W. Figurski: Stawiam na ofensywę i kreatywność naszych piłkarzy

2021-03-19 08:09:45(ost. akt: 2021-03-19 08:18:27)
Wojciech Figurski, grający trener Jezioraka Iława

Wojciech Figurski, grający trener Jezioraka Iława

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Jutro (sobota 20 marca) na sztucznym boisku przy ul. Sienkiewicza Jeziorak rozegra pierwszy w tym roku mecz o punkty w forBET IV lidze. Drużyna z Iławy na swoim terenie zmierzy się ze Stomilem II Olsztyn (teoretycznie gospodarzem jest ekipa z Olsztyna).
Sobotnie spotkanie miało rozpocząć się o 15.00, jednak ostatecznie przesunięto start meczu na 11.00, aby w ten sposób pomóc III-ligowemu GKS-owi Wikielec, który tego dnia także zagra na sztucznej płycie stadionu miejskiego w Iławie. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: Nowe terminy (i lokalizacja) meczów ligowych GKS-u Wikielec i Jezioraka Iława.

Współpracująca z iławskim klubem oraz z nami Kamila Helwak tuż przed wznowieniem rozgrywek forBET IV ligi przeprowadziła rozmowę z grającym trenerem Jezioraka, Wojciechem Figurskim.

>> W krótkim wywiadzie trener Jezioraka Iława Wojciech Figurski opowiedział, jak przebiegły przygotowania do rundy wiosennej oraz czego możemy się spodziewać po nowych zawodnikach.


Kamila Helwak: Czy przygotowania do rundy wiosennej spełniły pana oczekiwania? Jeziorak wygrał przecież aż pięć z ośmiu gier sparingowych, a dwie zakończyły się remisowo.
Wojciech Figurski: Jeżeli chodzi o wyniki meczów sparingowych, to rzeczywiście można powiedzieć, że większość toczyła się po naszej myśli. Wyniki były naprawdę zadowalające. Odnieśliśmy pięć zwycięstw, ale niestety pechowo przegraliśmy z II-ligowym Sokołem Ostróda (6:4), który jest bardzo mocnym przeciwnikiem. Jednak ten sparing pokazał nam, nad czym musimy jeszcze popracować w przyszłości. Myślałem, że różnica piłkarska będzie trochę większa, ale w porównaniu do tego zespołu wypadliśmy dość solidnie. Podobnie było w spotkaniu z Huraganem Morąg, gdzie bramkę wyrównującą na 2:2 przeciwnik zdobył w ostatniej akcji meczu.
Dla mnie, jak chyba dla każdego trenera, sparingi nie są aż tak istotne. Zdecydowanie najważniejsze było to, żebyśmy w ciągu tych dwóch miesięcy zrealizowali nasze założenia. Pod tym względem okres przygotowawczy spełnił moje oczekiwania. Ważniejsze były dla nas treningi niż mecze sparingowe, które były odskocznią od tygodniowej, żmudnej pracy. Okres przygotowawczy miał też to do siebie, że zaatakowała nas sroga zima i przez czas około dwóch tygodni boiska były mocno zmrożone, zaśnieżone i zajęcia musiały być nieco modyfikowane. Zrealizowaliśmy wszystko, co sobie założyłem.
Istotne było też to, że obyło się bez kontuzji, których mieliśmy już dosyć. Bo jak wiemy kontuzje Arka Kucińskiego, Karola Kaźmierskiego, Dawida Kowalskiego czy Damiana Tokarskiego jeszcze w ubiegłym roku pokrzyżowały nam plany, ale cieszy mnie, że wszyscy zawodnicy, którzy rozpoczęli przygotowania 12 stycznia wytrwali w zdrowiu i obyło się bez żadnych kontuzji. Jeżeli coś wystąpiło, to jedynie mikrourazy zawodników, które w ciągu kilku dni były wyleczone.

KH: Sparingi i treningi odbywają się na sztucznej murawie. W sobotę rusza liga – jak dużym wyzwaniem jest rozegranie meczu na boisku trawiastym?
WF: Zawsze w połowie marca zaczynaliśmy wychodzić na murawę, a teraz cały czas trenujemy na sztucznej nawierzchni. Z jednej strony jest to nasz atut, bo ponad połowa zespołów IV-ligowych nie ma takiej możliwości i drużyny są zmuszone do biegów w hali albo do trenowania na orlikach. Jak wiemy, pierwsze dwa mecze mistrzowskie zagramy na sztucznej nawierzchni, także jakaś przewaga jest. Nie jestem zwolennikiem takiego podłoża, bo stawy są mocniej narażone na kontuzje i musimy bardziej uważać oraz dbać o siebie, jeśli chodzi o ćwiczenia prewencyjne. Nie ukrywam, że kiedy zejdziemy z boiska sztucznego i będziemy się przygotowywać do meczu z Zatoką Braniewo, które odbywać się będzie na naturalnej nawierzchni, to będziemy mieć 3-4 treningi na trawie i na pewno będzie to dla nas utrudnienie.

KH: Jak na ten moment wygląda sytuacja kadrowa? Nasz klub wzmocniło czterech nowych zawodników. Czy jest Pan zadowolony z ich wejścia do drużyny?
WF: Rozmawialiśmy z zarządem już na temat tego okienka transferowego w listopadzie i przyznam szczerze, że było ono dla nas bardzo pozytywne, bo cele, które sobie zakładaliśmy w 70-80% zostały zrealizowane. Nikt też nie brał pod uwagę, że odejdzie od nas Dawid Ksiuk czy Michał Wiśniewski. To były zaskakujące decyzje, do których trzeba było się z dnia na dzień dostosować. Gdyby nie to, nasza kadra byłaby naprawdę mocna ilościowo i jakościowo. Nowi zawodnicy podnieśli poziom rywalizacji. Chłopaki musieli się dostosować do mojego stylu pracy, co mogło być pewnego rodzaju nowością. Intensywność treningów może być nieco wyższa niż w klubach, z których przyszli. Liczę, że będą wartością dodaną do zespołu. Nie chcę też na razie nikogo wyróżniać, bo wszystko zweryfikuje liga.

KH: Kto według pana będzie głównym faworytem do awansu do III ligi?
WF: Tak jak pozostali trenerzy, uważam, że zdecydowanym faworytem będą Mamry Giżycko. Po pierwsze wypracowali sobie przewagę w rundzie jesiennej, a po drugie w ogóle się nie osłabili a możliwe, że nawet wzmocnili. Dochodzi też aspekt mentalny, bo Mamry nigdy nie walczyły o wygranie IV ligi, tak jak teraz. Będzie nałożona na nich presja, zatem przeciwnik będzie mocno zmobilizowany. Najbliżej lidera jest Motor Lubawa, Mrągowia Mrągowo czy Polonia Lidzbark Warmiński, ich straty punktowe są w obrębie kilku punktów i są jeszcze do odrobienia. Poziom z pewnością będzie podwyższony.

KH: W sobotę pierwszy mecz o punkty. Czy ma Pan już w głowie wyjściową „11”?
WF: Zastanawiam się nad obsadzeniem dwóch pozycji. Jestem zadowolony z meczów sparingowych i każdy z zawodników zagrał wystarczająco dużo, żeby zgłosić swoją gotowość do gry w jak największym wymiarze czasowym.

KH: Czego zatem możemy spodziewać się w wykonaniu Jezioraka podczas rundy wiosennej? Czy widzi pan szansę na poprawę miejsca w tabeli na koniec sezonu?
WF: Aktualne miejsce w tabeli trochę nam ciąży i przede wszystkim będziemy dążyć do regularności. We wcześniejszej rundzie cechowało nas niestety zbyt duże wahanie formy. Jeśli chodzi o samą organizację, to nie było tak źle, ale zbyt często traciliśmy punkty w meczach, w których przynajmniej „dla oka” prezentowaliśmy się całkiem przyzwoicie. Na pewno zagramy ofensywnie, bo mamy zawodników kreatywnych, którzy są stworzeni do takiej gry i będziemy chcieli maksymalnie wykorzystać ich potencjał.

Kamila Helwak
źródło: www.jeziorakilawa.pl


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5