PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Sport ucieka ze szkół. Jak zmienić oblicze sprawności dzieci?

2022-11-07 08:12:19(ost. akt: 2022-11-07 09:17:39)
zdjęcie jest tylko ilustracją do artykułu

zdjęcie jest tylko ilustracją do artykułu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Wygodne czasy są pułapką dla sprawności. Jak już damy się złapać to tylko bunt pomoże się z niej wyrwać. Szkolny sport coraz bardziej ucieka przed uczniem. Czynna aktywność, tak potrzebna w rozwoju młodego pokolenia, wskazuje na mentalną ucieczkę sportu ze szkoły.
Potrafią go dogonić tylko dzieci w klubach i stowarzyszeniach sportowych. Pozostałe bawią się w elektronicznego berka. Fenomen uzależniania i postępu w rozwoju fizycznym dzieci i młodzieży w sekcjach sportowych stawia pytanie: dlaczego tak nie może być w szkole?

Szkoły stronią od kontaktów z trenerami. Szukają go wtedy, jak trzeba wystawić reprezentację w zewnętrznej rywalizacji. Różnica zdań między stronami nie jest rzadkością. Od wielu lat obserwuję ten problem. Starsi trenerzy z uznaną pozycją w środowisku, potrafiący lawirować w tych dwu światach, radzą sobie. Młodsi wchodzący na rynek nie mają szans na pobłażliwość ze strony sektora wychowania fizycznego.

Łatwiej jest przypiąć młodemu trenerowi łatkę, niż dołączyć do niego dokładając sobie obowiązków i czasu pracy. To nie tylko osłabia pozycje obu stron. To także generuje konflikty, które wznoszą barykady.

Szkoła stała się zakładnikiem niechęci dzieci i wymagań rodziców w sportowym rozwoju. Droga, aby postawić tamę zatrzymującą upadek sprawności jest wybrukowana problemami na wszelkie próby mające poprawić sytuację. Lekcja w-fu przypomina pole minowe. Nauczyciele przegrywają społecznie wprzęgnięci w polityczne pomysły tracąc ostatnie przyczółki autorytetu.

Szkole nie są potrzebne zmiany, aby może coś poprawić w sportowym rozwoju dzieci. Szkołę czeka rewolucja. Tylko jej "wybuch" ochroni przed społecznym dramatem w publicznym zdrowiu.


Czy fundamentalna zmiana systemu kształcenia na potrzeby edukacji jest możliwa w momencie, gdy łatwiej jest krytykować niż tworzyć?
Czy nauczyciel w-fu mógłby być dwu-przedmiotowcem, a po południu prowadzić sekcję sportową w specjalizacji dyscypliny, a nie tylko być lekceważoną postacią od fikołków?
Dlaczego cztery godziny wychowania fizycznego nie usprawniają ucznia, a ta sama ilość godzin przeprowadzona w sekcjach sportowych czyni z nich fizyczne cuda, zachęca i motywuję do postępu?
Dlaczego oświata wchłania uczniowską stratę w budżetowym trwaniu, a kluby liczą złotówki nie domykając kasy?...
Znalezienie odpowiedzi na te pytania zmieni oblicze sprawności dzieci.

Szkoła obarczona regułami, regulaminami, sprawozdaniami i często brakiem zrozumienia roli wychowania fizycznego przez organy prowadzące i dyrektorów, nie szuka radykalnych zmian dlatego, że w żadnej klasyfikacji nie istnieją zestawienia sprawności uczniów w rankingu oceny szkół. Nie został wypracowany żaden wspólny uniwersalny wskaźnik, na którym można by oprzeć badanie. Rywalizacja w ramach SZS, w której biorą udział szkoły, nie może stanowić oceny jej pracy ponieważ sukces na każdym szczeblu jest zasługą szkolenia w klubach i stowarzyszeniach. Nie wynika z aktywności sektora wychowania fizycznego. Wynik sporadycznie jest oparty o zaangażowanie nauczyciela pracującego w szkole.

Uczeń pracując z trenerem inaczej przyswaja studium sprawności. Wiąże się z postępem podążając za nim pomimo porażek w konfrontacji z innymi. Ocena poziomu cech motorycznych, umiejętności w symbiozie z przygotowaniem mentalnym na każdym etapie to wymóg, aby uczeń zrozumiał całość dotyczących go wymagań. Nie powinno się tworzyć zajęć dla samego bycia na nich. To sygnał usprawiedliwiający status quo. Zajęcia na zasadzie: przyszedłem, byłem, bez zaangażowania — to wegetacja na poboczach fizyczności.

Żadne pomysły, które proponuje się na cito w programach nauczanie nie przyniosą pozytywnych skutków, jeżeli za nimi nie będzie szła zmiana systemowa wymagań przedmiotowych. Papier to pojemny nośnik. Wszystko wchłonie. W sprawozdaniu również.


Jeżeli w oświacie nie pojawi się konieczność testów przeprowadzonych w obserwacji zewnętrznej, do których będą musieli przystąpić uczniowie w obowiązku udziału po cyklu kształcenia, to niewiele się zmieni w sprawności dzieci i młodzieży. Zewnętrzny miernik pewnie miałby swoje wady. Tworzyłby jednak obraz odnoszący się do poziomu bez kompromisu WSO. Mógłby też później stanowić element oceny, w której jednym z kryteriów o przyjęciu do pracy jest poziom sprawności.

Pamiętam wyniki sprawdzianów do służb mundurowych wiele lat wcześniej. Znam je obecnie. To już nie jest przepaść, to brak bazy, na której można oprzeć ich wartość.


Ustawodawca zostawił bez kontroli efektów zwiększenie liczby godzin wychowania fizycznego. Okazało się, że lobbing wyższych uczelni sportowych kształcących nauczycieli, aby wypełnić te godziny etatami, przyniósł korzyści tylko lobbującym. Zdobywanie kwalifikacji przez tych, którzy nie przeszli na sobie szkolenia sportowego, nie jest uniwersalnym sposobem na poprawę jakości sportu szkolnego. Uczelnie, także prywatne, przepuszczają przez teoretyczne pedagogiczne sito z grubymi oczkami przyszłych nauczycieli.

Sport jest mierzalny w sekundach, metrach i umiejętnościach. Dzieci uczą się go wszystkimi zmysłami, przez małą i dużą motorykę, a szkoła angażuje tylko słuch i wzrok. Oświatowa rzeczywistość wskoczy na ścieżkę zmian tylko na "sportowym haju". Dopamina, endorfiny, adrenalina wydają polecenia. Organizm tak działa. Bez nich wszystko w nas stygnie. Teoretyzowanie w ocenie szkolnej nie wypełnia tej przestrzeni.

UKS-y powstające wiele lat temu odchodzą do lamusa. Szkoła w sektorze wychowania fizycznego mogłaby być klubem sportowym. Nie nastawionym na wynik, ale na mierzalny, w pełni zrozumiały postęp w sprawności ucznia. Z niego tworzy się mistrzostwo na każdym poziomie. Szkoły, które zdecydowały się na taką formę promocji sportu, w wewnętrznym działaniu tworzą inny klimat w kulturze fizycznej.

Trening 7-13 listopada. Przed nami sezon przygotowawczy
poniedziałek: rozbieganie z akcentem sprawności + skip A 4x30 m + 5x100 m lekko z górki, 8-10 km
wtorek: wolne
środa: rozbieganie z akcentem crossu bez zwiększenia tempa biegu (8-15 min), po 5x30 sek. 60-80 % szybciej od wybiegania, p. 2 min, 8-12 km
czwartek: wolne lub rozruch przedstartowy
piątek: Bieg Niepodległości lub duże wybieganie z 20 min II zakres (tempo max: 170)
sobota: rozbieganie w marszobiegu do 1h
niedziela: wolne


Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5