PRZEWODNIK PO BIEGANIU || Jeżeli chcemy odzyskać kontrolę nad ciałem, to musimy pozbyć się wygodnych przyzwyczajeń

2022-04-11 09:05:06(ost. akt: 2022-04-11 10:46:36)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Amatorzy stali się testerami biegania. Uzupełniają szkolny przekaz płynący z wychowania fizycznego przekazując swoje odczucia dalej. Tworzą społeczny odbiór często nie zdając sobie sprawy z siły jego oddziaływania.

Nowy trend pozwala mieć nadzieję na poprawę ogólnej kondycji społecznej. Czy tak się stanie — czas pokaże. To od nas zależy jaką drogę wybierzemy, aby odbić się od dna sprawności.


Zakopując swoją aktywność stajemy się coraz słabsi. Układ krążeniowo-oddechowy pracuje na pół gwizdka. Termoregulacja wysiada. Wszystko wali się tabunami tworząc zatory nie do przeskoczenia. Rozchwiane napięcie mięśniowe traci kontrolę nad statyką postawy. Ograniczone w aktywności mięśnie prążkowane zależne od naszej woli nie gonią do pracy gładkich pobratymców. Kółko wewnętrznych zależności kręci się coraz wolniej. Na końcu z plusami i minusami zawsze zostajemy sami. Nie ma cudownej recepty naprawy zaniedbań.

Nie jest łatwo wypowiedzieć posłuszeństwo lenistwu dołączając do grupy testerów. Proste nieskomplikowane statyczne aktywności jeszcze ogarniemy, jednak trudniejsze wymagania sponiewierają każdego, kto wyrzucił sport ze swojego życia. Pozbawiony wysiłku organizm bezwzględnie odrzuca wszystkie próby używania siebie. Jak trzeba popędzić do przodu, to komórki z trudem wiążą koniec z końcem, aby w końcu ogłosić upadłość.

Powroty nie są łatwe. Suma wszystkich strachów towarzysząca im potrafi zniechęcić. Tygodnie, miesiące i lata systematyczności. Innej drogi nie ma.


Bieg to otwarta książka. Z czasem wymuszony początek wprowadza nas w świat, z którym zaczynamy się identyfikować. Nawet jak nie mamy czasu na następne kartki kombinujemy, aby do nich wrócić. Psychologia biegania, to syndrom wiecznej utarczki ze sobą. To walka o wyzwolenie w sobie chęci i pragnienie odpoczynku w jednym. Kompletny chaos, jak sobie uzmysłowimy nasze potrzeby. Wyobraźnia podpowiada nam trudne scenariusze sportowych wymagań.

Wszystkie negatywne myśli związane z wysiłkiem, którego jeszcze na sobie nie poczuliśmy, w zdecydowanej większości się nie spełnią. Według badań tylko 10-15 procent strachów rządzących umysłami ma szansę na przejęcie władzy nad nami. Ta mała mniejszość nie może decydować o naszym zdrowiu.

Bieg, który przez lata towarzyszył pokoleniom, nie zostawił w umyśle sposobu jak się na nowo wpasować w ten świat. Zasiedziały organizm poza zakopaną w mięśniach pamięcią białkową nie potrafi wskoczyć w poprawność kinematyczną na zawołanie. Nawyki w codziennym życiu zawsze zdecydują za nas, jak wyjdziemy na pierwszy trening. To one są naszą największą przeszkodą w poprawnej technice. Decydują o odczuwaniu biegu. Przyzwyczajeni do niezborności w koordynacji ruchu nie zauważamy jej wpływu na sposób poruszania się. W gabinetach ortopedów i w rehabilitacyjnych salkach codziennie spotykają się biegacze przeskakujący etapy biegowego wtajemniczenia.

Nie komplikujmy rzeczy prostych. Niewielu rozpoczynających przygodę z bieganiem rozumie w jaki sposób poruszać się w gąszczu przeczytanych podpowiedzi. Pozostali w ciemno, nieświadomi zagrożeń podążają na trening. Zanim podejmiemy decyzję o rozpoczęciu treningów, powinniśmy spędzić trochę czasu z tymi, co mają za sobą przegrane runowe potyczki. Nic tak nie uczy, jak błędy innych. Kilka spotkań z trenerem na pewno pomoże zrozumieć materię biegowego rytmu.

Wszystko zaczyna się od techniki. Oswojenie jej wymagań napotyka bunt zaadoptowanych przyruchów. Koordynacja tarmosi początkami. Potrzeba wielu miesięcy, aby odtworzyć poprawne ścieżki neuronowe. Ręce, kołysząc biodrami, pracujące poza osią ciała, nie zachowujące odpowiedniego kąta w stawie łokciowym dewastują sylwetki biegaczy. Wielokrotnie widziałem jaką trudność sprawiało poprawienie tej funkcji. Ich praca to duża część późniejszego wyniku. Aby pomóc, mają po prostu nie przeszkadzać. Tę zależność odkryjemy po wielu kilometrach.

Stopy zamiatające podłoże w braku równoległości nie poddają się łatwo korekcie. Głowa przesadnie odchylona do tyłu w przeprostowanej postawie przypomni szybko o bólu w dolnej części kręgosłupa. Kolana, achillesy — nie wybaczą błędów.

Wykonywana praca, styl życia zostawiły trwały ślad, wytworzyły nadczynności pojedynczych grup mięśniowych. Doprowadziły do szeregu kinematycznych nadużyć. Biologii się nie oszuka. Potrzeba czasu na jej pozytywne działanie. Komórki często na skutek świadomego przymusu muszą na nowo zawrzeć zrozumiały sojusz z układem nerwowym. Jeżeli chcemy odzyskać kontrolę nad układem ruchu, to musimy pozbyć się wygodnych przyzwyczajeń i w mozole odzyskiwać zapomniane poprawności, powoli przyzwyczajać mięśnie do wymagań większych, od tych z którymi się zaprzyjaźniliśmy przez wiele lat.

Jedna jednostka w tygodniu nie zmieni wiele w nas, dwie — coś tam ponaprawiają, ale raczej zachowają status quo z odrobiną postępu. Trzy i więcej, to już poważny przeciwnik zmuszający organizm do przyjmowania nowych obowiązków. Układ krążeniowo-oddechowy bardzo szybko odpowiada na potrzeby wysiłku. Już po 2-3 miesiącach wysyła odczuwalne sygnały poprawy. Mięśnie potrzebują roku, aby wpasować się w wymagania biegu. Więzadła, ścięgna, wymagają dłuższego czasu w przystosowaniu się do ich siły. Prawdziwy sukces wymaga minimum dwóch lat, aby stanąć na linii startu bez ryzyka przegranej.

Nieczęsto spotykam tych, którym za pierwszą próbą udało się zostać w nowej pasji. Większość podchodzi po raz drugi, trzeci, zanim zaskoczy w obowiązku. Krok w tył czasami jest konieczny, aby następny był pewniejszy, szczególnie wtedy jak kompletnie rozjechani przegrywamy pierwsze starcie. Jeżeli po nim potrafimy założyć biegowe obuwie, pomimo wewnętrznych oporów, na pewno damy radę!

Trening 11-17 kwietnia. Technika biegu daje nam więcej niż możemy przypuszczać
poniedziałek: marszobieg do 1 h - rozbieganie po starcie, sprawdzianie z 5 x100 m z górki, 8-10 km
wtorek: wolne
środa: rozbieganie z 5-8 x 30 sek. (w tempie rekordu na 1 km – 10 sek.) p. 2 min + sprawność, siła z gumami, 6-10 km
czwartek: wolne od biegania – rower, basen
piątek: rozbieganie 20 min + 15 min w crossie, po 5 x60-100m
sobota: WT stadion 4-8 x 400 m (w tempie rekordu na 1 km) p. 3-4 min lub 5-8 x 1 min p. 2 min w truchcie i marszu,10-12 km
niedziela: wolne lub spokojny rozruch biegowy 30 min, marszobieg

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5