Płyną tratwą przez 150 kilometrów. Zaczęli na Pojezierzu Iławskim

2022-06-20 10:46:48(ost. akt: 2022-06-20 13:24:11)
Flisacy cumują w Iławie

Flisacy cumują w Iławie

Autor zdjęcia: Dawid Hajdas

Bale z sosny taborskiej posłużyły współczesnym flisakom do zbudowania tratw. Flisaków na Kanale Elbląskim nie widziano od dziesiątek lat. Aż do roku 2022, kiedy to grupa zapaleńców postanowiła przez 18 dni spławiać drewno Kanałem, po drodze zatrzymując się na flisackich jarmarkach. Iława była jednym z przystanków.
I Flis Kanałem Elbląskim to rekonstrukcja historycznego spławu sosny taborskiej. To po to, by spławiać drewno do morskich portów, powstał ten kanał. Flis zorganizowało Stowarzyszenie Miłośników Kanału Elbląskiego Navicula.
Flisacy płyną tratwą zbudowaną z siedmiu 14 metrowych tafli, spławiając 70 metrów sześciennych sosny. Trasa wiedzie w okolicy kanałowych tartaków, od Iławy poprzez Miłomłyn, Małdyty, Rychliki do Elbląga. Tam, gdzie flisacy odpoczywają, samorządy wraz ze stowarzyszeniem Navicula organizują w miejscach postoju flisackie festyny.

Łącznie, od miejsca budowy tratwy, czyli w Glimach w Nadleśnictwie Miłomłyn, do jej demontażu pokonanych zostanie ponad 150 km. W tym czasie flisacy prezentują po drodze wszystkie techniki flisowania oraz kulturę flisacką z kulinariami włącznie.

Do Iławy flis dotarł 15 czerwca. Przy Starym Tartaku (tak obecnie nazywa się hotel i restauracja, w którym dawniej mieścił się autentyczny tartak) przygotowano festyn, podczas którego wypalano ceramikę metodą raku, malowano z SARTem, można było rzeźbić z Markiem Kałużą. Drakensy zaprosiły uczestników festynu na pływanie smoczą łodzią po Małym Jezioraku. Można było także posłuchać flisackich gawęd, a także historii o Małym Jezioraku (w wyk. Wiesława Skrobota). Na zakończenie wystąpił chór Camerata. Wieczorem flisacy odpłynęli w kierunku północnym. Postój techniczny i odpoczynek miał miejsce przy Półwyspie Indyjskim na Dużym Jezioraku.


W XIX wieku cały region czekał na Kanał Oberlandzki, teraz Elbląski. Największe nadzieje, jak się wkrótce okazało uzasadnione, mieli lokalni flisacy. Nowa droga wodna otworzyła niedostępne dotychczas kierunki. Tratw było tak dużo, że stanowiły utrudnienie dla rodzącej się żeglugi towarowej. A przybywało ich na szlaku w takim tempie, że już po trzech latach od otwarcia pierwszej nitki kanału zmieniono przepisy regulujące ruch spławianego drewna. Gabaryty tratw pozostały niezmienione, 2,5 szerokości i 25 m długości ale pojawił się obowiązek piętrzenia drewna. Tratwa musiała nieść drewno w minimum dwóch a maksimum trzech warstwach.
http://flis-kanalem-elblaskim.eu/

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5