PRZEWODNIK PO BIEGANIU || Aga: Każdy powinien mieć biegowe stado
2021-11-06 14:45:13(ost. akt: 2021-11-08 08:30:27)
Gdyby Syzyf był kobietą, to dawno by wepchnął swój kamień pod górę. To przyszło mi do głowy po rozmowie z Agą. Dziewczyny zaskakują mnie przekazem i motywacją do sportu. Z kompletnego biegowego zaniedbania, potrafią ugotować niezły obiad. W ciekawości, co powie, wysłuchałem sportowego życiorysu Agnieszki.
… Koszykówka, rower – tak. Nie lubiłam za to biegowych treningów. Ból zmęczenia na zajęciach w klubie żeglarskim MOS Iława skutecznie odstraszał.
Kilkanaście lat później podróż za pracą do Warszawy. A tam wszyscy biegają. W parkach, po chodnikach, do pracy i z pracy. Szaleństwo, nudę, zmęczenie okupione bólem kolan czułam w przemykających sylwetkach. Przez pięć lat nie dałam się wkręcić w ten świat. Jednak rywalizacja endomondo nakręcona w firmie zachęcała do aktywności. "Idź, spaceruj, truchtaj, czołgaj się – nabijaj kilometry" — to wpędzało w poczucie winy tych, co nie czuli potrzeby aktywności, ale jednak lubią odrobinę rywalizacji.
Nie wypadało się nie przyłączyć. To był impuls. No dobrze - zobaczymy co z tego wyjdzie? Zawsze można kliknąć "odinstaluj". Zaczynam coś tam tupać wokół domu dwa razy w tygodniu. Konfrontacja nowego obowiązku z wątpliwą przyjemnością powoli łapała równowagę.
W 2018 roku dołączyłam do grupy. Ciągnęłam się na końcu, ale było jakoś łatwiej. Team motywuje. Zapraszając do postępu, stawia zadania i tworzy znajomości. Złamanie 30 minut na 5 km, to jak awans w korporacji. Ambitny cel na starcie wrześniowej piątki. Na mecie — 30:41. Szaleńcza końcówka przytkała. Wszystko w porządku? — zapytał ratownik medyczny. To pierwsze, co do mnie dotarło.
W 2018 roku dołączyłam do grupy. Ciągnęłam się na końcu, ale było jakoś łatwiej. Team motywuje. Zapraszając do postępu, stawia zadania i tworzy znajomości. Złamanie 30 minut na 5 km, to jak awans w korporacji. Ambitny cel na starcie wrześniowej piątki. Na mecie — 30:41. Szaleńcza końcówka przytkała. Wszystko w porządku? — zapytał ratownik medyczny. To pierwsze, co do mnie dotarło.
W październiku 2018 roku biorę bezpłatny urlop i ruszam w świat. To największa przygoda w życiu. Nie wiem gdzie, kiedy i jak dotrę w wybrane miejsca. Poprawiona kondycja przydała się bardzo. Całymi dniami kilometry na piechotę i rowerze. Ciągle przemieszczam się między krajami. Jestem w ruchu.
W lutym 2019 roku zatrzymałam się na Dominikanie. Praca w hostelu na recepcji przez 5 dni w tygodniu. 4 godziny w zamian za nocleg dają mi możliwość spędzania pozostałego czasu na plaży. Latam na kite, nurkuję i znowu zaczynam biegać. Codzienna piątka staje się rytuałem. Gorąco. Za każdym rogiem komary jak borsuki. Ochronna siatka i muzyka dodają pewności. Potem Panama, Kostaryka, plaże Galapagos. Klimat podobny. Każdy trening to wyzwanie, zadanie do zrealizowania i trochę walki ze słabością ciała.
W lutym 2019 roku zatrzymałam się na Dominikanie. Praca w hostelu na recepcji przez 5 dni w tygodniu. 4 godziny w zamian za nocleg dają mi możliwość spędzania pozostałego czasu na plaży. Latam na kite, nurkuję i znowu zaczynam biegać. Codzienna piątka staje się rytuałem. Gorąco. Za każdym rogiem komary jak borsuki. Ochronna siatka i muzyka dodają pewności. Potem Panama, Kostaryka, plaże Galapagos. Klimat podobny. Każdy trening to wyzwanie, zadanie do zrealizowania i trochę walki ze słabością ciała.
W czerwcu wracam do Polski. Znowu biurko w pracy. Trudno jednak wysiedzieć za nim. Organizm przyzwyczajony do wolności woła o nią. Biegowe ciuchy uszczęśliwiają go.
Czerwiec 2019 – Bieg Ursynowa. To 5 km na życiówki - szybko i płasko po torze wyścigów konnych. To również start w ramach zbiórki charytatywnej. Składam deklarację, że jak uzbieram określoną kwotę, to następnego dnia pobiegnę dychę. 27:43 – myślę, nieźle. Po głowie chodzi mi wrześniowy półmaraton w Iławie.
Program treningowy w zegarku z GPS-em podpowiada - co i jak mam robić. To taka mała inwestycja w mój rozwój i zachęta do cotygodniowych treningów nad Wisłą z Fundacją run Vegan. Tych bezpłatnych grup jest mnóstwo. Idea: "dla każdego coś dla niego" jest dostępna. Wystarczy chcieć.
Wrzesień 2019: debiut w półmaratonie. 2:04:38 – nieźle jak na mnie. Na metę wbiegam z niebieskimi tape'ami na jednej nodze. To, o czym wcześniej słyszałam, dopadło i mnie. Zaniedbania w treningu okołobiegowym przypomniało o sobie.
Zapisuję się na siłownię i wyznaczam sobie następny cel - złamać 2 godziny w półmaratonie. MŚ w Gdyni w marcu 2020 z masowym dodatkiem uczestników nakręcały nie tylko mnie. Po zimie spędzonej w ciepłym klimacie jakoś dziwnie przestawić się na nasze jesienno – zimowe treningi. Przytulam się do grupy i po prostu robimy swoje. Inaczej się nie da. Większość z nas ma ten sam problem. Wracamy po pracy do domu i otulamy się w treningu zmierzchem dnia.
Podbiegi, interwały, ćwiczenia sprawnościowe. Śmiech i trochę wewnętrznej rywalizacji. Każdy powinien mieć biegowe stado. Chronimy się w jego klimacie marząc o wiośnie.
Styczeń 2020 - Bieg Chomiczówki. 15 km na pętlach przy warszawskim AWF-ie - 1:21:32, to dobre przetarcie przed Gdynią. Zadowolona z biegu, pewniejsza siebie, czekam na nadmorski półmaraton. Zamiast niego – pandemia. COVID-19 pozamykał lasy, parki, baseny i siłownie. Odwołał wszystkie imprezy. Praca w domu, wszystko w domu. To był trudny czas dla biegaczy. Słucham komunikatów z policyjnych radiowozów nawołujących do pozostania w domu. Tylko jak długo? Przecież ruch na świeżym powietrzu jest konieczny. Bez niego odporność nie istnieje. O partyzantach czytałam w książkach. Teraz do tej grupy dołączyli biegacze. Widziałam wiele cichociemnych sylwetek unikających siebie nawzajem w kontakcie. Byłam jedną z nich.
Poluzowanie obostrzeń i zniesienie zakazów dało oddech wszystkim. Wirtualna rywalizacja i pojedyncze rzeczywiste starty tworzyły biegowe święta.
2021 rok z nowym celem. Rozmieniłam dwie godziny w półmaratonie i zaliczyłam swimrun. Iławski Półmaraton z 1:57;48, to mój czwarty start na tym dystansie i trzeci w rodzinnej Iławie. Mimo wielu covidowych ograniczeń, zamkniętych basenów i siłowni udaje mi się trzymając w ryzach trening ogólnorozwojowy. Bóle pleców, kolan, to już przeszłość. Nie zapominajcie – biegacz bez sprawności psuje się bardzo szybko.
2021 rok z nowym celem. Rozmieniłam dwie godziny w półmaratonie i zaliczyłam swimrun. Iławski Półmaraton z 1:57;48, to mój czwarty start na tym dystansie i trzeci w rodzinnej Iławie. Mimo wielu covidowych ograniczeń, zamkniętych basenów i siłowni udaje mi się trzymając w ryzach trening ogólnorozwojowy. Bóle pleców, kolan, to już przeszłość. Nie zapominajcie – biegacz bez sprawności psuje się bardzo szybko.
Coraz chętniej otwieramy przed sobą furtkę triathlonu. To dobry pomysł na sportowy rozwój. Rower jeszcze mnie nie kusi, ale połączenie biegania z pływaniem w swimrunie już tak. Kontakt z przyrodą w przemienności dyscyplin biegania i pływania wciąga i mnie. W Iławie odbyła się jedna edycja tego cyklu dająca punkty do europejskiego rankingu. Przerwana pandemią, czeka na wznowienie w otulinie Jezioraka. Ja też czekam na nią.
Znam te zaułki, mam w głowie poukładany plan na ich odwiedziny w starcie. Po nim miodownik mojej mamy i wegańskie gołąbki w rodzinnym domu.
Amatorski sport ogranicza czas dla znajomych, rodziny. Zerkanie w kalendarz, aby potwierdzić obecność na nieformalnych spotkaniach poza pracą, to mój nowy biznesplan tworzący inną jakość życia. W galopującym świecie warto zatrzymać się i wskoczyć w obcą na początku przestrzeń wysiłku. Wewnętrzne aplikacje uruchomione w niej tonują, uszczęśliwiają, równoważą zawodową i osobistą sinusoidę życia. Zachęcają do poszukiwania wartości wcześniejszych pokoleń i zmęczenia, które nie pozwoli zatonąć w nowoczesności.
Aga Cebulska
Aga Cebulska
Trening 8-14 listopada: I znowu jesień w treningu.
poniedziałek – rozbieganie z 6-8 x 60-100 m (na zmianę zbieg i podbieg submax) 6-12 km
wtorek – wolne od biegania.
środa – wybieganie w crossie z marszem na koniec 5 x100 m z górki- do 1h
czwartek – rozbieganie 4-6 km + duża sprawność ogólna
piątek – wolne
sobota – rozbiegnie 30 min ( t- max 130/min) + 3 x100 m + 2 - 3 x 5 min (t-max 165-170/min) p. 5 min w marszu i truchcie -10-12 km
niedziela – wyciągnijmy dzieci do lasu, parku na długi spacer, marszobieg, rower
Za tydzień: Roztrenowanie to konieczność!
wtorek – wolne od biegania.
środa – wybieganie w crossie z marszem na koniec 5 x100 m z górki- do 1h
czwartek – rozbieganie 4-6 km + duża sprawność ogólna
piątek – wolne
sobota – rozbiegnie 30 min ( t- max 130/min) + 3 x100 m + 2 - 3 x 5 min (t-max 165-170/min) p. 5 min w marszu i truchcie -10-12 km
niedziela – wyciągnijmy dzieci do lasu, parku na długi spacer, marszobieg, rower
Za tydzień: Roztrenowanie to konieczność!
Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez