PRZEWODNIK PO BIEGANIU || Psychologia sportu to konieczność nie tylko dla młodych

2021-09-20 08:00:00(ost. akt: 2021-09-20 08:46:34)
zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne

Autor zdjęcia: pixabay.com

Każdy z nas potrzebuje indywidualnego podejścia, zwłaszcza w takim zawodzie jakim jest sport. Nawet ten mały amatorski dodatek potrafi zamieszać emocjami, które potrafią wyprowadzić na manowce.

Toczące się obok sportu życie, czasami leniwie przetaczające nas przez dni, nagle zostaje wystawione na wewnętrzne napięcia. Sport sam w sobie jest stresogenny. Potrafi nieźle potargać doznaniami wprowadzając je na poziom, z którym sami sobie nie potrafimy poradzić. Wystawia nie tylko na próbę nasze zachowania. Ocenia nas w bezwzględnym spojrzeniu.


Sport jest potrzebą umysłu, a nie oczekiwaniem płynącym z naszych mięśni. Ale to one poprzez energetyczny holding zasilają hormonami układ i zmuszają do wyjścia z domu. Zazębiające się funkcje naturalne w przeszłości zostały zastąpione przez wirtualny świat sportu sadzając współczesne pokolenie na kanapę ze smartfonem przyjemności. Wirtualna rywalizacja bez wysiłku oszukuje. Nie jest łatwo odwrócić te zależności. Byt kształtujący świadomość tworzy potężne uzależnienie.

Sport jest dla ludzi, a nie ludzie dla sportu. Współczesne metody pozwalają wznieść się na olimpijskie stadiony pracą, która wcale nie musi wynikać z zasady: "kto przeżyje zostaje mistrzem". Stara postkomunistyczna szkoła, aby osiągnąć wynik pokutująca w szkoleniu - odchodzi w zapomnienie.

Jak łapiemy zadyszkę, pocieszmy się, że brniemy pod górę po swoje spełnione życie. Jeżeli robimy to co w łatwości przynosi krótkie spełnienie, nigdy nie dogonimy celu, który jest osiągalny wtedy jak w trudzie dokładamy plusy do swojego bagażu potrzeb. Sport mimo odczucia nie jest radosnym poszukiwaniem celu, jest dodatkiem, który daje moc, aby rozwijać skrzydła, tak często podcinane przez kłopoty dnia. Po wielu porażkach odkrywamy powody zagrzebane głęboko w naszym umyśle.

Im więcej czasu spędzamy na treningach sumując w zmęczeniu wszystkie wrażenia związane z poszukiwaniem miejsca na podium, tym cenniejsze jest odczucie mistrzostwa. Jeżeli sport ma nas cieszyć, musi być czasami trudny do akceptacji. Nie może być tylko łatwy i przyjemny. Przyjazna z dziecięcego wtajemniczenia zabawa z czasem przechodzi na inny poziom.

Łatwość bezproblemowego wysiłku w minimalnym zaangażowaniu szybko nudzi. Staje się nieatrakcyjna. Nie możemy pływać tylko przy brzegu. Trzeba stracić grunt po nogami szukając następnych wyzwań. Lekkości sportu nie udźwigniemy. Sport bezwysiłkowy stanie się nieciekawy. Przestaniemy chcieć. Jesteśmy tak skonstruowani, że energię wyzwala w nas to, co przychodzi z wysiłkiem, mozolnie. Nie oszukamy samego siebie.

Naturalna konieczność sprawności została zamieciona przez cywilizacyjny postęp. Budzimy się coraz później w zrozumieniu zależności psychofizycznych. Z bólem akceptujemy nieznany świat aktywności.

Psychologia sportu to konieczność nie tylko dla młodego pokolenia. Trzeba prowadzić siebie każdego dnia w odpowiedzialności za drogę, którą podążamy bez przewodnika.

Jestem obecny w sporcie przez dziesięciolecia i nigdy nie spotkałem zatrudnionego w klubie psychologa. Pojawiające się informacje o indywidualnym wsparciu na najwyższym poziomie jeszcze długo nie znajdą nim miejsca. Trenerski nos zastępuje profesjonalną konieczność. To jednak trudne wyzwanie dla większości. Nie wszyscy sobie z tym poradzą. Psychologia to ogromny obszar innej wiedzy. Psychologia sportu raczkująca w obecnych czasach, to odrębna cząstka subkultury wysiłku.

Pomoc psychologa najbardziej jest potrzebna na początku szkolenia. Czasami wystarczy kilka sesji, aby młody zawodnik poukładał sobie priorytety zależności. W trakcie kariery terapia stymuluje ogromne emocje porażki i studzi euforię zwycięstwa.



Na końcu sportowej przygody, której celem był wynik, zawodnik najczęściej zostaje sam. Kończąc etap mniejszych lub większych zwycięstw zaczyna przegrywać. Odchodzi ze sportu często na tarczy. Nikt nie przygotowuje tych ludzi do społecznego powrotu. Nadczynności wyczynu pozostawiają ślady, trzeba je nie tylko pozamiatać. Potrzeba je często skompensować nie tylko w rehabilitacji, trzeba również w terapii umysłu odwrócić priorytety.

Mistrzostwo w sporcie to uzależnienie od wielu czynników. Koniec tej przygody, to samodzielna próba uwolnienia się od zniewolenia w zależności. Wieloletni kierat wyczynu tworzy omotanie. Wymaga czasu odstawienia. Niesie trudy, aby płynnie przejść ze sportu wynikowego do amatorskiego swobodnego kontynuowania pasji.

Sportowcem jest się do końca życia, nawet wtedy, jak na to nie wskazuje sylwetka. Ta symbioza została zapisana głęboko w białkowej pamięci.


Wnętrze biegacza boli, biega jeszcze długo po zakończeniu kariery. Kobiecy sport ma jeszcze trudniej. Nie ma psychologów neutralizujących ten spazm. Ten zawód powoli dostrzegają amatorzy i zawodowcy. Często to byli zawodnicy w empatii czujący zagrożenia i radości sportu. Potrafią przeprowadzić przez teraźniejszość kariery. Stoją na straży trenersko-zawodniczych kontaktów. Dostrzegają błędy czyhające na każdym kroku wyczynu i amatorskiego uzależnienia.

Każdy jest inny. Każdy w obliczu stresu porównywalnego z odczuciami jak na prawdziwym polu walki zachowuje w sobie nieodgadnione postawy. Indywidualna terapia, grupowe spotkania, to przyszłość tego segmentu życia. Często przegrywamy w sporcie dlatego, że głowa nie przesunęła bariery niemożliwości. Stopniowe oswajanie tej symbiozy jest bezwzględnie potrzebne w szkoleniu.

Coraz delikatniejsze umysły wchodzą w odkrywanie mistrzostwa. Pokoleniu młodych ludzi, dobrze wykształconych, rozpoczynających życie w wygodnym świecie będzie trudno udźwignąć stanowcze odczucia sportu. Zbyt wielu biegnie po olimpijski znicz z zamkniętymi oczami, nie słyszy ostrzeżeń tych co widzą więcej. "Ja wiem" — nie dopuszcza innej oceny.

Psychologia powinna być obecna w szkole, w klubie. Powinna pomagać i wskazywać drogę do sukcesu, także tym, co po latach wdrapują się na ścieżki fizyczności. Sukces zaczyna się najczęściej wtedy, jak odbijemy się od dna. A zachowanie skromności w świetle jupiterów i społecznego przekazu jest sztuką.

Trening - 20-26 września – czasami trzeba zatrzymać się w treningu, aby zrozumieć drogę.

Październik, to roztrenowanie i czas refleksji.
poniedziałek – wolne od biegania. Sprawność ogólna w terenie + gumy.
wtorek – Rozbiegnie z 3 x100m + 2-4 x 2 min (mocno) lekko z górki, p w marszobiegu powrotnym – 8-12 km
środa – wolne
czwartek – Rower 10 km (na podjazdach mocniej). Po stadion 10 min trucht + 5-8 x 100 m (o 100% szybciej od truchtu. Jak 7 min/km to 3.30/km) p. 2 min.
piątek – wolne
sobota – Rozbiegnie do 2 h nawet w marszobiegu. Liczy się czas, a nie km.
niedziela – wolne od biegania. Może basen

Za tydzień: Kim jestem?

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5