Dzieci Wojny wydają książkę. Dorzuć się!

2021-07-29 13:02:13(ost. akt: 2021-08-03 13:15:43)
Członkowie Dzieci Wojny 3 maja złożyli kwiaty przy ratuszu, upamiętniającej 100 lat odzyskania niepodległości przez Polskę. Od lewej: Antoni Kwaśniewski, Anna Sadaj, Stefan Opaliński i Adam Barański

Członkowie Dzieci Wojny 3 maja złożyli kwiaty przy ratuszu, upamiętniającej 100 lat odzyskania niepodległości przez Polskę. Od lewej: Antoni Kwaśniewski, Anna Sadaj, Stefan Opaliński i Adam Barański

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Powstaje książka ze wspomnieniami Dzieci Wojny. Dziś to seniorzy, ale jako dzieci przeżyli II Wojnę Światową. Nie mogą o niej zapomnieć. Wspomnienia postanowili spisać. I dla siebie, i dla przyszłych pokoleń.
Różne są sposoby na uporanie się z bolesnym tematem. Jedni wolą przemilczać, inni czują potrzebę opowiedzenia o tym, co boli. A mowa o tak poważnym temacie, jak II wojna światowa.


Robert A. Heinlein: "Pokolenie, które ignoruje historię, nie ma przeszłości – ani przyszłości".


Stowarzyszenie Polskich Dzieci Wojny 1939 – 1945 istnieje w naszym powiecie od 2018 roku. Zrzesza osoby z Iławy, Lubawy, Susza i innych miejscowości powiatu iławskiego. Ma na celu przede wszystkim integrację polskich małoletnich ofiar II wojny światowej i doraźną pomoc najuboższym w tym środowisku. Polskie małoletnie ofiary wojny to osoby, które do 8 maja1945 r. nie ukończyły 18 lat i jako niepełnoletnie dzieci były niewinnymi ofiarami zbrodniczej napaści na Polskę hitlerowskich Niemiec i związku sowieckiego w 1939 roku.

Z powodu tych doświadczeń członkowie grupy żyją do dziś z nieopisanym wręcz bólem. Jak go zatem próbować opisać? Zbiorowo! I to właśnie zbiorowe wspomnienia znajdą się w książce, która już prawie powstała. Obecnie wprowadzane są ostatnie poprawki.

– To bardzo ciekawe opowieści z okrutnych czasów; wspomnienia losów wojennych oczami dzieci, a dziś - już dojrzałych osób – mówi Monika Kowalska–Kastrau, pełnomocnik burmistrza Iławy ds. osób starszych i niepełnosprawnych, która zaangażowała się w pomoc, również w zdobyciu finansów na wydanie książki. – Mam nadzieję, że treść da sporo do myślenia przedstawicielom młodych pokoleń – dodaje pełnomocniczka. Mówi, że wierzy w ten projekt i jego ważność dla mieszkańców miasta i powiatu.
Samorządy już zrzuciły się na wydanie wspomnień (po 2 tysiące zł z miasta i gminy wiejskiej Iława), ale inicjatorzy zapraszają do dorzucenia się także mieszkańców. Można to uczynić, znajdując zbiórkę na portalu zrzutka.pl, pod hasłem "Dzieci Wojny Wspomnienia - wydanie książki".

Część książek trafi nieodpłatnie do szkół, część będzie rozdana. By wydać więcej egzemplarzy, potrzebne jest wsparcie.
– My mamy po 80 lat i więcej – mówi Antoni Kwaśniewski, prezes iławskiego Stowarzyszenia Dzieci Wojny. – Sami byśmy nie dali rady takiej zrzutki założyć, dlatego jesteśmy wdzięczni i pani Monice, i pani Ani (Balińskiej z biura informacji turystycznej – przypis red.), że nam pomagają.
W książce, która ma liczyć 140 stron, opowieść snuje 26 osób.


Przytaczamy fragment wstępu do publikacji:
Cierpienia fizyczne, głód, choroby, rany w czasie niemieckiej okupacji są często nieuleczalne i zostały z nami na całe życie. Odłamki bomb, pocisków, kawałki metalu wielu z nam utkwiły tak, że nie można ich było usunąć. Ciężkie choroby, głów i brak witamin odcisnęły straszliwe piętno na naszym całym życiu znacząco ograniczając nasze możliwości, życiowe szanse i przyjemność z życia.
Jednak to rany psychiczne są najtrudniejsze. Dzieci czasu wojny nie miały spokoju. Nasze życie wypełniał codziennie lęk, smutek, rozpacz, nieukojone łzy ciekły po naszych twarzach przez długich sześć lat wojny. Wielu z nas stało się sierotami, rodzice i rodziny zginęły od niemieckich kul za to jedynie, że byli Polakami. Wiele z naszych sióstr i braci nie doczekało pokoju. Zamiast zabawy musieli pracować w obozach takich jak w Łodzi i Lubawie. Okupant nie znał miłosierdzia dla polskich dzieci. Kilkuletnie dzieci trafiały do obozów pracy i koncentracyjnych po śmierć. Pozostawały sieroty, kryjące się w piwnicach zrujnowanych domów, w ciemnościach czekając na ratunek, który nie przychodził. Głód, brak wody, ciepła zabił wielu z nas. Czym zawiniliśmy? Lęk pozostał nas i nikt nie może tego ukoić. Łzy choć wyschły, pozostawiły na naszych policzkach ślad na całe życie. Jesteśmy Dziećmi Wojny – ofiarami, które nie mogły się bronić, które bezsilnie patrzyły na śmierć rodzin, które doznały niezawinionych krzywd. Nie było święta od mordowania, śmierci, pożarów, poparzeń, głodu, zimna, wilgoci piwnic, chorób i płaczu. Ze wschodu zamiast ratunku przyszedł wróg, Rosjanie zamiast pokoju przyszli po polską krew. Niemcy przez długich sześć lat wojny zabrali nam dzieciństwo a często wykrzywili całe życie jak drzewo, które w młodości złamano nie urośnie proste. Tak i nam różnie się życie układało, zahartowani wojną, straciliśmy najpiękniejsze lata życia, do których wraca się wspomnieniami. My do lat wojny nie chcemy wracać, one wracają do nas w bólu, w powracającym lęku, w chorobach.


Czy zrzutka się uda, czy nie, tak czy inaczej Dzieci Wojny chcą, by 1 września, w rocznicę wybuchu II wojny światowej, wspomnienia ujrzały światło dzienne. Do wsparcia finansowego apelują, podkreślając, że – choć mowa o czasach minionych – w pamięci minąć nie mogą. "Dzisiejsi młodzi muszą pamiętać o tych straszliwych dniach wojny, po to, by nigdy nie wróciły. By dzieci mogły się bawić w pokoju, bez głodu i strachu o życie. Chcemy, by pamiętano o nas, by wojna nigdy nie wróciła i nie zabrała już nigdy żadnym dzieciom dzieciństwa. To było nasze zadanie i to się nam udało. Świat nie zaznał wojny przez ostatnie dziesiątki lat. Ta książka ma przypominać młodzieży, naszym dzieciom, wnukom i prawnukom o naszym dzieciństwie, by ich było inne. Ma przypominać o tym skąd jesteśmy i czego doświadczyliśmy. Ma też być świadectwem krzywd, które do dziś nie zostały zadośćuczyniono przez sprawców wojny. Do dziś Niemcy milczą w sprawie naszych krzywd. Być może nie doczekamy sprawiedliwości, wielu z nas żyje w biedzie ze skromnych rent i emerytur dzieląc pieniądze między lekarstwa, jedzenie i rachunki. Nasi oprawcy dostają wysokie emerytury wojskowe i urzędowe. Nie doznali głodu i krzywd w dzieciństwie i ich starość jest lepsza od naszej".
Wydawnictwo: Kto jest kim z Warszawy.

Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5