Sprawdziliśmy, co dzieje się ze zniszczonym pomnikiem orła

Przez lata, ba! dekady orzeł z rozpostartymi w locie skrzydłami dumnie patrzył na Iławę, a zwłaszcza na stadion miejski przy ul. Sienkiewicza i jego najbliższe okolice. Odsłonięcia tego pomnika, według wiedzy Michała Młotka, badacza lokalnej historii, dokonano 22 lipca 1948 roku. I tak stał, nikomu nie wadząc. No może poza tymi, którzy w orle tym widzieli niemiecką gapę. Stał do połowy listopada 2020, kiedy to — w niewyjaśnionych do tej pory okolicznościach — runął na ziemię roztrzaskując się o schody prowadzące do cokołu i o sam cokół.

Czy tego dokonał człowiek czy jednak natura? Silnie wiejący wiatr mógł zrzucić orła, ale tylko w przypadku złego stanu technicznego pomnika. Początkowo sprawę badała komenda powiatowa policji w Iławie, której funkcjonariusze nie znaleźli jednak znamion przestępstwa, w związku z czym wnioskowali do prokuratury rejonowej w Iławie o umorzenie dochodzenia. Ta jednak początkowo na to nie przystała, z przyczyn formalnych. Dzisiaj kontaktowaliśmy się w tej sprawie z prokuraturą, wkrótce poznamy odpowiedź na pytanie, jaki jest finał sprawy pomnikowej.

O ZNISZCZONYM POMNIKU ORŁA PISALIŚMY TAKŻE TU:
Pomnik orła na iławskim stadionie zniszczony! [VIDEO, ZDJĘCIA]

W drugiej z wymienionych wyżej publikacji zastanawialiśmy się, czy jest szansa na ponowne scalenie pomnika i umiejscowienie go na stadionie miejskim. Oczywiście, na górce, gdzie był od 1948 stając się też pewnym symbolem dla kibiców Jezioraka Iława (to od niego wziął się słynny okrzyk Pawła "Pawełka" Jakielskiego: "Orły do boju!!!")

Dariusz Paczkowski, kolejny w tej opowieści regionalista i miłośnik lokalnej historii (i, podobnie jak Młotek, radny miejski) dwa tygodnie po tym, jak orzeł runął, powiedział Gazecie Iławskiej.

— Skontaktowałem się z Dariuszem Miłoskiem, iławianinem pracującym w firmie kamieniarskiej. Pan Darek to także wielki miłośnik lokalnej historii i od razu zgodził się nam pomóc. Nam, to znaczy wszystkim tym, którym zależy na odbudowie pomnika — mówi Paczkowski, który podobnie jak spora część społeczeństwa Iławy nie może pogodzić się ze zniszczeniem jednego z symboli miasta.

— Orzeł został przetransportowany do jednego z zakładów kamieniarskich w Iławie, gdzie zostanie poddany totalnej renowacji. Rozbite podczas upadku elementy już są łączone w całość. Być może pomnik trafi na swoje poprzednie miejsce, z czego — jak wiem — bardzo ucieszyłoby się również środowisko kibiców Jezioraka. Dla nich to także jest symbol. W związku z tym, że nie jest to pomnik nowy, tylko wracający po dewastacji, to też może nie trzeba będzie podejmować jakieś specjalnej uchwały rady miasta na ten temat — dodawał wtedy radny miejski.

My także liczyliśmy na to, że orzeł wróci jednak na swoje miejsce, czyli na stadion. Tymczasem od tamtego momentu minęło już szesnaście miesięcy (artykuł został opublikowany 1 grudnia 2020). Kontaktujemy się więc z Dariuszem Paczkowskim i pytamy, co nowego w sprawie pomnika.
— Absolutnie nie porzuciliśmy pomysłu odbudowy tego pomnika, dalej nam na tym zależy, a orzeł wciąż znajduje się w iławskim zakładzie kamieniarskim — mówi regionalista.

— Rzecz w tym, że koszty związane z jego kompleksową renowacją są duże. Mowa tu o wydatku rzędu 15, a nawet może i 25 tysięcy złotych. Powstała jednak oddolna inicjatywa mieszkańców Iławy, aby zebrać środki na odbudowę "orzełka". Wkrótce dojdzie do spotkania, podczas którego omówimy możliwości pozyskania środków finansowych, np. w formie zbiórki, oraz ustalimy dalsze działania — dodaje Paczkowski.

Czy tak się stanie i czy uda się zebrać środki na remont? A następnie, czy będzie wola, choćby ze strony rady miejskiej, na ponowne umiejscowienie pomnika na cokole na stadionie przy ul. Sienkiewicza? Coś nam się wydaje, że do tematu wrócimy.