W Iławie powstaje Mandala Pokoju

2022-04-06 08:34:35(ost. akt: 2022-04-06 14:01:59)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

To najlepszy projekt w moim życiu – mówi Agata Topolewska, iławska artystka. To ona wymyśliła Mandalę Pokoju, która ma symbolizować Matkę Naturę i niezgodę na wojnę na Ukrainie. Do 22 kwietnia ma być gotowa.
Pomysł jest realizowany od Światowego Dnia Wody, który przypada 22 marca, a ma się zakończyć 22 kwietnia, w Międzynarodowy Dzień Matki Ziemi. Nie bez przyczyny te dwa ekologiczne święta spinają czasowo projekt. Czasowo, ale i tematycznie. Olbrzymia mandala, która powstaje, ma przypominać Matkę Ziemię usłaną wschodzącymi wiosennymi kwiatami. – Nasza praca ma symbolizować nadzieję na pokój. Jako artystka nie jestem w stanie wykonywać czegoś, co nie jest zaangażowane i milczeć w tak ważnym temacie – podkreśla Agata Topolewska.

Tkanie po okręgu daje kształt owalny, czyli bliski mandali, geometryczny. To motyw zaczerpnięty m.in. z buddyzmu. – Może to jednak mieć różne ścieżki, bo po połączeniu niewielkich elementów może nam wyjść coś, czego dziś zupełnie nie zakładamy – zastanawia się Agata Topolewska.

W powstawaniu Mandali Pokoju w Iławie biorą udział zarówno osoby prywatne, jak i grupy zorganizowane. Przychodzą z dziećmi lub sami. Są wśród nich także iławscy seniorzy, którzy co poniedziałek stawiają się w budynku ODK przy ul. Skłodowskiej. Jeden z nich, czyli Mirosław Winnicki, mówi, że to dla niego sposób sprawdzenia się w plastycznych pracach. Jest aktywnym człowiekiem i działa na wielu polach, a mimo to znalazł także czas, by włączyć się w tworzenie mandali. – Wyginam druty pod konstrukcję, więc się do czegoś przydaję, choć nie umiem robić na szydełku – cieszy się. W tym czasie panie seniorki zaplatają, szydełkują, rozmawiają. Regularnie przychodzą aż dwie grupy seniorów, każda po osiem osób. Z artystką znali się już wcześniej, bo uczestniczyli w jej zajęciach. Pani Wera ze szczególnym wzruszeniem robi zaplatanki. – Pamiętam wojnę. To okropieństwo! Aż żal słuchać, co tam się dzieje. Że też świat musi znowu przez to przechodzić! – mówi.

– Dwa święta, które łączą warsztaty, uczą nas, jak postępować z Matką Naturą – mówi Agata Topolewska. – Dlatego używamy recyklingowych produktów. Mogą to być niepotrzebne części odzieży, wyprute włóczki itp. Wszystko będzie spięte sznurkiem z makramy w kolorach ziemi. Można nauczyć się szyć, tkać, dziergać wielobarwne mandale, które stworzą wspólną, potężną pracę – zachęca pomysłodawczyni. – Zakładam, że wymiar finalnego dzieła to 5 na 5 metrów. Wyeksponujemy je na polanie przed wieżą ciśnień 22 kwietnia. To może być bardzo widowiskowe.

Zanim jeszcze przystąpiono do dzieła, w głowie Agaty już powstało wiele projektów, propozycji wzorów, które teraz są wykorzystywane podczas pracy. A ta zajmuje sporo czasu. Spotkania są codziennie, artystka pracuje nawet po kilkanaście godzin. Najlepiej wcześniej zadzwonić do artystki i się umówić. Zapisy: tel. 502 141 343. – Staram się zaproponować różne pory dnia, by każdy mógł się pojawić, choć na chwilę – mówi. Sama wypróbowała wszystkie techniki, które teraz proponuje uczestnikom.
Zaprasza i Polaków, i Ukraińców. – Nasi goście są także mile widziani. Skoro protestujemy przeciw wojnie, to robimy to tak, jak umiemy: poprzez sztukę – mówi artystka. – Będzie to więc protest symboliczny, bo przecież niewiele więcej możemy zrobić, oprócz wspierania się wzajemnie i integracji – dodaje.

Warsztaty trwają cały miesiąc. Wernisaż odbędzie się w plenerze, w okolicy wieży ciśnień przy lesie, na Osiedlu Podleśnym. Na żywo hity polskiej muzyki rozrywkowej będzie grał na pianinie Mirosław Duda.


Artystka o projekcie:



Zaczynał się subtelnie i nieśmiało. Najpierw sama wykonałam w domu kilka przykładowych prac, by pokazać sposób łączenia materiałów i technik. Nikt nigdy nie uczył mnie szyć, tkać i dziergać. Przez pierwsze dwa tygodnie powstawały wyłącznie tkane i dziergane mandale. W tym tygodniu powstają już szyte. Ludzie naprawdę się "wczuwają" tak, jak sobie to wyobrażałam - tkają swe prace z tkliwością, dobierając starannie materiały i włóczki. Niemal każdego dnia mam do pracowni nową dostawę niepotrzebnych tkanin ubrań i włóczek. Dzięki temu nowi uczestnicy mają z czego wybierać. Te zajęcia są bardzo terapeutyczne. Wyrywają ludzi z przygnębienia i przygaszenia spowodowanych sytuacją na świecie. Siadasz, zaczynasz swoją pracę i koncentrujesz się tylko na tym, starannie dobierając włoczki i kolorowe paski tkanin. Już same czynności przygotowawcze sprawiają radość. Porównuję je do czesania konia, zanim się zacznie na nim jeździć. Tak samo jest przy tworzeniu mandali: trzeba przygotować materiały, uciąć i ukształtować drut, owinąć go paskiem starej poszewki, którą najpierw trzeba porwać na fragmenty. Jest to pewnego rodzaju medytacja. Zajęciom towarzyszy różna (w zależności od rodzaju grupy) muzyka. Nie trzeba mieć żadnych zdolności plastycznych, by wziąć w nich udział. Pracuję codziennie, nieraz po 12 godzin. Każdego dnia mam po kilka grup. Mandali przybywa jak grzybów po deszczu. Robię dużo zdjęć. Na wernisażu będzie można obejrzeć kolaż ze zdjęć z zajęć. To będzie wspaniała pamiątka. Zbieram do kubeczka kawałki pasków papieru i tkanin, na których uczestnicy wpisują swoje imię lub pseudonim. Umieszczę je w ramie – to da wgląd, ile osób wzięło udział. Prace są podpisane. Każdy będzie mógł odnaleźć ją spośród wielu umieszczonych we wspólnej mandali podczas wernisażu.
Serdecznie zapraszam wernisaż 22 kwietnia przy Wieży Ciśnień na osiedlu Podleśnym. Zapraszam do przyłączenia się do wspólnego dzieła. Jest czas do 20 kwietnia. Potem będę wszystkie prace łączyć ze sobą.
Więcej o mnie i moich pracach na: www.artimaginacje.pl


Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl



2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B