. Aleja Snajperów w bośniackim Sarajewie, po której można spokojnie pobiec obserwując otaczające ją wzgórza, z których 30 lat temu strzelano do ludzi, przypomina jak mało potrzeba, aby emocje ludzkich ułomności wybuchły nienawiścią.

Bieganie pomaga w kontaktach. Szybciej pękają bariery. Traktują cię jak równego sobie, kiedy się do nich uśmiechniesz, zapytasz. Nikt cię nie odbiera jako zagrożenie. To okazja do potwierdzenia informacji medialnych, także o nas. Wszyscy wiedzą wszystko, o wszystkich. Tylko nie każdy ma możliwość weryfikacji tego.


Informacje zdobywane w taki sposób są bezcenne w ocenie świata. Uczą tolerancji i szacunku. Im dalej jesteś od komina własnego domu, tym trudniej ulegasz manipulacji. Internet zbliżył i zmienił świat. Zakręcił nami w odbiorze społecznym i fake newsowym przekazie. Dotknięcie świata przez okienko smartfona jest jednak często odmienne od rzeczywistości.

Nie wiem, ile jeszcze uda mi się tupać po tych ścieżkach. Wiem jak smakuje skwar pustyni ze słońcem zabierającym każdą kroplę potu zanim ją zauważysz. Pamiętam w płucach trzydzieści na minusie w rozbieganiu bez termo-bielizny. Za mną kubańskie bezpieczne klimaty i meksykański hałas. Skandynawski obowiązek dbania o formę. Karzące spojrzenia wyznawców Tory w Jordanii i Izraelu. Pustynne piaski w afrykańskim skwarze. Tajskie przyjazne zakresy. Szum ulic śródmieścia metropolii i skromność ich przedmieść. Smak pekińskiego smogu, daleko inny od naszych zadymionych miast. Olimpijskie greckie i bałkańskie wybiegania, twarde plaże Omanu i Dubaju i wiele innych poutykanych w pamięci widoków. Także dziesiątki tysięcy kilometrów po naszych lasach i parkach z widokiem, którego z przyzwyczajenia nie zauważamy. Zawsze wracam do niego z radością.

Trening 21-27 listopada. Rytmy w pełnej kontroli kadencji na łagodnym zbiegu pozwolą na rozbicie bariery szybkości
poniedziałek: rozbieganie z 4-8 x 20-30 sek. z górki, p. w marszu i truchcie powrotnym, 8-10 km
wtorek: wolne – stabilizacja w domu
środa: rozbieganie 20-30 min + aktywny marsz na stromym podbiegu 4-8 x 50 m. Powrót w truchcie zakolami, 6-10 km
czwartek: dynamiczny trening oporowy z elastycznymi sznurami. Wprowadźmy go w tygodniu jako główny akcent lub dodatek
piątek: wolne
sobota: rozbieganie 3x100 m 3-5 km + 2-3 x (1 min, 2 min) na crossowej pętli p. 2 min w truchcie i marszu, 8-12 km
niedziela: wolne, ewentualnie rower, basen

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5